Najlepsze gadżety dla grzybiarza - TOP 10

Polska jest rajem dla grzybiarzy - płaska, stosunkowo gęsto zalesiona, o dość wilgotnym klimacie. A jesień to czas, gdy z górą połowa naszego narodu przynajmniej raz czy dwa trafia do lasu i z nosem przy ziemi szpera w wykrotach, pod gałęziami i liśćmi, szukając grzybów. Sprawdźcie, jak branża gadżeciarska przychodzi w sukurs grzybiarzom!

Porządny nóż to podstawa dla osoby zbierającej grzyby. Takie nożyki mają zwykle zaokrąglone ostrze z jednej strony, zaś z drugiej specjalnie przygotowaną miotełkę, którą szybko i skutecznie oczyścimy przyjaciela w kapeluszu. Można np. rozważyć taki składany nożyk Joker z drewnianą rączką, kosztujący ok. 40 zł.

Gdy już wrócimy z koszem znalezisk do domu, czas na czyszczenie, obieranie i krojenie grzybów. W tej ostatniej czynności pomoże specjalnie dostosowana krajalnica do grzybów Kuchenprofi.

Na grzyby idzie się rano, rano bywa chłodno i cóż, czasami trzeba po prostu trzeba się rozgrzać. Wówczas taka piersiówka staje się nieoceniona... Piersiówkę znaleźć można na stronie tegoszukasz.pl.

To rozwiązanie dobre zwłaszcza dla "niedzielnych" grzybiarzy. Na telefon Apple'a można pobrać specjalną aplikację, która podpowie, czy dany grzyb jest jadalny oraz poda podstawowe o nim informacje, również tam, gdzie nie ma zasięgu.

Jeśli dysponujemy innym telefonem, także nie jesteśmy zdani na książki. Wystarczy pobrać odpowiedni e-book z atlasem grzybów.

Zgubić się w lesie nie jest trudno i dla takich osób przydatna może się okazać technologia GPS. Kieszonkowy kompas z GPS-em z pewnością może się przydać. Gadżet marki Bushnell działa tak, że zapamiętuje wybrany punkt, zaś jeśli od niego odejdziemy, za pomocą strzałki pozwala wrócić do zapisanego miejsca. Pokazuje jednocześnie odległość oraz jak długo zajmie wędrówka. Przy okazji można poczuć się całkiem jak w grze komputerowej.

Przygotujmy się na wydatek ponad 200 złotych.

Taką fajną torbę oferuje firma Sagaform. Nie jest szczególnie droga, a pozwala oddzielić jedne grzyby od drugich. Co nie zmienia faktu, że prawdziwego grzybiarza raczej nie przekona nic innego prócz koszyka.

Co więc zrobić, aby mieć obie ręce wolne, a jednocześnie nie narażać swoich znalezisk na zniszczenie? Można kupić koszyk i włożyć go do plecaka :) Pomysł dobry chyba zwłaszcza dla osób, które szukają grzybów w górskich lasach.

Nie tylko piersiówka "służy" do ogrzewania się. Oczywiście, możemy czekać na tę "złotą, polską...", ale cóż, chyba na letnią aurę jesienią nie ma co liczyć i warto przygotować się na chłód. Zwłaszcza, że na grzyby warto wybrać się wczesnym rankiem. Wówczas nieocenionym będzie termos, który trzyma temperaturę dłużej niż pół godziny.

Termos z hipermarketu kosztuje kilkanaście złotych, a jeśli chcemy mieć markowy (który jednak niekoniecznie będzie dobrze trzymał ciepło), możemy pomyśleć o markach Tatonka, Laken, czy Fjord Nansen, a zapłacimy nawet 100 złotych.

W Polsce co roku z powodu zatrucia grzybami choruje około 700 osób, a około 50 umiera. Dla osób znających się na grzybach przydać może się szkło powiększające. Pewne drobne niuanse pozwalające rozpoznać grzyb jadalny od trującego nie zawsze widoczne są gołym okiem... Choć pewnie bezpiecznie niepewnego grzyba w ogóle nie brać.

Tymczasem lupa to koszt rzędu paru złotych.

Cóż, geek i gadżeciarz także może być grzybiarzem. Jeśli w lesie akurat jest ciepło (co nie jest tak całkiem wykluczone), może założyć tę koszulkę z najsłynniejszym grzybem komputerowej rozrywki.