Couchlet: sofa i fotele naładują sprzęty. Przedłużacz dla gadżetów!
28.04.2015 07:35, aktual.: 10.03.2022 10:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Couchlet sprawi, że korzystanie z gadżetów w salonie lub sypialni będzie wygodniejsze.
Stwierdzenie, że smartfony towarzyszą nam już niemal wszędzie, jest truizmem. Wybaczcie więc ten banał, ale nie da się ukryć - tak jest. Nikogo nie dziwi więc to, że na Facebooka czy strony internetowe zaglądamy siedząc na kanapie oglądając telewizję lub film. Albo na pięć minut przed snem, w łóżku.
A wtedy możemy się rozczarować: bateria rozładowana.
Niby w domu to żaden problem, bo gniazdka mamy blisko siebie. Ale kabel to zawsze ograniczenie i nie możemy rozsiąść się tak wygodnie, jak chcemy, tylko dostosowujemy się do długości przewodu.
Może przestanie to być kłopotem kiedy Ikea wypuści ładujące bezprzewodowo sofy. Na razie możemy radzić sobie za pomocą Couchlet.
Couchlet: Power where you want it
Gadżet wygląda jak maszynka do golenia, ale ten wygodny kształt stworzono nie po to, żeby sprzęt dobrze leżał w dłoniach. Couchlet wkłada się między poduszki, przy materacu i inne tego typu wąskie miejsca w łóżkach i kanapach. Po co? Żeby ładować gadżety.
Couchlet: ładowarka w kanapie
Couchlet to coś w rodzaju przedłużacza dla smartfonów i innych gadżetów z USB. Gadżet rzecz jasna podłącza się wcześniej do kontaktu, ale przez to, że jest schowany w kanapie lub sofie kabla o długości niecałych dwóch metrów nie widać. A my możemy siedzieć lub leżeć blisko ładowarki. Poręcznie i wygodnie.
Dwa porty USB to raczej wystarczająca liczba - raczej rzadko zdarza się tak, że wszyscy członkowie rodziny siedzący przed telewizorem chcą naładować swoje gadżety.
Twórcy Couchlet zebrali na portalu Indiegogo ponad 45 tysięcy dolarów. Popularność sprzętu wcale mnie nie dziwi, bo to sprytne rozwiązanie sprzedawane jest w całkiem atrakcyjnej cenie. Jeden Couchlet kosztuje 16 dolarów, dwa można kupić za 28 dolarów.