Asus Vulcan Pro – i świat wokół przestaje istnieć… [test]
Koniec z zakradaniem się, oskrzydlaniem i niepewnością! Headset Asus Vulcan Pro, przygotowany we współpracy z profesjonalnymi graczami, ma zapewniać precyzyjne pozycjonowanie i wykrywanie dźwięków oraz czyste, mocne brzmienie. Dzięki systemom aktywnej i pasywnej eliminacji szumów ma zaś umożliwiać skupienie się na rozgrywce jak żaden inny headset dostępny na rynku. Uwierzyliście?
26.02.2013 | aktual.: 10.03.2022 12:24
Asus Vulcan Pro – rozpakowanie, dane techniczne, wygląd i jakość wykonaniaAsus Vulcan Pro – pełna opcja w standardzie
Jest ono w stanie znieść naprawdę wiele i skutecznie ochronić słuchawki nawet gdyby ktoś wpadł na pomysł, aby postawić na nich urządzenie wielofunkcyjne mniejszego kalibru. Dołączenie futerału to świetny ruch ze strony producenta, który chwali się, że słuchawki Asus Vulcan Pro są idealne na imprezy typu LAN party i są dodatkowo składane, co by ich przenoszenie nie nastręczało trudności.
Ostatecznie w zestawie otrzymujemy:
- headset Asus Vulcan Pro z odłączanym mikrofonem;
- cyfrowy procesor dźwięku Asus ROG Spitfire (USB);
- poręczny organizer kabli;
- przejściówkę samolotową;
- niezbędne okablowanie;
- twardy futerał na headset i akcesoria;
- polskojęzyczną instrukcję obsługi;
- książeczkę z warunkami gwarancji.
Za wulkaniczne słuchawki trzeba jednak wyłożyć ok. 490 zł, a to niemało. Z drugiej strony w pudełku znajduje się wszystko, co potrzebne, z etui (o którym prawie żaden producent nie pamięta) i kartą dźwiękową na USB włącznie. Nie trzeba biegać za przydatnymi (czy wręcz niezbędnymi) dodatkami. Osoby, które nie potrzebują procesora dźwięku mogą kupić headset Asus Vulcan ANC bez DSP Spitfire już za ok. 350 zł.
W podobnej cenie są dostępne headsety m.in. SteelSeries 7H, którego recenzję mogliście niedawno przeczytać na łamach Gadżetomanii, ale większości z nich do ideału dość daleko. Czy zatem warto zainteresować się zestawem Asus Vulcan Pro? Czy może lepiej zainwestować np. słuchawki Asus Orion (Pro) lub SteelSeries Siberia V2, które kosztują odczuwalnie mniej, a zapewniają bardzo dobrą jakość i pozycjonowanie dźwięku?
Asus Vulcan Pro – dane techniczne
Słuchawki:
- typ: stereofoniczne;
- rodzaj: nagłowne, zamknięte;
- interfejs: 2 wtyczki typu mini-jack 3,5 mm lub USB;
- waga: 318 g (bez kabla);
- pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20000 Hz;
- impedancja: 32 omy;
- czułość: 95 dB;
- przewód sygnałowy: 2,5 metra z nylonowym oplotem i złoconymi stykami;
- przetworniki: średnica 40 mm, magnesy neodymowe;
- izolacja szumów: pasywna (do 30 dB) i aktywna (do 15 dB).
Mikforon:
- czułość mikrofonu: 42 dB;
- pasmo przenoszenia mikrofonu: nieznane;
- mikrofon z funkcją eliminacji szumów;
- pilot na przewodzie, pozwalający na regulację głośności i dezaktywację mikrofonu.
DSP Asus ROG Spitfire (tylko w wersji Vulcan Pro):
Asus Vulcan Pro – wygląd i jakość wykonania
W rzeczywistości wulkaniczne słuchawki do najlżejszych nie należą. Ważąc 318 gramów (bez przewodu) kwalifikują się one do kategorii cięższych w swojej klasie. Nawet Krakeny Pro Razera, na których masę narzekałem, są nieco lżejsze. Uprzedzam jednak, że nie ma się co przerażać – Asus ma naprawdę dobrych specjalistów od ergonomii. Na solidność headsetu Asus Vulcan Pro nie ma za bardzo co narzekać.
Owszem, znakomita większość konstrukcji jest plastikowa, ale kluczowe strefy (kolanka, pałąk, etc.) wzmocniono stalą i pokaźną liczbą wkrętów. Ruchome elementy mogą się więc nieco wypracować, ale na pewno nie ulegną uszkodzeniu, nawet w wyniku dość niedbałego traktowania. Wśród użytych materiałów nie zabrakło ekologicznej skóry (wyściółka pałąka i nauszniki), którą wyprodukowano ponoć aż w Japonii.
Headset Asus Vulcan Pro ma kilka błyszczących elementów, na których po pewnym czasie widoczne są zatłuszczenia, ale nie rzucają się one zbytnio w oczy. Na matowych powierzchniach, które stanowią większość, widać co najwyżej paproszki, które łatwo usunąć. Słuchawki, choć w większości plastikowe, są solidne, nie skrzypią ani nie trzeszczą i są w stanie sporo znieść (dostałem ponad roczny egzemplarz i trzymał się dobrze).
Odłączany przewód sygnałowy o długości 2,5 metra ma solidną, nylonową plecionkę, która skutecznie chroni go przed uszkodzeniami. Jest jednocześnie zadowalająco elastyczny i ma pozłacane styki. Na kablu znalazł się pilot, który umożliwia płynną regulację głośności za pomocą analogowego pokrętła oraz wyciszenie wbudowanego mikrofonu. Ma też praktyczny klips, którym można go przypiąć do bluzy lub koszuli.
Procesor dźwięku Asus ROG Spitfire to konstrukcja o niewielkich rozmiarach i wadze. Pierwszy lepszy modem 3G czy pendrive o dużej pojemności cechują się podobnymi gabarytami. DSP ma obudowę wykonaną z dobrych gatunkowo plastików i kolorystycznie dobrze komponuje się ze słuchawkami. Na wierzchniej części znajdują się 3 czytelnie opisane, podświetlane na czerwono przyciski funkcyjne, a na górnej ściance 2 złącza typu mini jack 3,5 mm dla słuchawek i mikrofonu.
Karta dźwiękowa komunikuje się z komputerem za pośrednictwem 1,5-metrowego kabla. Ten wystarczająco giętki i dobrze zabezpieczony przed uszkodzeniami (ponownie nylonowa plecionka). Jest to szczególnie ważne, gdyż nie jest on odłączany. Spasowanie wszystkich elementów obudowy procesora dźwięku jest precyzyjne, a całość solidna i praktyczna – matowe wykończenie nie jest magnesem dla zabrudzeń i odcisków palców.
Asus Vulcan Pro – ergonomia, platforma testowa i metodologiaAsus Vulcan Pro – ergonomia
Z pewnością jest to zasługa m.in. konstrukcji pałąka, która „zapamiętuje” kształt i naprawdę dobrej wyściółki. Headset bardzo dobrze dopasowuje się do głowy niezależnie od jej kształtu. Na pochwałę zasługuje też świetnie dobrana siła docisku muszli. Niezależnie od tego, czy nasza czaszka jest szeroka czy też wąska, nauszniki odpowiednio przylegają, nie przepuszczając dźwięków płynących z otoczenia. Słuchawki nigdy nie są zbyt luźne lub ciasne.
Ruchomość czas w obu płaszczyznach nie jest zbyt duża, ale wystarczająca, by dobrze przylegały one do głowy. Wykonane z miękkiej pianki memory nauszniki są obszyte miłą w dotyku, ekologiczną skórą. Nie są one wymienne i po pewnym czasie trochę grzeją w twarz, ale nie uciskają nawet po wielu godzinach i bardzo dobrze tłumią dźwięki otoczenia. Regulacja długości ramion jest płynna i w pełni wystarczająca dla każdego użytkownika.
Słuchawki Asus Vulcan Pro składają się, co ułatwia ich transport. Pałąk jest łamany z dwóch stron, a kluczowe miejsca wykonane ze stali, zatem nie ma obaw o to, że ulegną one uszkodzeniu. Jako, że w zestawie znalazł się futerał, nic nie stoi na przeszkodzie, by zabierać headset ze sobą na stosowne imprezy. Headset ma dość długi (ok. 15 cm), odłączany mikrofon. Jest on zadowalająco elastyczny i dobrze zapamiętuje żądany kształt.
Podłącza się go do jednego z gniazd mini jack, które wyprowadzono na stronie spodniej lewej czaszy. Tam też można znaleźć przycisk blokady, pozwalający na zdjęcie pokrywy i wymianę akumulatora zasilającego system aktywnej eliminacji szumów (ANC) oraz przełącznik do jego aktywacji lub dezaktywacji. Okablowanie słuchawek nie daje powodów do narzekań. Przewody są odpowiednio długie, elastyczne i dobrze zabezpieczone.
Platforma testowa – sprzęt, wykorzystane gry i utwory
Headset Asus Vulcan Pro był testowany na platformie o następującej konfiguracji sprzętowo-programowej:
- procesor: Intel Core i5-3550(http://gadzetomania.pl/6315,intel-core-i5-3550-z-hd-graphics-2500-co-potrafi-ivy-bridge-ze-sredniej-polki-test) (4 rdzenie, 6 MB L3C, @3,9 GHz dla 4 rdzeni);
- RAM: 16 GB DDR3-1600, CL9-9-9-24 2T;
- dysk systemowy: SSD Samsung PM830 256 GB;
- karta graficzna: Gigabyte GeForce GTX 660 OC (2 GB GDDR5, rdzeń 1033-1098 MHz, pamięć 6008 MHz);
- płyta główna: Asus P8Z77-V (BIOS 1805, chipset Intel Z77 Express);
- zasilacz: OCZ ZT650 80 Plus Bronze 650 W.
Karty dźwiękowe:
- Asus ROG Spitfire (USB);
- Asus ROG Xonar Phoebus(http://gadzetomania.pl/4036,asus-rog-xonar-phoebus-dzwiek-zwyciestwa-test) (dedykowana, PCI-E).
Gry:
- Battlefield 3;
- Call of Duty: Black Ops;
- Counter Strike: Source;
- Colin McRae: DiRT 2;
- Grand Theft Auto IV;
- Metro 2033;
- Sleeping Dogs;
- Unreal Torunament 3.
Lista odtwarzania:
- Afromental – \Hit the Dancefloor;
- Afromental – \Rock & Rollin' Love;
- Bartosz Hajdecki – \Okupacja;
- Benny Benassi – \Hit My Heart;
- Blank & Jones - \Consequences (feat. Vanessa Daou);
- Cristian Castro - \La Nave Del Olvido;
- Cristian Castro - \Vamos a Darnos Tiempo;
- Ennio Morricone – \Le Professionel Chi Mae;
- Ennio Morricone – \Vita Nostra;
- Epica – \Sancta Terra;
- Epica – \Self a Din;
- Epica – \Sensorium;
- Epica – \Unleashed;
- Fourplay - \Amoroso;
- Jan Sebastian Bach – Toccata i Fuga D-moll;
- Kylie Minogue – \Timebomb;
- Kylie Minogue – \In Your Eyes;
- Korn – \A.D.I.D.A.S.;
- Marek Napiórkowski – \Gotlandia;
- Mike Oldfield – \Clear Light;
- Mike Oldfield – \Taurus III;
- My Chemical Romance – \This Is How I Disappear;
- My Chemical Romance - \They Know What They Do In Prison;
- My Chemical Romance – \The Sharpest Lives;
- My Chemical Romance - \Thank You For the Venom;
- Nick Gardner – \Where I Go;
- Nightwish - \Bye, Bye Beautiful;
- Nightwish – \Storytime;
- Nightwish – \The Escapist;
- Nightwish – \Wishmaster;
- Piotr Rubik – \Niech mówią, że to nie jest miłość;
- Piotr Rubik – \Psalm dla Ciebie;
- Safri Duo – \All the People In the World;
- Tocadisco - \Juicy Woman;
- Tool - \Lateralus;
- Tracy Chapman - \Telling Stories;
- Within Temptation – płyty \The Silent Force\
- \The Heart of Everything\ i \The Unforgiving.
Oczywiście pamiętajcie, że odsłuch zawsze jest dość subiektywny (tak jak i dobór repertuaru), każdy może mieć inne preferencje (na przykład tzw. "umcacze") i odbierać dźwięki inaczej. Nie wszyscy słyszą też niektóre dźwięki (zwłaszcza ze skrajów pasma). Nie mam jednak wątpliwości, że jako tester, który ceni sobie wysoką jakość dźwięku, "osłuchał" już wiele zestawów, zarówno stereo jak i wielokanałowych i ma właściwy punkt odniesienia, jestem w stanie dostarczyć Wam wiele wiarygodnych informacji.
Asus Vulcan Pro – testy praktyczne (gry, muzyka, filmy), podsumowanie i ocenaAsus Vulcan Pro w akcjiGry
Słuchawki Vulcan Pro stoją w hierarchii Asusa wyżej niż Orion Pro, ale w grach nie co im ustępują. Od pierwszych chwil wyraźnie „rzuca się w uszy” basowy charakter zastosowanych przetworników. W rezultacie brzmienie traci nieco na realizmie, a wyrazistość niektórych dźwięków (np. wystrzałów z broni) jest odrobinę gorsza niż we wspomnianym, tańszym headsecie. Na szczęście kluczowe dla rozgrywki odgłosy są w dalszym ciągu dobrze słyszalne.
Asus Vulcan Pro zapewnia bardzo dobre pozycjonowanie dźwięków, aczkolwiek kreślona scena do najobszerniejszych nie należy. Sytuację nieco poprawia włączenie wirtualizacji przestrzeni (tryb surround), ale i tak do ideału nieco brakuje. Po pewnym czasie precyzyjna ocena odległości, w jakiej znajduje się przeciwnik, nie jest problemem, aczkolwiek bliskość przekazu wulkanicznych słuchawek z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu.
W przypadku recenzowanego headsetu jeszcze bardziej widoczny jest wpływ źródła na jakość dźwięku. Znajdujący się w komplecie DSP Spitfire wyraźnie podcina skrzydła Vulcanom i to niezależnie od ustawień. Uaktywnienie trybu FPS poprawia słyszalność np. kroków, ale sprawia, że dźwięk staje się nienaturalny, analityczny i męczący. A przecież nie o to chodzi, by rozgrywkę trzeba było przerywać ze względu na napastliwe brzmienie.
Funkcja AMP, która ma za zadanie podbić skraje pasma tak, by uczynić je równie dobrze słyszalnymi jak zakres średni, działa nieznacznie lepiej. Jej uaktywnienie skutkuje jeszcze większą dominacją basów, co nie wszystkim może się podobać. Przeciętnie, ale najlepiej z całej trójki, wypada funkcja dźwięku przestrzennego (surround). Jej włączenie poszerza nieco scenę i sprawia, że dźwięki są nieco bardziej wyraźne i lepiej pozycjonowane.
Nie da się jednak ukryć, że te same opcje na dedykowanej karcie dźwiękowej (w tym przypadku Xonar Phoebus) działają zdecydowanie lepiej. Dźwięk jest przy tym zdecydowanie bardziej dynamiczny i czysty, basy lepiej kontrolowane i mniej natarczywe. Krótko mówiąc, procesor dźwięku Asus ROG Spitfire to najsłabsze ogniwo w testowanym zestawie. Nie pozwala on na wykorzystanie pełni możliwości jakie dają słuchawki.
Muzyka
Odsłuch muzyki na słuchawkach Asus Vulcan Pro jest stosunkowo przyjemny, o ile słuchawki są podłączone do dobrego źródła dźwięku. Wówczas dźwięk jest zadowalająco przestrzenny i szczegółowy. I tu daje o sobie znać basowy charakter przetworników, ale dolne rejestry są dość dobrze kontrolowane i nie przesłaniają reszty pasma, dzięki czemu brzmienie jest dość ciepłe, ale nie tak znowu dalekie od neutralnego, jak mogłoby się wydawać.
Dobra dynamika i szczegółowość dźwięku oraz przyzwoita reprodukcja tonów średnich i wysokich sprawiają, że headset Vulcan Pro nie kaleczy uszów i powinien zadowolić tych nieco mniej wymagających użytkowników. Podobnie jak w grach tak i w muzyce wirtualna scena jest dość wąska. W rezultacie niekoniecznie słuchawki są w stanie oddać klimat np. wielkiej hali podczas żywiołowego koncertu. Wielu osobom jednak z pewnością nie będzie to przeszkadzać.
Wrażenia słuchowe możemy pogorszyć podłączając headset Asus Vulcan Pro do dołączonej przez producenta karty dźwiękowej Spitfire. Dźwięk momentalnie traci na naturalności i wyrazistości, spada też dynamika. Kombinowanie z ustawieniami tu nie pomoże – żaden z trybów nie przynosi zauważalnej poprawy. Szkoda, że producent cieszących się uznaniem użytkowników Xonarów nie był w stanie dołączyć lepszego procesora dźwięku do flagowych słuchawek.
Filmy
W filmach, o ile nie są to musicale, słuchawki Asus Vulcan Pro spisują się bardzo dobrze. Wszystkie istotne dźwięki są dobrze słyszalne (choć basy nie pozwalają o sobie zapomnieć). Bliskość przekazu nie uderza, a w niektórych momentach jest wręcz zaletą – nie ma najmniejszych problemów z wychwyceniem wszystkich odgłosów i zrozumieniem wypowiadanych niedbale i w pośpiechu partii dialogowych. W tym zastosowaniu nawet DSP Spitfire wypada przyzwoicie.
Mikrofon i izolacja hałasu
Dość długi, elastyczny mikrofon to jeden z mocnych punktów testowanego zestawu. Jest on bardzo czuły i dobry jakościowo. Głos rejestrowany za jego pomocą jest wyraźny i dość naturalny – członek zespołu nie ma problemów ze zrozumieniem wypowiadanych przez nas kwestii. Jednocześnie wypada mi pochwalić system eliminacji szumów, który bardzo dobrze niweluje odgłosy otoczenia – do rozmówcy nie docierają piski gromadki biegającej pod oknem czy lecąca w tle audycja radiowa.
Do naszych uszu docierają zaś niemal wyłącznie dźwięki z wirtualnego świata. Już pasywna izolacja hałasu sprawia, że możemy praktycznie zapomnieć o klekoczącej mechanicznej klawiaturze, szumie wiatraków czy ujadającej teściowej. Uaktywnienie systemu ANC (aktywna eliminacja szumów) sprawia, że między nami a rzeczywistością staje bariera, którą trudno sforsować nawet dość uciążliwym i głośnym zazwyczaj dźwiękom.
System ANC znakomicie poprawia jakość brzmienia, czyniąc je bardziej naturalnym i dynamicznym. Jak możecie się dowiedzieć ze strony producenta, headset wykrywa dźwięki otoczenia i emituje fale przeciwne, stanowiąc zaporę nawet dla 85% szumów. Nie jestem w stanie zweryfikować prawdziwości podanej wartości, ale mogę powiedzieć jedno – ANC naprawdę działa i kto raz go spróbował, ten nie będzie chciał przestać zeń korzystać.
Oczywiście nie ma róży bez kolców. Do działania systemu ANC musimy mieć podpięty mikrofon, a zainstalowany w lewej czaszy akumulator (AAA/LR03) wystarcza na ok. 40 godzin. Po tym (mniej więcej) czasie musimy go naładować. Proces ten wiąże się z koniecznością wyjęcia go i umieszczenia w ładowarce, o ile takową posiadamy. Słuchawki bowiem nie pozwalają na uzupełnienie energii zgromadzonej w ogniwie.
Może to i dobrze, bo nie wymagają przynajmniej zasilania i można je podłączyć nie tylko do komputera. Oczywiście możemy zaopatrzyć się w worek z bateriami i zużyte po prostu zastępować nowymi. Inna, drobna wada systemu ANC to cichy szum generowany przez elektronikę. Gdy z membran sączy się dźwięk absolutnie go nie słychać, ale gdy do słuchawek nie dociera sygnał można go wychwycić. Tak czy inaczej aktywna eliminacja szumów działa świetnie.
Podsumowanie
Headset Asus Vulcan Pro to naprawdę udana konstrukcja, którą graczom można z czystym sumieniem polecić. Zapłacić trzeba niemało, ale w zestawie znajduje się wszystko, co powinno (z futerałem włącznie) a konstrukcja jest solidna i miła dla oka. Nie mam nic do zarzucenia ergonomii, która stoi na bardzo wysokim poziomie. Brzmienie słuchawek może nie zadowoli koneserów, ale graczom lubiącym mocne uderzenie powinno przypaść do gustu.
Nieco wyeksponowane basy nie rozlewają się na pozostałą część pasma, które jest dobrze oddane. Pozycjonowanie dźwięku jest precyzyjne, choć wirtualna przestrzeń bez wspomagaczy pokroju Dolby ProLogic IIx jest nieco ograniczona. Na pochwałę zasługuje świetnie sprawdzający się w praktyce system aktywnej eliminacji szumów (ANC), który stanowi doskonałe uzupełnienie pasywnej izolacji hałasu i słyszalnie poprawia jakość brzmienia.
Poważniejszych wad w jego przypadku nie stwierdziłem. Można odjąć kilka punktów za brak wymiennych nauszników czy dołączony procesor dźwięku (Spitfire), ale brak tych pierwszych nie każdemu będzie przeszkadzał, a w sklepach ostatecznie można dostać tańszą wersję ANC bez karty dźwiękowej. Pamiętajcie jednak, że bez dobrego źródła dźwięku się nie obędzie – tania integra to nie najlepszy kompan dla wulkanicznych Asusów.
Niniejszą recenzję kończę przyznaniem headsetowi zasłużonej rekomendacji naszego serwisu. Asus Vulcan Pro to zestaw, który bez wątpienia zadowoli nawet bardziej wymagających graczy, dając im poczucie dobrze wydanych kilkuset złotych.
Asus Vulcan Pro
[plus]solidna konstrukcja
[plus]bardzo wygodne
[plus]dobra jakość dźwięku i pozycjonowanie w grach
[plus]świetna izolacja od otoczenia
[plus]rewelacyjny system ANC (aktywnej eliminacji szumów)
[plus]składane, porządny futerał w zestawie
[plus]naprawdę dobry mikrofon
[minus]brak wymiennych nauszników
[minus]DSP Spitfire marnuje potencjał słuchawek i przegrywa nawet z tanimi układami dźwiękowymi