Podsumowanie tygodnia 10.11.08 - 16.11.08 na GRRR

Jesień w pełni. Czy trzeba się bać choroby albo co gorsza jesiennej depresji? Spokojnie GRRRacz jest na nie bardziej odporny niż każdy inny człowiek. Przed depresją chroni wielki wysyp jesiennych hitów, a w chorobie pomoże pad, klawiatura, mysz i jakiś dobry tytuł, w który można grać bezpiecznie spod kołdry. Ale my w GRRRy na łatwiznę nie idziemy. Czy choroba, czy depresja to piszemy. A co napisaliśmy w tym tygodniu?

Jesień w pełni. Czy trzeba się bać choroby albo co gorsza jesiennej depresji? Spokojnie GRRRacz jest na nie bardziej odporny niż każdy inny człowiek. Przed depresją chroni wielki wysyp jesiennych hitów, a w chorobie pomoże pad, klawiatura, mysz i jakiś dobry tytuł, w który można grać bezpiecznie spod kołdry. Ale my w GRRRy na łatwiznę nie idziemy. Czy choroba, czy depresja to piszemy. A co napisaliśmy w tym tygodniu?

W Poniedziałek mocne uderzenie- zestawienie dziesięciu najlepszych gier na konsole next-gen. Poza tym pokazaliśmy pierwsze minuty Call of Duty World at War. Tylko co z tego skoro najlepszą grą 2008 roku i tak będzie Madden NFL? Malfeusz zabrał nas w podróż wehikułem czasu i przedstawił pierwszą grę na świecie. Grafika może i średnia, ale frajda musiała być nieziemska.

We wtorek to było dopiero gorąco. Zaczęło się od bijatyki pomiędzy Gears of War 2 i Little Big Planet. Podobno Sackboy jeszcze leży w rogu rozdeptany buciorem przez Marcusa  Fenixa. Ale co z tego, skoro chwilę potem oberwało się Gears of War 2? Nie oszczędziliśmy też japońskich reklam gier. Na całe szczęście w okolicy był Duke Nukem, który porozstawiał to całe towarzystwo po kątach.

Środa to dzień dziękczynny. Dzieci dziękowały Jezusowi za GTA Vice City. My po pierwszych chwilach z grą dziękowaliśmy za Fallout 3. Gears of War 2 też chcieliśmy podziękować, ale skoro ostatnio same ochy i achy nad tą grą, to trochę jej przywaliliśmy. Zdecydowanie wdzięczni byliśmy testom na graczy hardcorowych i pierwszym chwilom spędzonym z Red Alert 3.

W czwartek obudziliśmy się wcześnie za sprawą SNES-o budzika. Nie ma co się irytować na wczesny poranek, w końcu kto rano wstaje, temu śniadanko sam Marcus Fenix podaje. Zaraz potem czekał nas horror dnia powszedniego o powrocie nazzi zombies. Ale nie ma co się martwić. Trzeba patrzeć w przód, tam gdzie wzrok nie sięga, czyli na rok 2009. Można jeszcze pograć w Mirror's Edge 2d, co raczej nie doprowadzi do rozwodu.

Piątek to dzień inwazji Locustów na Saturn, ale spokojnie w Gears of War 3 na pewno obronimy ziemię! Pod warunkiem, że będziemy posiadali jakiś porządny sprzęt do grania, czyli raczej Zeebo odpada. Oprócz tego troszkę się powykańczaliśmy tradycyjnie i nowocześnie. Cenega była tym wszystkim tak przejęta, że aż zamknęła się w podziemnym bunkrze ze wszystkimi kopiami Fallouta. Chociaż dobrze, że piłkę można było sobie pokopać.

W sobotę na wojnę poszły konsole, broń? Call of Duty. Na wojnie bierze się jeńców. A w takim więzieniu to prądu raczej nie będzie. A jak najłatwiej z niewoli uciec? W kartonie! Tylko uważajcie na wielkie mutanty, bo na pewno szykują wam jakąś podłą niespodziankę!

Niedziela. Szybki start- 10 minut z najnowszym NFS. Dojeżdżamy do lasek. Jak chcesz to dziewczynę możesz znieważyć, ale tylko tą wirtualną! Jedziemy strasznie szybko. Aż do przyszłości i PS 4. Wtedy destrukcja otoczenia jak w Killzone 2 będzie już standardem w grach. Na koniec zajrzymy jeszcze do panny Croft.

I to już wszystko. Kolejny tydzień leci. I chociaż za oknem deszcz to GRRR to nie rusza!