Amazon Echo przypomina: Polaku, jesteś mieszkańcem technologicznego trzeciego świata. Wszyscy jesteśmy wykluczeni!
Podobno jedna trzecia Polaków jest wykluczona cyfrowo. Nie zgadzam się z tymi badaniami - wykluczony cyfrowo jest każdy, kto mieszka w Polsce.
07.11.2014 | aktual.: 10.03.2022 10:50
Marzy mi się, że przygotowując obiad, mówiąc “Aleksa, zamów mleko”, zacznę zastanawiać się, czy Amazon Echo nie nadstawia ucha zbyt często i nie wie o mnie za dużo.
Chciałbym zacząć martwić się o te malutkie sklepiki, które być może przeze mnie padną, bo wspieram monopolistę Amazona, u niego kupując wszystko, co się da, wykorzystując do tego między innymi Amazon Echo. Albo Amazon Dash.
Ale nie mogę, bo przecież Amazon Echo nie jest dla mnie. To nie są moje problemy. Gdzieś tam, w lepszym świecie, mogą się tym przejmować. A ja i tak powinienem się cieszyć, że przynajmniej mogę sobie kupić nowego iPhone'a.
Starzy ludzie nie korzystają z Internetu. I co z tego?!
Ostatnio coraz głośniej jest o osobach wykluczonych cyfrowo. Ludziach, którzy nigdy nie skorzystali z Internetu. Problem? Według mnie - niewielki. Gdyby chcieli, a nie mogli, wtedy powinniśmy się martwić. To są jednak ludzie, którzy pewnie niczego, według nich, nie tracą. Internet? Wnuczku, a po co mi to.
Można ich zachęcać, bo efekty są takie, jak na filmiku poniżej, ale dla nich brak Internetu to tak naprawdę niewielka strata. Wiadomo, czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.
Jest znacznie większa grupa, która chciałaby być na bieżąco ze wszystkim, co nowe. Z Amazon Echo na przykład. Ale nie może, bo takich usług w Polsce po prostu nie ma. To ja, ty, niemal każdy, kto zagląda na serwisy technologiczne i interesuje się nowościami.
Chcemy, ale w tym przypadku niewiele od nas zależy. Jesteśmy zdani na niełaskę i łaskę innych.
To jest prawdziwe wykluczenie cyfrowe. Wykluczenie technologiczne. I nie dotyczy 30% Polaków, a wszystkich mieszkających w tym kraju. To nie jest problem emerytów, a nastolatków, dwudziestolatków i trzydziestolatków. Po prostu - nie jesteśmy obywatelami cyfrowego świata.
Przykłady można mnożyć. Amazon Echo, Netflix, Hulu. Na PlayStation 4 nie ma wszystkich rozrywkowych aplikacji, które są dostępne w innych krajach. O Xboksie One nawet nie wspominam - wystarczy wspomnieć, że przez wiele lat musieliśmy udawać Brytyjczyków, żeby grać w Sieci. Do dzisiaj nie mamy polskich komend.
A to tylko wierzchołek góry lodowej
Żyjemy w innym świecie. Czasami o tym zapominamy, bo przecież mamy YouTube, Spotify, iPhone’a 6, nawet Kindle do nas dolatuje. Ale tak naprawdę jesteśmy technologiczną dziurą. Miejscem, w którym niemal wszystko dociera z opóźnieniem. O ile w ogóle.
Możemy czuć się jak nasi rodzice, którzy wiedzieli, że gdzieś tam na Zachodzie sprzedają płyty Sex Pistols czy Pink Floyd i może je kupić każdy. U nas tego nie było, więc nagrywali audycje radiowe, a nieliczni cieszyli się z prezentów od cioci z Wielkiej Brytanii. Dzisiaj tymi winylami są aplikacje albo usługi.
My teraz też liżemy lizaka przez szybę. Znowu. Postęp? Może jakiś jest, ale przecież niesamowicie wolny. Niby jest rok 2014, niby wszyscy żyjemy na tym samym świecie, też możemy kupić sobie smartfona albo inteligentny zegarek, ale tak naprawdę dzieli nas przepaść. Zachód i my - to wciąż do siebie nie pasuje.
Nawet jeśli będziemy mieć to samo urządzenie, to ono będzie działać u nas inaczej. Albo wcale.
Nie, to, że mamy Internet, nie oznacza, że jesteśmy tacy sami, jak inne zachodnie państwa.
Nie mamy dostępu do wielu podstawowych - np. dla Amerykanina - gadżetów, ze świecą szukać u nas normalnych, popularnych “na zachodzie” usług. Czas najwyższy powiedzieć: “jesteśmy wykluczeni cyfrowo!”.
I może w końcu tym powinien zająć się minister administracji i cyfryzacji? Albo sejmowa komisja innowacyjności i nowoczesnych technologii?