Najbardziej geekowskie pułapki na myszy

Pułapka na myszy, przedmiot jak każdy inny, padła ofiarą ludzkiej pomysłowości i kreatywności. Zapraszam na dizajnową i artystyczną jazdę bez trzymanki w meandry mysich koszmarów.

Autorem tego jakże łagodnego i pomysłowego wynalazku o nazwie Onedown jest młody, rozczochrany hindus o imieniu Akaash Dewan. Myszka nie ulega destrukcji, trafia w miejsce z którego sama nie wyjdzie, a pułapka nie ma elementów mechanicznych. Geniusz i prostota tak wielka, że gdybym był myszą i miał trafić w pułapkę, to chciałbym trafić właśnie w taką.

Autor Onedown'a został nagrodzony prestiżową nagrodą I.D.E.A. Serdecznie gratuluje wygranej i czekam na podobną pułapkę na chciwych i niekompetentnych polityków.

To brutalne skojarzenie nasuwa się niestety samo. Urządzenie firmy Victor wygląda jak komora gazowa i choć z gazu nie korzysta, to działa bardzo podobnie. W momencie, gdy mysz sięga po smakołyk, trafia między trzy metalowe płytki, przez które przepuszczany jest prąd o zabójczym napięciu. I niby jest to jakiś pomysł na eksterminację szkodnika, ale to, co dzieje się później, stawia włosy na karku i pozbawia wiary w ludzkość.

Otóż Victor dba o nasze poczucie smaku i nie naraża nas na kontakt z ciałem. Małe truchło przenoszone jest do pojemnika z tyłu urządzenia, a pułapka uzbraja się ponownie, czekając na kolejną ofiarę. Pojemność zbiornika to 10 ciał ułożonych w gustowną kupkę. Cała ta zabawa w Rudolfa Hoess'a kosztowała ponad 500 zł, ale w momencie pisania artykułu znikła z oferty sklepów. Prawdopodobnie pojawi się znowu za jakiś czas i sadystyczni geekowie znowu będą mogli zejść do swoich piwnic.

Update: Producent urządzenia oferuje zestaw małego kapo po promocyjnej cenie. Jest to zapewne okazja, ale nie wiem jeszcze do czego.

Stół jaki jest, każdy wie. Panowie Auger-loizeau i Alex Zivanovic stwierdzili jednak, że rozszerzą jego doskonałą formę o funkcje pułapki na myszy. W efekcie powstała dość skomplikowana konstrukcja, która wabi mysz, prowokuje do wejścia na stół przez tunel tranzytowy i wpadnięcia do zbiornika na środku. Zbiornika, który przerabia mysz na biopaliwo. Sarlacc z Gwiezdnych Wojen zawstydził się, a sadyzm przekroczył kolejne bariery.

Wartość użytkowa jest w oczywisty sposób zerowa. No bo zwykła kawa przy takim stole zaczyna smakować jak...

Mathias Johansson to młody człowiek, który nie oglądał się na megakorporacje produkujące pułapki na myszy i sam taką skonstruował. Rozwiązanie proste, skuteczne i bardzo pomysłowe, bo błyskawicznie raportuje nam złapanie myszy na ekranie naszego komputera, a wszystko to za pomocą Wi-Fi.

Tutaj znajdziemy schemat elektroniczny całości i kilka cech charakterystycznych, jak na przykład humanitarność urządzenia.

Rozwiązanie bazuje na klasycznym mechanizmie pułapki, dodając do tego szczyptę nekro-romantyzmu. Element widoczny po lewej znajduje się wewnątrz trumienki, a mysz wchodzi do niej przez otwór na przedniej części. My zaglądamy do środka, popadamy w zadumę i zakopujemy denata.

Razi mnie strasznie krzyż na wieku. A co, jeśli mysz była żydem albo muzułmaninem?

Oczywiście dla ateistów proponujemy wersję z Richardem Dawkins'em :-)

Oto próba nadania ludzkiego wymiaru sztuce zabijania myszy. Pani Nicole Gastonguay wykonała przytulną wersję klasycznej pułapki na myszy. Jak widzimy, pułapka nie jest zadowolona z powierzonych obowiązków. Więcej pisać nie trzeba, wystarczy zachwycać się słitaśnym dizajnem.

Sztuka wkracza wszędzie. Dostało się także pułapkom na myszy. Te arcyciekawe projekty można zakupić w szalenie popularnej sieci supermarketów Family Dollar. Andy Warhol to może nie jest, ale nic nie stoi na przeszkodzie aby (po załatwieniu wszystkich myszy) powiesić pułapki na ścianie w celu wyrafinowanego szpanu przed skomplikowanymi znajomymi.

Myszy były i są ekologiczne. To pułapka na nas samych. Na zdjęciu widzimy "instalację artystyczną" autorstwa pana Josselina Zaigouche o bardzo cwanej nazwie - Switch me. Próba włączenia światła spowoduje gwałtowne przypomnienie sobie dzieciństwa spędzanego na wsi i pierwszego razu ze spuchniętym palcem. Dość kiepski pomysł na uświadamianie ekologiczne, ale sam przekaz jest bardzo... silny.

Swoją drogą serdecznie polecam projekty użytkowe tego pana. Są wyjątkowo udane, a niektóre wręcz przepiękne. Jego witryna to portfolio prawdziwego artysty.

Nie, nie! Nie będziemy jedli upolowanej myszy! Ale naleśnik w kształcie pułapki z ofiarą (ewidentnie martwą) może być fajnym deserem po ciężkim, mięsnym obiedzie. Krew z sosu truskawkowego dodaje swoistego uroku i zachęca do poproszenia o dokładkę.