"Kocie siki na krzakach agrestu" i inne dziwaczne wina

Mogłoby się wydawać, że tylko producenci produktów winopodobnych na bazie siarki mają poczucie humoru. „Prawdziwe” wina nie muszą jednak nazywać się „Le cośtam” i oznajmiać wszem i wobec, że powstają z winnych gron wzrastających na wzgórzach południowej Toskanii.

Produkcją wina zajmuje się firma Cooper Creek, która część zysków z jego sprzedaży przeznacza na pomoc lokalnemu SPCA (schronisko i klinika dla zwierząt). W ofercie producenta znajdują się również takie wina, jak Fat Cat Chardonnay, Sally Cat Pinot Noir i Tom Cat Merlot.

I gruba ryba wśród win o dziwnych nazwach. Fat bastard został okrzyknięty marketingowym fenomenem, po tym jak w ciągu jednego roku w samym USA sprzedało się 400 000 butelek tego nietypowo nazwanego wina.

"Czym byłaby rozkosz domowego ogniska bez odrobiny wina?" Tak swój produkt reklamują producenci, którzy starają się trafić głównie w kobiece gusta. Jeżeli wierzyć serialowi "Cuguar Town", to możliwości nabywcze grupy docelowej są warte zachodu.

Szczere podejście do klienta. Żabie siki to tanie, owocowe wino, o czym jesteśmy informowani od razu podczas zakupów.

Słoń w nazwie znalazł się podobno dlatego, że twórcy trunku wierzą, iż zwierzaki mają cechy cenne dla wina, takie jak wyczucie równowagi oraz rozwinięte zmysły węchu i smaku.

Kolejne wino, którego nazwa odnosi się do działalności charytatywnej. Dziesięć procent dochodów winiarni jest przekazywanych na rzecz walki z rakiem piersi.

Wino "oops", to doskonały przykład na to, jak porażkę można przekuć w marketingowe zwycięstwo. Na etykiecie wina przez dość długi czas znajdowała się błędnie napisana nazwa typu winogron, z którego powstał trunek. Zamiast wprowadzić zwykłą poprawkę, zdecydowano się zmienić całą nazwę trunku.

Nazwa wzięła się od małego drewnianego kościoła, do którego przeniesienia wykorzystano dynamit.

Czyli "gówniane wino". Zostało tak nazwane, ponieważ pochodzi z Montpellier. Wina z tamtych okolic spotykały się z częstą krytyką. Twórca tego trunku - Jean Mark Speziale - postanowił na złość krytykom nadać swojemu produktowi nazwę pasującą do ich recenzji.

Za tą nazwą nie kryje się żadna szczególna historia. Producent chciał po prostu odwołać się do poczucia humoru konsumentów i stworzyć wino, które zabawnie będzie przynieść na imprezę.

Nieprzetłumaczalny ukłon w stronę wielbicieli twórczości Maria Puza i Francisa Forda Coppoli.

Na tylnej etykiecie wina słowo "suka" pojawia się jeszcze 77 razy. Nie wiem, jednak jaka była przyczyna wyboru takiego projektu. Jeżeli macie jakieś pomysły, to dajcie znać w komentarzach.

"Nazwa wzięła się od tego, co dzieje się, kiedy Sparki tańczy z Sarą." Taki opis widnieje przynajmniej na stronie producenta i zapewne odnosi się do pary przedstawionej na etykiecie. Kim są Sara i Sparki? Tego niestety nie udało mi się dowiedzieć.

Zabawna kpina z winnych snobów. W końcu "nie ma trunku ponad wino, a wina ponad francuskie".

Źródło: http://chowhound.chow.com/topics/487856 • Smashed • Odde