Acer Iconia Touchbook - dwuekranowiec w akcji [test cz. 1]
Dwuekranowy laptop Acera wzbudza zainteresowanie i żywą dyskusję wszędzie, gdzie tylko się pojawi. Nie wydaje się to dziwne, zważywszy na nietypowość konstrukcji i koncepcji obsługi. Jaki faktycznie jest notebook sterowany dotykiem? Zapraszam na 1. część testu!
05.06.2011 | aktual.: 11.03.2022 11:32
Dwuekranowy laptop Acera wzbudza zainteresowanie i żywą dyskusję wszędzie, gdzie tylko się pojawi. Nie wydaje się to dziwne, zważywszy na nietypowość konstrukcji i koncepcji obsługi. Jaki faktycznie jest notebook sterowany dotykiem? Zapraszam na 1. część testu!
Wygląd, obudowa i jakość wykonania
Acer Iconia Touchbook może się podobać. Srebrno-czarna kolorystyka notebooka sprawia, że wygląda on elegancko i dobrze sprawdzi się w roli wizytówki stawiającego na innowacje menedżera. Mająca 32 mm grubości konstrukcja nie wygląda zbyt masywnie i postronnym obserwatorom nawet przez myśl nie przejdzie, że ten 14" laptop waży aż 2702 g. Dla porównania, 16" Toshiba Satellite A660 jest o 70 gramów lżejsza.
Tak duża masa, spowodowana poniekąd zastosowaniem dwóch ekranów, zdaje się w pełni usprawiedliwiona. Zarówno jednostka zasadnicza, jak i klapa są naprawdę sztywne i nie ulegają silnemu naciskowi. Również tafle tworzywa chroniącego wyświetlacze nie poddają się nawet po przyłożeniu dużej siły. Wszystkie elementy obudowy są świetnie spasowane. Matowe powierzchnie zewnętrzne są odporne na zarysowania i odciski palców.
Co ciekawe spodnią pokrywę notebooka da się łatwo zdemontować bez użycia narzędzi. Wystarczy przesunąć nóżki, pełniące jednocześnie rolę zatrzasków, by dostać się do wnętrza komputera. Zyskujemy tym samym dostęp do modułów pamięci RAM oraz WiFi, dysku twardego i wolnego slotu Mini PCI Express. Można również bezproblemowo wyczyścić układ chłodzenia. Tak powinno być w każdym notebooku.
Ekran główny w Touchbooku Acera jest osadzony na dwóch dość niepozornych zawiasach. Biorąc pod uwagę masę, pokrywy spisują się one całkiem nieźle. Korekcja położenia wyświetlacza skutkuje jego nieznacznym, krótkotrwałym chybotaniem. Na szczęście, nawet podczas podróży na "równych", polskich drogach trzeba jej dokonywać stosunkowo rzadko. Cieszy możliwość odchylenia panelu o 180 stopni.
Podobnie jak w testowanym ostatnio Samsungu 900X3A producent zadbał o gumową uszczelkę wokół głównego wyświetlacza, by ten zamykał się miękko. Ogólnie rzecz biorąc, jakość wykonania Touchbooka Acera stoi na wysokim poziomie, adekwatnym do jego wysokiej ceny.
Rozmieszczenie portów
Patrząc na ilość wolnej, niewykorzystanej przestrzeni na obu ściankach Touchbooka, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że dało się lepiej rozplanować nieliczne porty peryferyjne.
Z lewej strony zlokalizowano gniazdo zasilania oddzielone od wyjścia HDMI i 2 portów USB rzędem otworów wentylacyjnych. Bliskie sąsiedztwo USB uniemożliwia skorzystanie z dwóch pękatych pendrive'ów jednocześnie.
Na prawym boku znajdują się: port LAN, wyjście VGA, gniazdo blokady Kensington Lock, port USB 3.0, wejście mikrofonowe oraz wyjście słuchawkowe (S/PDIF).
Urządzenia wejścia - klawiatura, touchpad, panele dotykowe
W Touchbooku Acera próżno szukać klawiatury, touchpada i podpórki pod nadgarstki. Ich miejsce zajął 14" ekran LCD z panelem wielodotykowym. Oczywiście nie oznacza to, że producent zrezygnował z nich całkowicie.
Na lewym boku znajduje się przycisk, który uaktywnia wirtualną, pełnowymiarową klawiaturę i gładzik. Korzystanie z nich wymaga nieco wprawy i przyzwyczajenia.
Całkowicie płaska klawiatura nie daje żadnego prócz dźwiękowego feedbacku, co na początku jest przyczyną wielu błędów. Wyświetlany touchpad oraz przyciski pod nim są nieco zbyt małe. Pracy nie ułatwia gładka tafla wyświetlacza, a tym samym brak jasno określonych granic wirtualnej tabliczki dotykowej. Jednak po kilku tygodniach obcowania z Iconią mogę stwierdzić, że można się do tego przyzwyczaić.
Skłamałbym mówiąc, że Touchbook nadaje się do pisania długich tekstów, jednak zalety wirtualnego pulpitu wynagradzają przynajmniej częściowo niedogodności związane z brakiem fizycznych klawiszy.
Możemy np. wyłączyć touchpad i dostosować położenie klawiatury. Możliwa jest również zmiana jej układu, dostosowanie wielkości niektórych przycisków, a nawet całkowite jej ukrycie. Zyskuje się wtedy drugi pulpit.
Jak go wykorzystamy, zależy tylko od nas. Warto wspomnieć, że oba pojemnościowe panele dotykowe zamontowane w Iconii obsługują 10-punktowy multitouch.
Ich precyzja i reakcja na dotyk są bardzo dobre. Do pełni szczęścia brakuje tylko systemu operacyjnego zoptymalizowanego pod kątem obsługi za pomocą dotyku. Miniaturowe elementy GUI potrafią doprowadzić do szału.
Nie zabrakło jednak autorskiego oprogramowania producenta. Acer Ring to swoisty panel sterowania. Wywołujemy go przez przyłożenie 5 palców jednocześnie.
Pozwala on m.in. na zdefiniowanie gestów uruchamiających określone aplikacje (np. nakreślenie kółeczka może odpalać Operę), regulację podświetlenia wyświetlaczy czy włączanie/wyłączanie modułów łączności bezprzewodowej.
Wyposażenie
Acer Iconia Touchbook ma w zasadzie wszystko, co powinien mieć nowoczesny laptop. Nabywca ma do dyspozycji gigabitową kartę LAN (Atheros AR8151), moduły WiFi a/b/g/n (Broadcom) i Bluetooth 3.0 + HS. Są 2 porty USB 2.0 i jeden 3.0 oraz wyjścia VGA i HDMI. Zabrakło wbudowanego czytnika kart pamięci. Co prawda dołączono taki na USB, ale nie jest to rozwiązanie równie wygodne jak zintegrowane w obudowie.
Iconia nie ma też napędu optycznego. Nie jest to moim zdaniem wielka strata, ale malkontenci z pewnością uznają to za powód do narzekania. Zintegrowana w ramce ekranu 1,3-megapikselowa kamerka generuje obraz dość dobrej jakości i w parze z przyzwoitym mikrofonem nadaje się do prowadzenia prywatnych rozmów wideo za pośrednictwem Sieci.
Na pochwałę zasługują umieszczone po spodniej części komputera głośniki. Ich pasmo przenoszenia jest dość szerokie (jak na laptop) i nawet zahacza o tony niskie. Maksymalna głośność jest zadowalająca i z pewnością wystarczy do rozkręcenia domowej imprezki. Nie ma przy tym żadnych zniekształceń czy pobrzękiwań. Krótko mówiąc, jest naprawdę dobrze.
Matryca
Acer Iconia Touchbook został wyposażony w dwie 14" matryce o rozdzielczości 1366 x 768 pikseli każda. Są one chronione przez tafle refleksującego tworzywa. Równomierne, lecz słabe podświetlenie LED sprawia, że laptop nie nadaje się do pracy pod chmurką. Jakość matryc również nie jest najlepsza. Charakteryzują się one ograniczonym spektrum barw, słabym nasyceniem kolorów, kiepskim kontrastem i mleczną czernią.
Do tego dochodzą wąskie kąty widzenia, zarówno w pionie, jak i poziomie. Przeszkadzają one szczególnie w przypadku drugiego ekranu, który robi za pulpit roboczy. Już przy niewielkim odchyleniu kolory są sprane i dalsza zmiana kąta skutkuje ich inwersją. Zdecydowanie przydałaby się matryca lepszej jakości, jeśli mamy mówić o komfortowej pracy.
Podsumowanie części 1
Acer Iconia Touchbook to sprzęt, który z pewnością zaburzył porządek świata tym, którzy dzielą go na tablety i laptopy. Jest on po części jednym i drugim, choć ma zdecydowanie więcej wad niż typowy przedstawiciel każdej z wymienionych grup. Przede wszystkim jest ciężki, a przez to mało poręczny. Noszenie Touchbooka to istna udręka dla kręgosłupa, zwłaszcza że trzeba nosić wraz z nim zasilacz.
Nie nadaje się on również do pisania dłuższych tekstów. Choć po kilku tygodniach dochodzi się do pewnej wprawy, nadal bezwzrokowe pisanie na wirtualnej, płaskiej klawiaturze kończy się wieloma błędami, na których poprawianie marnuje się sporo czasu. Zastosowane matryce są niskiej jakości i nie nadają się do bardziej profesjonalnych zastosowań. Słabe podświetlenie uniemożliwia pracę na dworze.
Znacznie lepiej Touchbook sprawdza się podczas pracy przy biurku. Dwuekranowe środowisko pracy i możliwość personalizacji ukrywanej, wirtualnej klawiatury zdecydowanie podnoszą komfort użytkowania. Cieszą wysoka jakość wykonania Iconii i dziesięciopunktowy multitouch obsługiwany przez oba panele dotykowe. Można powiedzieć, że Acerowi udało się stworzyć prawdziwy touch PC XXI wieku.
Już jutro II część recenzji, z której dowiecie się wszystkiego o specyfikacji i osiągach Touchbooka, jego kulturze pracy, przebiegach na akumulatorze czy ciepłocie pod obciążeniem, a zakończę ją jak zawsze rzetelną listą mocnych i słabych stron testowanego egzemplarza.
Zobacz także