Arena Gadżetomanii: wybieramy najlepszą grę na Pegasusa. Runda 2: Micro Machines kontra Tank 1990 (Battle City) [ZNAMY WYNIKI!]
W drugim odcinku naszego wielkiego starcia dwie gry ze słynnego Pegasusa, w których sterowało się pojazdami. W jednej chodziło o to, żeby dotrzeć jak najszybciej do mety, a w drugiej - żeby zniszczyć przeciwnika. Pamiętacie te starusieńkie tytuły?
W drugim odcinku naszego wielkiego starcia dwie gry ze słynnego Pegasusa, w których sterowało się pojazdami. W jednej chodziło o to, żeby dotrzeć jak najszybciej do mety, a w drugiej - żeby zniszczyć przeciwnika. Pamiętacie te starusieńkie tytuły?
[AKTUALIZACJA 2.07]
Zwycięzcą tej rundy została gra Tank 1990 (Battle City) i to ona przechodzi do kolejnego etapu. Dziękujemy za oddane głosy i już teraz zapraszamy do następnego pojedynku, który rozegra się w najbliższych dniach na łamach Gadżetomanii!
[AKTUALIZACJA 1.07]
Głosowanie zakończone! Dziękujemy za udział w zabawie - wkrótce ogłosimy wyniki i zaprosimy Was do udziału w kolejnej rundzie.
Zasady
Przypomnijmy, jak to działa: stawiamy naprzeciw siebie dwie gry. Wy wybieracie jedną, którą lepiej wspominacie. Wystarczy w komentarzu umieścić jej tytuł. Zachęcam jednak do tego, żeby dopisać kilka słów uzasadnienia albo opisać, jak Wam się w nią kiedyś grało. Wszyscy sobie trochę powspominamy.
Pamiętajcie, żeby z treści komentarza jasno wynikało, na którą grę głosujecie!
Ważna uwaga: gra Tank 1990 znana była pod różnymi tytułami. Ale chodzi o nieśmiertelne Czołgi z Pegasusa, w których śmigało się labiryntami i strzelało do wrogów (rozpoznacie je na jednym z poniższych filmów).
W poprzednim odcinku wybieraliście między Super Mario Bros. i Contra. Zwyciężyła Contra, przechodząc tym samym do kolejnego etapu. Kto wie, być może zmierzy się w nim ze zwycięzcą dzisiejszego pojedynku.
Wszystko jasne? No to przyjrzyjmy się grom...
Micro Machines
Dla mnie były to chyba najlepsze wyścigi na Pegasusa. Dodajmy, że wyścigi nieco nietypowe, bo auta, które przyszło nam prowadzić, to... resoraki. A także miniaturowe motorówki. W każdym razie: nie śmigaliśmy po prawdziwych torach wyścigowych, raczej po pokoju. Albo łazience. I innych miejscach, w których przedmioty codziennego użytku stawały się wielkimi przeszkodami.
Micro Machines - NES Gameplay
Nie było do dyspozycji żadnych powerupów czy sposobów na utrudnianie życia przeciwnikom, jak choćby w serii Mario Kart, ale emocje i tak były niesamowite. A przynajmniej ja tak to pamiętam.
Tras dość szybko nauczyłem się na pamięć. I mimo że nie było ich wiele, nie miałem problemu z wielokrotnym ich powtarzaniem. Jakoś nie mogło mi się to znudzić, zwłaszcza jeśli grało się w dwie osoby.
Śmiganie mikroskopijnym jeepem wśród pozostałości śniadania (gofry, płatki) i omijanie żółtek? Nie brzmi to może dziś zbyt zachęcająco, a jednak potrafiło wciągnąć.
Ach tak, jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości: gra nie miała nic wspólnego z symulacją. To zręcznościowa zabawa w czystej formie. Taka, z jaką kojarzą mi się czasy ośmiu bitów.
Tank 1990 (Battle City)
Labirynt, którego różne części zniszczalne są w mniejszym lub większym stopniu. I dwa stalowe potwory. Do tego orzełek, którego trzeba bronić. Zasady nie były przesadnie skomplikowane. I nie musiały być.
Co ciekawe, mnie bardziej od próby zniszczenia przeciwnika interesowała w Czołgach... możliwość tworzenia własnych poziomów. Wstawianie różnego rodzaju ścian wciągnęło mnie na tyle, że potem tworzyłem już bardziej skomplikowane poziomy w Boulder Dashu na Atari...
Stare gry - NES(Pegasus) - Tank 1990
Pod koniec rozgrywki poziomy były już niemal zupełnie puste, gdy murki, za którymi chronili się przeciwnicy, zostawały rozwalone... Trochę to wszystko wolno się toczyło, przynajmniej ja wspominam, że w nieco podobnym pod względem zasad Bomber Manie dynamika była większa.
Swoją drogą ciekawe, ile osób, które grały kiedyś w Czołgi, dziś nałogowo pocina w pecetowe World of Tanks...