O czym miłośnik technologii powinien pamiętać jadąc do Chin?

O czym miłośnik technologii powinien pamiętać jadąc do Chin?29.08.2015 14:26
Shanghai
Źródło zdjęć: © shutterstock.com
LG

Z racji mojego wykształcenia kilkukrotnie zdobyłem stypendia do Azji, a konkretniej do Chin oraz na Tajwan. Z ostatniego wróciłem na początku tego roku i muszę przyznać, że pobyt w Państwie Środka jest nie lada wyzwaniem dla każdego geeka i maniaka nowych technologii.

Google? Brak! Facebook? Brak? Instagram? Brak!

Pierwszą kwestią, z którą zmierzycie się wyjeżdżając do Chin będzie internet. Śmiało można powiedzieć, że to co znacie w Polsce ma się nijak do jego chińskiego odpowiednika. Usługi, które wypisałem wyżej to tylko te najpopularniejszy przykłady aplikacji niedziałających w Chinach, bo zablokowanych stron jest dużo więcej. Sam tego boleśnie doświadczyłem na przykładzie Instagrama, który jeszcze we wrześniu zeszłego roku działał bez zarzutu. Niestety władze Chin stwierdziły, że protesty studentów w Hong Kongu są tam zbyt szeroko promowane i po kilka dniach aplikacja przestała działać.

Oczywiście nie jest tak, że podczas wyjazdu będziecie skazani na oglądanie białych stron w przeglądarce, a kontakt z rodziną odbywać się będzie jedynie za pomocą listów. Możliwości poradzenia sobie z tym stanem rzeczy jest kilka. Najoczywistszym jest dla wielu przerzucenie się na chińskie odpowiedniki tych usług, takie jak Baidu czy Weibo. Niestety ich obsługa może doprowadzić do szewskiej pasji, a problem braku kontaktu z polskimi znajomymi nadal nie jest rozwiązany. Tych chińskich spotkacie na WeChacie. Co ciekawe, żaden Chińczyk ani razu nie poprosił mnie o numer telefonu. Wszyscy pytali o nicka w tej właśnie aplikacji.

Jeśli mimo wszystko nadal chcecie mieć kontakt ze znajomymi w Polsce, to są dwa kolejne rozwiązania. Pierwszym jest Microsoft, który w Chinach radzi sobie znakomicie. Bing działa bez problemu (oczywiście niektórych haseł po prostu tam nie znajdziecie), mapy offline Here sprawdzają się znakomicie, a poczta Outlook działa dokładnie tak samo jak w Polsce. Jeśli na co dzień korzystacie z usług tej firmy, to nie macie czym się martwić, ponieważ w Chinach działają one bez zarzutu. Jest to o tyle istotna wiadomość, że Microsoft współpracuje z firmą LG, a w ramach współpracy apki tego pierwszego znajdziecie już po wyjęciu wybranych tabletów LG z pudełka.

Ostatnim z rozwiązań jest...

VPN, Źródło zdjęć: © shutterstock.com
VPN
Źródło zdjęć: © shutterstock.com

VPN

Może to być Wam usługa znana, ale jeśli nie, to szybko tłumaczę na czym ona polega. Dzięki aplikacjom VPN można połączyć się z serwerem w innym kraju, dlatego ograniczenia regionalne znikają. To oczywiście otwiera drogę do wszystkich aplikacji, które normalnie nie działają. Podczas moich wypraw do Chin, była to zawsze jedna z pierwszych rzeczy, które załatwiałem. Możecie mi uwierzyć na słowo, że korzystanie z chińskiej sieci nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń.

Jeśli chodzi o aplikacje VPN na smartfony, to jest ich cała masa, zarówno darmowych jak i płatnych. Ja - z racji tego, że jestem blogerem i nałogowo korzystam z internetu - zdecydowałem się na wariant płatny, a konkretniej postawiłem na Astrilla. To rozwiązanie ma duże możliwości, ponieważ można wybrać serwer, z którego chcemy korzystać, dzięki czemu cały świat stoi przed nami otworem. Cena za pół roku to 40 dolarów, czyli jakieś 150 złotych. Oczywiście jeśli nie chcecie korzystać z płatnych rozwiązań, jest sporo darmowych odpowiedników, a ja mogę polecić SuperVPN. Ta aplikacja jest dużo bardziej ograniczona, ale można z niej korzystać bezpłatnie.

Roaming

To nadal nie koniec przygód z chińskim internetem i smartfonami. Czasem pewnie będziecie chcieli zadzwonić do domu. Na szczęście pod tym względem jest dużo lepiej niż kilka lat temu, a operatorzy coraz częściej przygotowują promocje i można dzwonić do Chin za kilkadziesiąt groszy. Ja mam tą przyjemność pamiętać czasy, gdy minuta rozmowy kosztowała kilka złotych, więc teraz sytuacja jest bardzo komfortowa.

Zapewne większość z Was podczas podróży do Chin będzie chciała zobaczyć chociaż fragment tego pięknego kraju. Tutaj dla maniaków smartfonów i portali społecznościowych zaczynają się schody, ponieważ w Państwie Środka istnieje też roaming wewnętrzny. Podczas mojego ostatniego stypendium mieszkałem w Szanghaju i tylko na jego terenie mogłem korzystać z pakietu danych. Gdy tylko wyjechałem do sąsiedniego miasta, każdy kilobajt był naliczany osobno i pieniądze uciekły z konta z zastraszającym tempie. Dlatego warto o tym pamiętać lub zaopatrzyć się w specjalną kartę SIM.

Karty SIM, Źródło zdjęć: © shutterstock.com
Karty SIM
Źródło zdjęć: © shutterstock.com

Kupowanie karty to niezła przygoda

Samo kupowanie karty może być niezłym wyzwaniem, szczególnie jeśli nie zna się chińskiego. Można oczywiście udać się do salonu w reprezentatywnym miejscu i jest szansa, że obsługa będzie mówić trochę po angielsku, ale zdecydowanie lepiej poszukać sprzedawcy z małym sklepikiem, kioskiem lub straganem. Oni mają dużo lepsze oferty.

Tylko jeśli chcemy mieć naprawdę sensowną ofertę, to kupno pierwszego startera będzie prawdziwym wyzwaniem. Nie macie co liczyć, że sprzedawca chociaż spróbuje powiedzieć po angielsku coś więcej niż "good", "cheap" czy też "my friend". Ja sobie z tym poradziłem, ponieważ nie dość, że trochę się znam na smartfonach to jeszcze oczarowałem go swoim bardzo już zardzewiałym chińskim. Jeśli Wasza znajomość krzaczków jest na podobnym poziomie, co jego angielski, to znajdzie sobie jak najszybciej przyjaciela.

Chińczycy są przeważnie bardzo przyjacielscy i jeśli traficie na kogoś z dobrą znajomością angielskiego, to chętnie Wam pomoże dostać najlepszy starter. Jest to bardzo ważne, ponieważ w niektórych ofertach (zawsze tych najlepszych!) nie można potem zmienić pakietu danych i co miesiąc regularnie ściągana jest z konta określona kwota. Ja zdecydowałem się na największy pakiet, czyli 2,5 GB miesięcznie, co kosztowało mnie za każdym razem jakieś 55 złotych. Przed zakupem warto też spytać czy można z danej karty dzwonić do Europy, ponieważ często trzeba dodatkowo płacić, żeby w ogóle mieć taką możliwość.

Ostatnim rozwiązaniem jest kupienie karty, z której nie można dzwonić, ale ma za to bardzo duży pakiet internetu. Wtedy wystarczy wrzucić mobilny router do plecaka i można bez problemu zwiedzać Chiny.

LG Bello, Źródło zdjęć: © LG
LG Bello
Źródło zdjęć: © LG

Dual SIM lub dwa smartfony

Gdy wyjechałem na ostatnie stypendium, miałem ze sobą dokładnie 5 telefonów. Pewnie wielu z Was powie, że to za dużo, ale ja wolałem zabezpieczyć się na każdą ewentualność. Patrząc z perspektywy czasu, zabieranie aż takiego arsenału było lekką przesadą i następnym razem zdecyduję się po prostu na smartfon z obsługą dwóch kart SIM. Jest to bardzo przydatne rozwiązanie, ponieważ oprócz chińskiej karty warto mieć również aktywny polski numer (tylko wyłączcie przesyłanie danych!). Przełączanie się między nimi mając jeden telefon potrafi być bardzo męczące, szczególnie gdy potrzebujecie jakiegoś kodu aktywacyjnego w środku zatłoczonego metra, a on może przyjść jedynie SMS-em.

Jeśli chodzi o smartfon dual SIM to w Polsce można zakupić chociażby niedrogie modele LG Bello oraz Fino, które świetnie sprawdzą się w podróży.

Dobry tłumacz jest niezastąpiony!

Ostatnią już z rzeczy, o której każdy geek powinien pamiętać to dobry tłumacz. Możecie mi wierzyć na słowo, że czasem nawet ze znajomością chińskiego ciężko jest się porozumieć i wtedy niezastąpiony jest notatnik. Oczywiście tylko dla osób, które z chińskim radzą sobie przyzwoicie, ale cała reszta nie powinna się martwić. Wystarczy zainstalować słownik Pleco i tam w łatwy oraz szybki sposób można przetłumaczyć z angielskiego większość słów. Sam często w głośnych klubach pisałem na smartfonie po chińsku Cola, gdy nie mogłem się dogadać z barmanem. Jeśli Wasz angielski nie należy do najlepszych, to możecie dać też szansę polskiemu słownikowi o nazwie Bohan. Przed taką wyprawą warto ściągnąć obydwa, ponieważ nigdy nie wiadomo, kiedy mogą się przydać.

Chiny czekają!

Państwo Środka to przepiękny kraj. Mam nadzieję, że jeśli kiedyś się do niego wybierzecie, moje porady okażą się przydatne. Muszę Wam się przyznać, że moje pierwsze kontakty z chińskim światem technologii nie były proste, ale dzięki tym poradom Wy będziecie mieli dużo łatwiej.

Autor: Konrad Błaszak

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.