Segregacja w Google'u - szokująca relacja byłego współpracownika

Segregacja w Google'u - szokująca relacja byłego współpracownika02.05.2011 14:12
Pracownik Google
Michał Michał Wilmowski

Jeden z pracowników Google'a zainteresował się wewnętrzną segregacją w firmie. Kiedy próbował rozmawiać z niżej postawionymi kolegami o ich sytuacji, stracił pracę.

Jeden z pracowników Google'a zainteresował się wewnętrzną segregacją w firmie. Kiedy próbował rozmawiać z niżej postawionymi kolegami o ich sytuacji, stracił pracę.

Andrew Norman Wilson od września 2007 roku współpracował z Google'em jako zewnętrzny wykonawca projektu Google Books. Niedawno tę pracę stracił. O tym, dlaczego tak się stało, pisze na swojej stronie.

Jak niemal każda duża korporacja, Google dzieli pracowników na różne grupy i w związku z tym rozdaje im przywileje. Najwyżej w hierarchii znajdują się stali pracownicy z identyfikatorami białymi i zielonymi.

Tysiące podwykonawców, takich jak Wilson, ma czerwone identyfikatory. Są oni pozbawieni przywilejów, które przysługują stałym pracownikom: wycieczek, bonusów na święta, opcji giełdowych.

Mogą za to korzystać z rowerów i limuzyn Google'a, jeść darmowe posiłki, chodzić na spotkania Authors@Google, dostawać egzemplarze książek podpisane przez autorów i poruszać się po całej siedzibie. Mają więc całkiem niezłe warunki pracy.

Wilson zainteresował się jednak tymi, którzy nie mieli nawet tego co on. Osobami z żółtymi plakietkami, które ponoć prawie zawsze są Afroamerykanami. Jeśli wierzyć w 100% temu, co opisuje, żółci z Google'a to kasta współczesnych niewolników. Pracują w osobnym budynku, poza którym nie wolno im się poruszać.

Żółtym nie przysługują żadne przywileje. Nie wolno im rozmawiać z innymi pracownikami Google'a. Przychodzą do pracy o 4 rano, wychodzą o 14:15. Zajmują się przez cały dzień skanowaniem książek. Jeśli ktoś próbuje rozmawiać z nimi o ich sytuacji, mają obowiązek donieść o tym menedżerowi.

Wilson zainteresował się tymi ludźmi i z czystej ciekawości zaczął nie tylko z nimi rozmawiać, ale też chciał ich wypowiedzi nagrywać. Szef Wilsona wydał na to zgodę. Żółci jednak takiej zgody nie mieli.

Kiedy Wilson poszedł pod budynek żółtych szukać chętnych do rozmowy, wtrącił się jakiś człowiek z czerwoną odznaką i oznajmił, że wszystko, co się tu dzieje, jest poufne. Zrobiła się afera, w wyniku której nasz bohater wyleciał z Google'a.

Jeśli to, co pisze, jest prawdą, w Googlepleksie jest budynek pełen współczesnych niewolników. Przychodzą do pracy o świcie, nie mogą skorzystać ze stołówki (mimo że nawet dozorcy i ochroniarze mogą) ani rozmawiać z wyżej postawionymi pracownikami - i na dodatek są czarni.

To daje do myślenia. Inna sprawa, że Wilson wyleciałby chyba z każdej firmy za to, co zrobił.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.