Historia według Google. Nie lubię ich Doodle'a!
Google Doodle na pierwszy rzut oka to sympatyczna grafika, zabawna ciekawostka. A mimo to - strasznie mnie wkurza!
17.10.2015 12:01
Wiecie jaki wczoraj był dzień? Pewnie wiecie, bo widzieliście Google Doodle. A nawet jeśli nie korzystaliście z przeglądarki, to wiele internetowych serwisów was o tym poinformowało. Ale nie o samym wydarzeniu, to przy okazji, a o fakcie, że rocznicę “doceniło” Google. Spójrzcie na nagłówki serwisów.
Wyborcza.pl
Kabaret Starszych Panów: Google Doodle świętuje rocznicę premiery telewizyjnej
Neewsweek.pl
Kabaret Starszych Panów w Google Doodle!
Onet.pl
Google Doodle uczciło 57. roczncę premiery Kabaretu Starszych Panów
RMF FM
Google Doodle: Kabaret Starszych Panów ma dziś swoje święto
SE.pl
Google Doodle i Kabaret Starszych Panów
Czegoś tu nie rozumiem - czy 57. rocznica Kabaretu Starszych Panów nie jest wydarzeniem samym w sobie? Czy nie można napisać tylko o tym, dając sobie spokój z Google Doodle?
Takich przykładów znajduję więcej. Dzień Edukacji Narodowej z Google Doodle, Google Doodle świętuje Dzień Edukacji Narodowej, Google Doodle na Dzień Edukacji Narodowej, Praski zegar Orloj bohaterem Google Doodle, Google Doodle na 605 urodziny praskiego zegara astronomicznego.
I to jest bardzo niepokojące.
Google decyduje
Już widzimy, że rocznica jest ważna lub ważniejsza dopiero wtedy, kiedy wspomina o niej Google. Czy polskie media pisałyby o praskim zegarze? Niektóre pewnie tak, ale te największe zrobiły to dlatego, że grafikę przygotowało Google. O, czyli istotne, ciekawe, ważne.
Absurdem jest jednak wspominanie o Doodle przy takich rocznicach jak Dzień Edukacji Narodowej czy rocznica Kabaretu Starszych Panów. Co dalej?! Nagłówek w serwisie: “Google Doodle: dzisiaj Boże Narodzenie”?!
Nie mam pretensji do Google’a - to ich serwis, ich pomysł, mogą wybierać wydarzenia takie, jakie im pasują. Wkurza mnie to, jak Google Doodle działa na wielu Polaków. 4 czerwca 2014 roku wiele serwisów pękało z dumy, bo sympatyczne Doodle “uczciło” rocznicę częściowo wolnych wyborów i rzekomo zaczęło promować nas na świecie.
Guzik prawda. Grafikę widzieliśmy tylko my. Pisałem wówczas.
Większość opisuje tę sytuację tak, jakby nagle cały świat dowiedział się o tym wydarzeniu. A tak nie jest – solidarnościowe Doodle potraktowano jak 93. rocznicę urodzin Alejandro Obregona czy 169. urodziny Juliji Beniuševičiūtė-Žymantienė. Czyli jako wydarzenie, które obchodzi wyłącznie mieszkańców danego kraju. (...) Tak naprawdę nie mamy więc się z czego cieszyć – Google ani o nas nie pamięta, ani nie docenia naszej historii. Robi to, co wszędzie i niemal zawsze. Czy jest więc sens o tym wspominać i robić z tego nie wiadomo jak ważne wydarzenie?
Już traktuje się Google’a jak wyznacznik. To przeglądarka decyduje, która rocznica jest ważniejsza i warto ją “promować”. Widzieliśmy to wczoraj - w dzień 37. rocznicy wyboru Karola Wojtyły na papieża.
Freddie Mercury Google Doodle
Wydaje mi się, że dla Polski i zresztą całego świata to dużo ważniejsze wydarzenie niż telewizyjna premiera kabaretu. I to nie jest kwestia religijności - chodzi tylko o historię. Wszak Polak był pierwszym od ponad 450. lat papieżem nie pochodzącym z Włoch! Jest w tym coś niesamowitego, wyjątkowego i po prostu ciekawego.
Google nauczycielem
Być może Google celowo nie zrobiło zabawnej, kolorowej grafiki, bo nie chciało niektórych urazić. A może nie obchodzi takich “świąt” - to prywatna firma, ich sprawa, nic mi do tego. Ale reakcja ludzi na ich grafiki każe się zastanowić: a co jeśli to oni będą decydować o tym, które rocznice zostaną zapomniane, a które zapamiętane? Czy wpływ Google Doodle na media nie jest zbyt duży?
Nie zdziwię się, jeżeli niebawem jakieś wydarzenie nie będzie zasługiwało na newsa, bo nie będzie miało własnego Doodle’a. A to niejedyny problem. Dla wielu wyszukiwarka jest jedynym źródłem wiedzy, bo nie interesują ich serwisy informacyjne. To Google zdecyduje, o czym będą wiedzieć. A jak widać, dobór rocznic nie jest “obiektywny”, co w obecnej sytuacji powinno niepokoić.
To jednak nie wina Google’a, a ludzi, którzy uzależnili się od informacji przekazywanych przez przeglądarkę. Google Doodle ma na nas zbyt duży wpływ - i to mnie wkurza!