Ukraińskie delfiny – zabójcy, czyli jak media szukają sensacji
Kilka dni temu media obwieściły światu straszną nowinę: z bazy w Sewastopolu uciekły uzbrojone delfiny, trenowane na podwodnych zabójców. Wizja inteligentnych, uzbrojonych ssaków przemierzających morską toń jest może atrakcyjna medialnie, jednak ma jedną wadę – jest bzdurą, godną co najwyżej wzmianki w tabloidzie.
16.03.2013 18:00
Kilka dni temu media obwieściły światu straszną nowinę: z bazy w Sewastopolu uciekły uzbrojone delfiny, trenowane na podwodnych zabójców. Wizja inteligentnych, uzbrojonych ssaków przemierzających morską toń jest może atrakcyjna medialnie, jednak ma jedną wadę – jest bzdurą, godną co najwyżej wzmianki w tabloidzie.
Opowieści o bojowych delfinach mają długa historię. Inteligencja tych wyjątkowych ssaków, w połączeniu ze zdolnością echolokacji i podatnością na tresurę sprawiła, że delfiny wydawały się doskonałymi asystentami płetwonurków, zdolnymi do realizacji wielu zadań niewykonalnych lub uciążliwych dla człowieka.
Jest faktem, ze w latach zimnej wojny zarówno Stany Zjednoczone, jak i Związek Radziecki, rozpoczęły własne, wojskowe programy szkolenia delfinów i niewykluczone, że rozważano wówczas użycie ich również do atakowania ludzi lub innych, osiągalnych w wodzie celów, a szkolenie obejmowało m.in. dostarczanie w określone miejsca ładunków wybuchowych.
Tym, do czego delfiny świetnie się nadawały i do czego je wykorzystywano był jednak przede wszystkim dozór – pełniły rolę podobną do psów stróżujących, sygnalizując pojawienie się pod wodą jakichś płetwonurków lub nieznanych obiektów.
Wykorzystywano je do tego celu co najmniej od czasów wojny w Wietnamie i podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej. Wojskowe delfiny stosowano również w czasie pokoju do zabezpieczenia antyterrorystycznego - doskonale sprawdzały się w roli wykrywaczy umieszczonych pod wodą ładunków wybuchowych.
Według oficjalnych źródeł nie planuje się jednak wykorzystywania delfinów do atakowania czego- lub kogokolwiek. Dość sensowny komentarz w tej sprawie wygłosił również m.in. Ed Budzyna, odpowiedzialny w amerykańskiej marynarce za program szkolenia delfinów. Ed odniósł się do pomysłu wyposażenia delfinów w śmiercionośną broń:
[cytat]Nie możesz pozwolić, aby to morski ssak decydował, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem.[/cytat]
Czego zatem dotyczą sensacyjne doniesienia z Ukrainy? Wszystko zaczęło się od żartu z fałszywym raportem dotyczącym delfinów. Ktoś potraktował go poważnie, a światowe media (polskie, rzecz jasna, nie zostawały w tyle) zaczęły cytować newsa rosyjskiej agencji RIA Nowosti, która informowała, że podczas treningu grupy pięciu delfinów trzy odłączyły się i popłynęły w poszukiwaniu partnerek.
Największym problemem miał być jednak nie fakt, że delfiny uciekły, ale że miały być uzbrojone w noże i pistolety. Sensu w tym tyle, co w doniesieniach o uwolnieniu przez huragan Katrina amerykańskich, podwodnych morderców, polujących na nurków za pomocą zatrutych strzałek.
W odpowiedzi na medialną panikę (delfin z pistoletem to przecież gorsze, niż wszystkie części „Szczęk” razem wzięte!) Ministerstwo Obrony Ukrainy oficjalnie zdementowało informacje o ucieczce. Sensacyjne doniesienia nie po raz pierwszy okazały się żartem.