Witaj w maszynie: czy żyjemy w dystopii, choć nawet o tym nie wiemy?

Witaj w maszynie: czy żyjemy w dystopii, choć nawet o tym nie wiemy?19.08.2013 13:00
Olga Drenda

W świecie niedalekiej przyszłości może... w ogóle zabraknąć miejsca dla ludzi. Dlaczego?

W świecie niedalekiej przyszłości może... w ogóle zabraknąć miejsca dla ludzi. Dlaczego?

W „Terminatorze” stworzony przez ludzi system Skynet zyskał samoświadomość i obrócił maszyny przeciwko ich twórcom. Co prawda inwazja androidów nam nie grozi (choćby dlatego, że produkcja człekokształtnych maszyn średnio się opłaca), ale może się okazać, że rozwiązania wymyślone przez człowieka dla jego korzyści (przynajmniej dla niektórych ludzi i przynajmniej nominalnie) zaczną go powoli miażdżyć.

Żyjemy w ciekawych czasach, a to, jak twierdzili starożytni Chińczycy lub w ich imieniu Mark Twain, jest klątwą nad klątwami.

Korporacje to kosmici

Współczesność przydzieliła rolę Kasandry pisarzom science fiction, czy choćby zahaczającym o ten gatunek. Proza i jej nośne metafory zapadają w pamięć łatwiej niż ciężkostrawna teoria, wkradają się do potocznego języka i wyobraźni. Żeby pojąć, co znaczy Wielki Brat czy cyberprzestrzeń, nie musimy już nawet sięgać do Orwella i Gibsona.

Można zaryzykować twierdzenie, że historię drugiej połowy XX wieku, a zwłaszcza zimnej wojny, da się opowiedzieć za pomocą książek SF. Dzisiaj co prawda realia nieco się zmieniły, ale chyba jednak nie do końca – miejsce zimnowojennych lęków przed wojną atomową zajęły nowe strachy: globalny terroryzm, kryzys gospodarczy, obawa przed totalną inwigilacją, wrogość i podejrzliwość na linii państwo-obywatel.

Nasz pozornie spokojny, ale podszyty strachem świat próbuje komentować Charles Stross, szkocki pisarz SF, który lubi od czasu do czasu nurzać się w dystopii. Poza książkami publikuje blog, na którym dzieli się swoimi niewesołymi obserwacjami o stanie rzeczy. Najciekawsza z nich to zapowiedź, a właściwie komunikat o inwazji obcych, która albo jest o krok, albo już trwa. Obcy Strossa to nie zielone ludki ani Reptilianie – to chwytliwa metafora dla instytucji, które nie są ludźmi, ale funkcjonują na ludzkich prawach i w pewnym sensie żyją swoim życiem. Najbardziej jaskrawym przykładem są korporacje, sztucznie stworzone byty, które w świetle prawa funkcjonują jako osoby prawne, z przywilejami i obowiązkami zbliżonymi do osób fizycznych.

Koniec wolności w Sieci?

Jeśli przyjmiemy pesymistyczną perspektywę Strossa, dystopijny scenariusz gotowy. Nieprzypadkowo w świecie cyberpunka mega-giga-korporacje często zastępują całe państwa.

Można oczywiście pociągnąć sprawę jeszcze dalej. Internet przez długi czas uważany był za przestrzeń wręcz anarchistycznej wolności (co zakrawa na ironię, kiedy weźmiemy pod uwagę, że powstał na potrzeby armii), tymczasem dziś, gdy objął już praktycznie cały świat, staje się najbardziej skutecznym narzędziem kontroli i inwigilacji.

Innowacyjne rozwiązania, takie jak inteligentne miasta, smart grids (inteligentne sieci energetyczne), Internet rzeczy, czyli podłączone do sieci sprzęty elektroniczne typu lodówka, są projektowane w celu ułatwienia codziennego życia, usprawnienia funkcjonowania przestrzeni miejskiej, podniesienia bezpieczeństwa i komfortu, ale lekko paranoiczny skręt umysłu albo wystarczająco długie obcowanie z cyberpunkiem pozwalają snuć najgorsze scenariusze obywateli terroryzowanych przez laptopy, tostery i sygnalizację świetlną.

Ignorancja kontra szaleństwo

Możliwe zatem, że żyjemy o krok od dystopii. Strategie radzenia sobie z taką świadomością są dwie. Pierwszą z nich wybrała większość obywateli USA – w przeprowadzonej niedawno ankiecie zadeklarowali, że podsłuchiwanie telefonów właściwie im nie przeszkadza, trochę gorzej z e-mailami. Tę postawę można nazwać pragmatyczną, bo trudno uwierzyć w zaskoczenie niektórych, że władze naprawdę nie są zainteresowane tym, co obywatel mówi i robi (zwłaszcza pamiętając doświadczenia ostatnich kilkudziesięciu lat w naszej części Europy).

Jest jednak strategia druga, ostrożniejsza: kwestionowanie wszystkiego na wszelki wypadek, bo jak mawiał William S. Burroughs: „Paranoja to po prostu dostęp do właściwych informacji”...

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.