To jej "zawdzięczamy" współczesną kuchnię. Małą i... zacofaną?

To jej "zawdzięczamy" współczesną kuchnię. Małą i... zacofaną?08.03.2021 14:30
Adam Bednarek
Artykuł sponsorowany

Z okazji Dnia Kobiet przypominamy austriacką architektkę, która stworzyła nasz sposób myślenia o kuchni. Odbija się to na samym miejscu, ale i sprzętach, z których w niej korzystamy.

Świat skrojony jest pod mężczyzn, bo to oni głównie go tworzą. Czasami widać to gołym okiem, czasami trzeba się dokładnie przyjrzeć.

Dobrym przykładem może być Szwecja. W tamtejszym mieście Karlskoga najpierw odśnieżano ulice, dopiero potem chodniki. Po uwagach aktywistów zajmujących się walką o równouprawnienie, radni postanowili zmienić ten schemat. Efekty ich zaskoczyły.

Od 1985 roku w północnej Szwecji gromadzone są dane na temat przyjęć do szpitala w związku z uszkodzeniami ciała. W bazach danych dominują piesi, którzy w czasie gołoledzi ulegają kontuzjom trzy razy częściej niż zmotoryzowani, a ich hospitalizacja zabiera połowę czasu poświęcanego wszystkim obrażeniom związanym z ruchem samochodowym. Większość tych pieszych to kobiety. Badanie urazów doznawanych przez pieszych w szwedzkim obszarze miejskim Umeå wykazało, że do 79 procent z nich dochodzi w miesiącach zimowych, a kobiety stanowią 69 procent poszkodowanych w wypadkach z udziałem jednej osoby (czyli takich, w których nie uczestniczył nikt więcej). Dwie trzecie kontuzjowanych pieszych poślizgnęło się na oblodzonych lub ośnieżonych powierzchniach i upadło, a 48 procent doznało umiarkowanych lub poważnych obrażeń, najczęściej złamań i zwichnięć. Uszkodzenia ciała u kobiet były też na ogół poważniejsze.

Ten prosty przykład pokazuje, czym skutkują luki w danych dotyczących płci. Nikt przecież nie chciał celowo zrobić krzywdy pieszym, wśród których więcej jest kobiet - bo np. odprowadzają dzieci do przedszkola. Po prostu męska perspektywa zza kierownicy podpowiadała, że właśnie tak wygląda świat. Jeżdżący rządzący uznali, że najpierw ulice muszą być odśnieżone. Skoro oni tak dojeżdżają do pracy, to pewnie wszyscy tak robią, i dlatego trzeba się tym zająć.

Podobnych luk jest wiele - właśnie dlatego, że miasta najczęściej budują lub nimi zarządzają mężczyźni. Ale w przypadku kuchni mamy zupełnie inną historię.

Twórczyni frankfurckiej kuchni, modelu, który przyjął się w polskim (i nie tylko) budownictwie i powszechny jest po dziś dzień, była kobietą. To jej zawdzięczamy to, jak wyglądają nasze kuchnie. I związane z tym konsekwencje - także te technologiczne.

Margarete Schütte-Lihotzky wprawdzie sama nie gotowała. Jej perspektywa była perspektywą architektki, a nie gospodyni domowej. W swoich badaniach oparła się jednak o własną analizę prac kobiet w kuchni.

Margarete Schütte-Lihotzky, Źródło zdjęć: © Wikipedia
Margarete Schütte-Lihotzky
Źródło zdjęć: © Wikipedia

Niemcy po I wojnie światowej zmagali się z problemem małej liczby mieszkań dla rosnącej grupy chętnych. To właśnie we Frankfurcie powstało 10 tys. mieszkań, w których wykorzystano pomysł architektki. Z czasem pomysł dotarł do Związku Radzieckiego. Również w Polsce przyjęto, że kuchnia ma być niewielka, podręczna, w teorii ułatwiająca życie.

W modelu Schütte-Lihotzky nie tylko teoria, ale praktyka to zakładała. W swoim projekcie wymagała instalacji choćby gazowych kuchenek, które wówczas wcale nie były standardem.

Architektce zależało na tym, aby gospodynie domowe mogły w jak najkrótszym czasie wykonać swoje domowe obowiązki. Zaoszczędzone w ten sposób godziny miały zostać przeznaczone na pracę w fabryce.

Dziś może brzmieć to szokująco, ale wówczas był to bardzo emancypacyjny rezultat. Zarobkowa praca kobiet oznaczała większą niezależność od mężczyzn.

Z perspektywy czasu różnie ocenia się konsekwencje takiego podejścia. Nawet jeśli kobiety zyskały więcej minut i godzin, to niewielka kuchnia umocniła patriarchalne skojarzenia, stając się miejscem wyłącznie dla niej.

Zwróciła na to uwagę choćby Aleksandra Gordowy w swojej książce "Codzienność nudy. Dom jako przestrzeń produktywna i nieproduktywna". Niewielka, wąska kuchnia nie jest miejscem, w którym gotować może cała rodzina - mąż, żona, dzieci. Wręcz przeciwnie, im więcej osób, tym więcej zamieszania.

"Nowoczesna kuchnia", jak nazwano projekt Schütte-Lihotzky, warto ocenić nie tylko z perspektywy społecznej, ale właśnie technologicznej.

Przez lata wszystko szło w tym samym kierunku. Sprzęty były duże, więc producenci musieli robić wszystko, by zmniejszać ich rozmiary. Dobrym przykładem jest mikrofalówka.

Pierwsze kuchenki były duże i ciężkie - potrafiły ważyć nawet do 300 kg. Na dodatek były drogie. Pierwszy polski model, Agata, był produkowany od 1965 roku w zakładach wojskowych RAWAR i ważył... 150 kg.

Dopiero dwa lata później Amerykanie opracowali domową wersję sprzętu. Ten trafiał pod strzechy, ale niezbyt szybko. W 1986 roku raptem ok. 25 proc. rodzin w USA posiadało kuchenkę mikrofalową. Do Polski moda przyszła w latach 90.

Można więc powiedzieć, że dopiero od 30 lat korzystamy z miniaturowych sprzętów, dopasowanych do niewielkich kuchenek. To zapewne nie przypadek, że nawet dziś Xiaomi w akcesoriach kuchennych nie ma np. piekarnika, ale ma niewielką kuchenkę indukcyjną czy malutkie, poręczne czajniki elektryczne.

Myślenie o kuchennym gadżecie, który musi zmieścić się w niedużym pomieszczeniu, dalej jest stosowane. Nic dziwnego, bo małe mieszkania są w "modzie" - choć to raczej konieczność podyktowana ceną za m2, a nie faktycznym wyborem młodych.

Tyle że producenci sprzętu chcą też inaczej myśleć o kuchni. Dobrym przykładem jest Samsung, który zapowiedział niedawno modułowe lodówki - tradycyjny prostokąt można łączyć, tworząc pojemne kombinacje. Co ważne, urządzenia mają nie tylko chłodzić, ale też - a może już przede wszystkim? - dobrze wyglądać.

Nie jest to jednak sprzęt do kuchni frankfurckiej i do jej naśladowców. Istnieje ryzyko, że małe kuchnie zostaną w technologicznym tyle. Nie są już powodem, dla których producenci się dostosowują. Ci myślą o mieszkaniu inaczej. Niestety mieszkańcy domów i bloków w starym stylu nie mogą z tych nowinek korzystać.

Można więc powtórzyć za Aleksandrą Gordowy, że potrzebujemy nowego myślenia o mieszkaniach i domach: nie mogą to być miejsca służące wyłącznie wykonywaniu obowiązków. To jednak niezwykle trudne, więc grozi nam pozostanie w niewielkich kuchniach, bez nowoczesnych i interesujących gadżetów.

Artykuł sponsorowany
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.