Dolary i złoto to za mało. Czas na kolejny bankomat dla obrzydliwie bogatych
Bogaci ludzie robiący rzeczy niezwykłe i nienormalne często nazywani są po prostu ekscentrykami. Cóż - trudno się dziwić - spora liczba zer na koncie bardzo często świadczy o dobrym zmyśle biznesowym i smykałce do interesów. Niestety, przy niektórych wynalazkach dla bogaczy trudno przebierać w słowach i używać eufemizmów. Nowy produkt firmy Gitanjali Group to już totalna głupota.
27.10.2011 | aktual.: 11.03.2022 09:58
Bogaci ludzie robiący rzeczy niezwykłe i nienormalne często nazywani są po prostu ekscentrykami. Cóż - trudno się dziwić - spora liczba zer na koncie bardzo często świadczy o dobrym zmyśle biznesowym i smykałce do interesów. Niestety, przy niektórych wynalazkach dla bogaczy trudno przebierać w słowach i używać eufemizmów. Nowy produkt firmy Gitanjali Group to już totalna głupota.
Zobacz także
Nieco ponad rok temu pisałem na Gadżetomanii o bankomatach, w których zamiast pieniędzy spoczywają sztabki złota. Z maszyn Gold to Go można wyciągać zarówno niewielkie, jednogramowe porcje złota, jak i większe kawałki kruszcu. Pomysł nie wydaje się aż tak głupi, jak to, co zaprezentowano właśnie w Indiach. Oto udoskonalona wersja Gold to Go przygotowana przez firmę Gitanjali Group, jednego z największych potentatów na rynku biżuterii.
Teraz, by produkty rozchodziły się jeszcze lepiej, Hindusi zdecydowali się na ustawienie pierwszych bankomatów wydających nie tylko złote medaliki i monety, lecz także diamenty i biżuterię.
Pierwszy bankomat ustawiono w luksusowym centrum handlowym. Kolejne maszyny staną na lotniskach czy w okolicach miejsc kultu. Ceny w niezwykłej maszynie zaczynają się już od równowartości około 20 dolarów (60 zł). Najdroższe produkty sprzedawane będą za około 1900 zł. Opłat można dokonywać zarówno w gotówce, jak i za pomocą kart kredytowych. Najtańsze będą niewielkie złote monety z wizerunkiem bogini szczęścia i bogactwa - Lakszmi. Najbardziej ekskluzywne mają być wysadzane diamentami wisiorki w kształcie swastyki, która w Indiach nie kojarzy się z III Rzeszą.
Myślicie, że aż tak masowa sprzedaż biżuterii to dobry pomysł czy raczej głupota?