C1 – stabilizowana żyroskopami, dwukołowa przyszłość miejskiego transportu?
Skojarzenia związane z pojazdami mechanicznymi na dwóch kołach koncentrują się zazwyczaj wokół dwóch stereotypów: jednym jest przysłowiowy dawca na superszybkim ścigaczu, a drugim brodaty wielbiciel ZZ Top w hełmie rodem z Wehrmachtu, siedzący na kanapie swojego choppera. Na przekór tym stereotypom powstał nietypowy pojazd, łączący komfort samochodu z zaletami motocykla.
04.06.2012 | aktual.: 10.03.2022 14:13
Skojarzenia związane z pojazdami mechanicznymi na dwóch kołach koncentrują się zazwyczaj wokół dwóch stereotypów: jednym jest przysłowiowy dawca na superszybkim ścigaczu, a drugim brodaty wielbiciel ZZ Top w hełmie rodem z Wehrmachtu, siedzący na kanapie swojego choppera. Na przekór tym stereotypom powstał nietypowy pojazd, łączący komfort samochodu z zaletami motocykla.
Propozycja firmy Lit Motors z San Francisco to C1 - dwukołowy pojazd utrzymywany w równowadze za pomocą żyroskopów. Podobne rozwiązania stosowano już w różnych wehikułach, ale – jak twierdzą konstruktorzy - po raz pierwszy użyto go w pojeździe tej wielkości (w tym artykule możecie zobaczyć Ryno - stabilizowany monocykl).
Zdaniem twórców C1 ma zapewniać możliwość pokonywania miejskich korków podobną do motocykla, a jednocześnie redukować zagrożenie związane z wypadkami i wywrotkami na motorze. O bezpieczeństwo osób podróżujących C1 zadbają m.in. pasy bezpieczeństwa i poduszki powietrzne.
Choć C1 mierzy zaledwie 2,9 metra długości i około metra szerokości, pozwala na przewiezienie dwóch osób. Zdaniem twórców jest odpowiedzią na sytuację, w której ulice są pełne samochodów marnotrawiących przestrzeń i paliwo i wiozących tylko jedną osobę - kierowcę.
Napęd C1 ma stanowić silnik elektryczny o mocy - w przeliczeniu - około 75 KM. Napędzając oba koła pojazdu, umożliwi rozpędzenie się do 100 km/h w czasie poniżej sześciu sekund. Prędkość maksymalna ma sięgać 195 km/h. Pojazd zerwie również z irytującą przypadłością samochodów i motocykli elektrycznych, oferując zasięg aż 350 km. Pełne naładowanie akumulatora po podłączeniu do gniazdka 120 V ma zająć około sześciu godzin.
Na razie powstał jedynie egzemplarz prototypowy, a rozpoczęcie produkcji seryjnej przewidziano na 2014 rok. Planowany koszt C1 nie powinien przekroczyć 24 tys. dolarów. Biorąc pod uwagę parametry pojazdu i ceny innych, elektrycznych wehikułów, wydaje się to bardzo niewygórowaną kwotą.