Praca Świętego Mikołaja to nie kaszka z mleczkiem. Wyobrażacie sobie rozwieźć miliardy prezentów jednej nocy!? Nawet mając do dyspozycji latającego renifera z czerwonym nosem, wypasione sanie i odjazdowy strój nie wydaje się to możliwe. Jak więc ON to robi?!
Oto porównanie gadżetów rzeczywistych z fantastycznymi. Któreś z nich na pewno biorą w tym udział!
Praca Świętego Mikołaja to nie kaszka z mleczkiem. Wyobrażacie sobie rozwieźć miliardy prezentów jednej nocy!? Nawet mając do dyspozycji latającego renifera z czerwonym nosem, wypasione sanie i odjazdowy strój nie wydaje się to możliwe. Jak więc ON to robi?!
Oto porównanie gadżetów rzeczywistych z fantastycznymi. Któreś z nich na pewno biorą w tym udział!
GPS kontra SUPER GPS
Latając nad całym globem w super szybkich saniach Mikołaj musi korzystać z jakiegoś rodzaju nawigacji. Oczywiście pierwszy przychodzi na myśl GPS. Sęk w tym, że nawet najbardziej zaawansowane mapy satelitarne odpalone na najlepszym sprzęcie mają swoje wady. Kto jak kto, ale Mikołaj nie może sobie przecież pozwolić na komunikat „Zawróć, jeśli to możliwe", albo „Jesteś poza trasą... wyznaczam nową".
Sanie Mikołaja suną po niebie z zawrotną prędkością i wszystko musi działać tip top! Nasz czerwony kolega korzysta więc zapewne z jakiegoś kosmicznego połączenia systemu Fly By Wire, z super zaawansowanymi radarami, GPS-em, a może nawet podglądem satelitarnym na żywo.
Technologia Stealth kontra kamuflaż optyczny
Mając już dobrą nawigację trzeba zadbać o niewidzialność. Bombowiec Lockheed F-117 Nighthawk korzysta z technologii Stealth. Odpowiednie ułożenie fragmentów konstrukcyjnych, oraz użycie materiałów absorbujących promieniowanie elektromagnetyczne sprawia, że do wyśledzenia tego samolotu lepiej użyć lornetki niż radaru.
A co z saniami Mikołaja? Ten pojazd to kabriolet z wystającymi płozami, a do tego ciągnięty przez zwierzęta kopytne. Trudno uwierzyć, by taka konstrukcja mogła być niewidzialna dla radarów. Ona musi być całkowicie niewidoczna! Japończycy pokazali nam już dawno temu elektroniczną pelerynę niewidkę. Fantastyka naukowa karmi nas marzeniem o niewidzialności od lat.
Coś czuję, że Święty Mikołaj pojawia się tylko na sekundę... by zjeść ciasteczka i wypić mleko.
Silniki odrzutowe kontra prędkość nadświetlna
SR-71 Blackbird. Oto synonim prędkości. Samolot dalekiego zwiadu strategicznego firmy Lockheed jest tak diabelnie szybki (3,56 Ma - 4357,44 km/h), że podczas lotu lepiej nie wystawiać głowy za okno... można by ją stracić. Obecnie Blackbird ustępuje miejsca satelitom i bezzałogowym okrętom powietrznym. O tajemniczym projekcie Aurora lepiej nawet nie wspominać.
Mikołaj musi jednak latać swoimi saniami osobiście. Satelity i UAV (Unmanned Aerial Vehicle, ang. Bezzałogowy Aparat Latający) wiele tutaj nie pomogą. Trudno też przypuszczać, by magiczne renifery wyrabiały kilka machów. Czym Mikołaj musiałby je karmić?
Zapewne renifery w saniach świętego brodacza są wspierane końmi... mechanicznymi. Osobiście stawiam na napęd tworzący tunele czasoprzestrzenne.
To by wyjaśniało też kwestię worka z prezentami. Nawet najlepsze szwaczki na świecie nie dałyby rady wydziergać sakwy bez dna. Mikołaj ma zapewne przy sobie bardzo małą torbę, do której obsługa lotu transportuje prezenty na bieżąco.
Ciekawe ile razy ciężkie żelazko ląduje nad głową Mikołaja, a nie w worku?
Drabinka linowa kontra teleport
Tutaj musi pojawić się teleportacja.
Na horyzoncie widać już nową ekranizację przygód załogi okrętu Enterprise, więc można odrobinę łatwiej uwierzyć, że Mikołaj teleportuje się z miejsca na miejsce, jak bohaterowie Star Treka.
W sumie Scotty, słynny mechanik pierwszej załogi „Entka", wygląda nawet trochę jakby miał roznosić prezenty.
Ciekawe czy podczas pracy z prezentami krzyczy też słynne: Nie mogę zmienić praw fizyki... Mikołaju!
.
Macie inne pomysły na rozwikłanie zagadki, jak on to robi?
Źródło: Wikipedia • Wikipedia pl • Wikipedia
