Recenzja SteelSeries Arctis 1. Innych słuchawek już nie chcę
To już niecały miesiąc, odkąd jestem związany ze słuchawkami SteelSeries Arctis 1. I od momentu, gdy je założyłem po raz pierwszy, jestem niezmiennie przekonany o ich wspaniałości. Z pełną świadomością mówię, że do 250 zł to najlepszy sprzęt obecnie dostępny na rynku.
16.10.2019 | aktual.: 15.01.2022 16:41
SteelSeries Arctis to od lat jedna z najbardziej szanowanych linii. Ale nie tylko Arctis Pro, czy Arctis 7 (najdroższe modele) zasługują na uwagę. Zdecydowanie tańszy model serii czyli jedynka powinna dostać wyróżnienie. Czym wygrały u mnie słuchawki Arctis 1?
Po pierwsze - SteelSeries
Ta marka jako (chyba jedyna?) z topowych producentów sprzętu gamingowego nie tworzy "statków kosmicznych". Mam na myśli oczywiście design sprzętu. Nie jest przesadzony, kolorowy i napakowany niepotrzebnymi detalami. Wpisuje się doskonale w oczekiwania dorosłego człowieka, a nie dziecka.
Tak na szczęście nadal jest w modelach Arctis. Jedynka wygląda na tyle elegancko, że nie wstyd w niej wyjść na spacer.
Po drugie - to nie tylko słuchawki do grania
Tak jak zacząłem jeszcze w poprzednim akapicie, Arctis 1 to słuchawki zarówno do grania, jak i do słuchania muzyki. Wystarczy wyjąć dołączany do nich mikrofon Arctis ClearCast i już. Co więcej, przewód zakończony standardowym wejściem jack 3,5 mm ma około metra. Wystarczy odłączyć go od części rozdzielającej sygnał (2 metry długości), i gotowe.
I chociaż mam kilka innych par słuchawek, to często zdarzało mi się wychodzić na spacer właśnie w nich. Dlaczego?
Po trzecie - wygoda
Każdy "no-life" taki jak ja wie, jakie są największe przeszkody w graniu godzinami. Niewygodne krzesło, nasłoneczniony pokój... można by długo wymieniać, ale wśród tych cech znajdą się też niewygodne słuchawki. Tutaj sprawę trzeba podzielić na dwie kwestie - ucisk górny na głowę, oraz ucisk na uszy.
W SteelSeries Arctis 1 ciężko narzekać na któreś z tych dwóch. Po kilku godzinach gry nie czułem bólu ani w uszach, ani na głowie. Słuchawki są bardzo lekkie, a osłonki wykonano z przyjemnych, oddychających materiałów. Komfort naprawdę wysoki.
Jedynym problemem może być grzanie się. Ale jest do zniesienia. O ile nie panował srogi upał, to nie zwracałem nawet na to uwagi. Myślę, że pod względem "chłodu" i tak były najlepszymi słuchawkami, jakie miałem na uszach.
Po czwarte dźwięk! Zarówno wejściowy jak i wyjściowy
Od kilku lat mocno przesiadłem się na gry, w których największą różnicę robi dźwięk. Mam na myśli te bardziej zaawansowane Battle Royale, gdzie skradanie się, czy po prostu wykrywanie wroga nim on to zrobi jest podstawą. W "Apex Legends" ze słuchawkami SteelSeries Arctis 1 słyszę biegających przeciwników znacznie lepiej, niż moi towarzysze.
To pewnie przez system dźwięku przestrzennego Arctis, stosowany w tych słuchawkach z najwyższej półki, czyli Arctis 7. A tymczasem za niecałe 250 zł macie tak samo dobry sprzęt. Ten system działa trochę jak małe legalne oszustwo. Balansuje scenę dźwiękową tak, abyście słyszeli otoczenie znacznie wyraźniej i byli w stanie wcześniej określić, skąd nadciąga hałas.
I wcale nie psują muzyki. Na niektórych słuchawkach gamingowych nie da się niczego posłuchać. Natomiast na SteelSeries Arctis 1 jest całkiem nieźle. Można narzekać na zbyt delikatne basy, ale poza tym świetnie odgrywają nawet minimalistyczne techno. Dobrze brzmi także wokal i muzyka przy wyższym paśmie.
Arctis 1 jako słuchawki do muzyki nie będą co prawda zamiennikiem sprzętu w okolicach 1000 zł, ale nie musisz kupować drugiej pary w podobnej cenie. Szczerze polecam takie rozwiązanie. Szczególnie, że część słuchawek typowo pod muzykę to ciężki, niewygodny sprzęt, w którym jeszcze grzeją się uszy. Arctisy spełnią się dla każdego średnio-wymagającego słuchacza.
Mikrofon ClearCast, czyli certyfikowany przez Discord sprzęt. To konstrukcja dwukierunkowa, świetnie tłumiąca hałas (nawet mocne stuknięcia). O ClearCast mówi się, że to najlepszy mikrofon w grach. Stosuje się go nawet na lotniskowcach, więc co ja będę wam mówić o tłumieniu hałasu.
Z jednej strony mikrofon wyciąga głos gracza, natomiast z drugiej strony wyszukuje wszelkie szumy, które mogłyby zakłócić przekaz.
Po piąte - są wytrzymałe
Nie jestem co prawda typem gracza, który sprzętem rzuca, bo umiem nad sobą panować. Jednakże jak to słuchawki na kablu - zawsze gdzieś się zahaczą i spadną. Upadły mi kilka razy nawet z większym impetem, a śladów nie widać. Test według mnie zaliczony.
Przewód też robi swoje. Jest dosyć giętki i amortyzujący nacisk, i chyba to jego klucz do sukcesu. Zanim jeszcze dobrze rozdysponowałem 3-metrowy przewód, zdarzyło mi się wielokrotnie go przejechać na krześle obrotowym. Krzesło + ja to pewnie jakieś 90 kg. W jednym miejscu widać lekkie wgięcie w przewodzie, ale nie wpłynęło to nijak na pracę słuchawek.
Czy w słuchawkach SteelSeries Arctis 1 są jakieś wady?
A no są. Według mnie nieprzemyślanym pomysłem jest koncepcja przycisków na słuchawkach. Zdecydowanie mi to nie pasuje. Suwak wyciszający mikrofon oraz pokrętło do regulacji dźwięku powinny zawsze znajdować się na przewodzie. Może to kwestia przyzwyczajenia, ale umieszczanie ich na słuchawkach po prostu mi nie pasuje.
Najlepsze słuchawki gamingowe (i nie tylko) do 250 zł
Według mnie, nie ma lepszego sprzętu na rynku, niż SteelSeries Artcis 1. A nawet jeśli jest, to co najwyżej równie dobry. Oczywiście mówimy tu o kategorii cenowej do 250 zł, droższe modele z pewnością zasługują na miano lepszych. Ale śmiało mogę powiedzieć, że nie trzeba przepłacać. Tutaj za 250 zł mamy gotowy produkt do gamingu jak i muzyki. A w dodatku Arctis 1 działają na PC, Xbox, PS4 i Switch. Czego chcieć więcej?
Najważniejsze informacje techniczne o SteelSeries Arctis 1:
Czułość słuchawek: 100 dB
Zakres częstotliwości: 20–20000 Hz
Typ mikrofonu: Dwukierunkowy -38dB
Zakres częstotliwości mikrofonu: 100Hz–10000Hz
Łączność: Przewodowa
Złącze: Minijack 3,5 mm + przejściówka rozdzielająca słuchawki i mikrofon
Długość przewodu: 3 m
Kompatybilność: PC/PS4/Xbox/Nintendo Switch/Android/iOS