Wiedźmin i Bagiński? To połączenie skazane na sukces. Czekam z niecierpliwością!

Wiedźmin i Bagiński? To połączenie skazane na sukces. Czekam z niecierpliwością!25.08.2014 13:35

Od kilku dni wiadomo, że Tomasz Bagiński pracuje nad ekranizacją Wiedźmina. Podoła wyzwaniu? Pewnie, że podoła. Wiedźmin w jego wykonaniu to pewniak, na którego kupiłbym bilety w tej chwili, gdyby tylko pojawiły się w przedsprzedaży. Jak rzadko kiedy – nie znając obsady, zarysu fabuły czy w ogóle jakichkolwiek szczegółów – jestem przekonany, że czeka nas wyborne widowisko i rozrywka ze znakiem jakości. To nie może się nie udać!

Rywin, Brodzki i spółka, czyli jak ukatrupić Wiedźmina?

Film Tomasza Bagińskiego nie jest pierwszym podejściem do ekranizacji Wiedźmina - na początku wieku z próbą przeniesienia na ekran prozy Andrzeja Sapkowskiego zmierzył się Marek Brodzki. Niestety, sromotnie przegrał, a efekt jego pracy w postaci filmu i serialu przeszedł do historii jako zamiennik słów „dno i dwa metry mułu”. Klęska była tym większa, że w tym samym roku pojawił punkt odniesienia w postaci pierwszej części „Władcy Pierścieni”...

Patrząc na dzieło Marka Brodzkiego z perspektywy czasu trochę złagodziłem swoją opinię, różnicując ją dla filmu i serialu. Serial – mimo licznych niedoróbek – w gruncie rzeczy da się oglądać, o ile jesteśmy w stanie podejść do tematu z ogromnym ładunkiem dobrej woli, a następnie przymknąć oko na odstępstwa od książkowej fabuły, brak logiki, wyzierającą z ekranu nędzę scenografii i metodę budowania napięcia, którą można streścić do „i teraz puszczamy dymy, żeby groza była”.

Gorzej z filmem, którego po prostu oglądać się nie da. To 13-odcinkowy serial skrócony do 130 minut. Efekt jest łatwy do przewidzenia – obok wspomnianej już, wizualnej nędzy (choć sam Geralt był znośny) dostajemy bowiem zupełnie idiotyczną fabułę, gdzie pogańskie kapłanki krzyczą „o Jezu!”, a na domiar złego nic z niczego nie wynika i w żaden sposób nie tworzy logicznej całości.

Nie bez przyczyny cytat z „Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza, jednym z nich jesteś ty” został przez fanów twórczości Andrzeja Sapkowskiego przerobiony na „Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza, jedno zostało wyszczerbione”. Było to nawiązanie do scenarzysty, Michała Szczerbca, którego zły scenariusz został poszatkowany i obdarty z sensu tak bardzo, że sam Szczerbiec wycofał swoje nazwisko z napisów końcowych filmu, nie mając zamiaru podpisywać się pod ewidentnym gniotem.

Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza

To wszystko już było. Należy do odległej przeszłości, a przy tym pokazuje, jak nie należy ekranizować Wiedźmina. To dobry przykład złego przykładu, przestroga dla filmowców i drogowskaz, krzyczący „nie idźcie tą drogą!”. Ale, z drugiej strony, raczej nikt nie ma zamiaru nią podążać.

Epoka Lwa Rywina i jego kumpli z Radiokomitetu to już odległa przeszłość – dinozaury wymierają, trafiają za kratki albo spędzają jesień życia na Mauritiusie. Ich miejsce zajmują ludzie, którzy jak nikt ze starego pokolenia rozumieją, czym jest współczesna popkultura.

Kimś takim jest Tomasz Bagiński, który choć jest znany przede wszystkim z krótkich form, trailerów i reklam, stanowi zarazem – wraz ze swoją ekipą z Platige Image i działu Platige Films – absolutną, światową czołówkę w dziedzinie animacji komputerowej i efektów specjalnych.

Wiedźmin 3 Dziki Gon - "Zabijam potwory" Zwiastun kinowy DUBB PL HD

Problem w tym, że w filmie mają przecież zagrać prawdziwi, żywi aktorzy. Czy geniusz Bagińskiego sprawdzi się i w takiej sytuacji? Sądzę, że nie ma powodu, by się o to obawiać – kluczem jest tu nie tylko kilkunastoletnie doświadczenie w branży, ale przede wszystkim fenomenalne wyczucie klimatu wiedźmińskiego uniwersum, dowiedzione serią filmów, przygotowanych dla kolejnych części gry.

Animator czy reżyser?

Bagiński animator to wprawdzie na pozór ktoś zupełnie inny, niż Bagiński reżyser, ale gdy skupimy się na warsztacie – ujęciach, świetle, pracy z kamerą – liczba podobieństw zacznie rosnąć, a granica za sprawą technologii coraz bardziej się zaciera. Przedsmakiem tego, co nas czeka może być dotychczasowy dorobek Tomasza Bagińskiego.

Grunwald 1410 - 2010, Walka 600-lecia

Poza animacjami, związanymi z Wiedźminem warto wspomnieć nie tylko kapitalną „Katedrę” czy „Sztukę spadania”, ale również projekty komercyjne, jak klipy dla BBC zapowiadające transmisje igrzysk olimpijskich z Soczi czy film, reklamujący inscenizację z okazji 600-lecia bitwy pod Grunwaldem.

Tomasz Bagiński ma w rękach najważniejsze elementy układanki. Ma doświadczenie, umiejętności i wiedzę. Ma sieć kontaktów. I ma najlepszy na świecie zespół odpowiadający za kluczowy element współczesnego kina, czyli efekty – współczesne filmy akcji czy fantasy to przecież jeden wielki, niekończący się efekt specjalny, czego przykładem może być choćby krótki klip, zdradzający kulisy „Gry o tron”.

W jednym z wywiadów podkreśla to sam zainteresowany, z wyprzedzeniem odpierając dość absurdalne zarzuty, że przecież nie jest reżyserem. Ten, kto tak twierdzi, ma po prostu nikłe pojęcie o współczesnym kinie i o tym, jak powstają filmy.

Tomasz Bagiński:

Nie oddzielajmy animacji od filmów. W ciągu pięciu, maksymalnie dziesięciu lat stanie się dla wszystkich oczywiste, że podział na filmy fabularne, aktorskie, i animowane, jest podziałem sztucznym, który wynika z ograniczeń technologii. To zresztą już widać, bo duże hollywoodzkie filmy są już w dużej mierze animowane – „Grawitacja” była animowana w 70 proc.

Skąd wziąć pieniądze?

Problemem wydaje się za to finansowanie tego przedsięwzięcia. Efektowne kino jest drogie, więc ktoś musi wyłożyć na nie pieniądze, a dotacja z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej – o ile zostanie przyznana - może okazać się niewystarczająca. Prywatni sponsorzy? Możliwe, ale najlepszym kierunkiem poszukiwań wydaje się druga strona Atlantyku. Pomysł karkołomny? Niekoniecznie.

Tomasz Bagiński ma tam już przetarte szlaki i doświadczenie, zdobyte podczas nieudanej próby zdobycia finansowania dla „Hardkoru ’44” – pełnometrażowej animacji o Powstaniu Warszawskim. Tamten projekt nie wypalił i w sumie trudno się dziwić. Czy kogoś – poza Polakami - obchodzi jakieś powstanie w kraju na końcu świata?

Grafika, zapowiadająca "Hardkor '44"
Grafika, zapowiadająca "Hardkor '44"

Z Wiedźminem jest inaczej. Wprawdzie do sławy bohaterów Marvela sporo mu jeszcze brakuje, ale dzięki serii gier (tak - gier, a nie książek!) stał się globalną marką, kojarzoną nie tylko przez wielbicieli literackiego fantasy. Tym razem powinno być łatwiej pozyskać dużych inwestorów z branży. Poza tym istnieje jeszcze jedna możliwość – crowdfunding, który w globalnym wydaniu może zapewnić wielomilionowe wsparcie, zwłaszcza gdy uwzględnimy rzeszę fanów gry.

Jestem spokojny o efekt

Na razie jedyną, potwierdzoną informacją jest to, że Tomasz Bagiński ma zamiar zekranizować Wiedźmina, opierając się nie na grze, ale na prozie Andrzeja Sapkowskiego i że stara się o dofinansowanie projektu przez PISF. Co z tego wszystkiego wyniknie?

Wystarczy wejść np. na forum Filmwebu by przekonać się, że dyżurni malkontenci już wiedzą. „Nie da się”, „W Polsce to niemożliwe”, „Bagiński nie da rady”, „Będzie znowu porażka”, „Bagiński to nie reżyser”. Mam nadzieję, że po obejrzeniu filmu zmienią zdanie.

To oczywiste, że może być różnie, a błędów nie popełnia ten, kto nic nie robi, jednak jako fan wiedźmińskiego uniwersum nie niepokoję się o efekt. Jedynym problemem mogą okazać się pieniądze, ale jeśli uda się je zapewnić, to o całą resztę jestem spokojny. Czekam na film z wielką niecierpliwością i bez obaw o powtórkę z niesławnej produkcji Marka Brodzkiego. Tym razem Wiedźmin jest w dobrych rękach.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.