Dotykowe ekrany w laptopach są bez sensu. Apple ma coś znacznie lepszego: Touch Bar
Dzisiejsza prezentacja nowego sprzętu Apple’a jest warta zapamiętania. W nowych MacBookach Pro pojawiło się niezwykle pomysłowe rozwiązanie, które odsyła do lamusa ekrany dotykowe w laptopach. Czym jest i jak działa Touch Bar?
27.10.2016 | aktual.: 10.03.2022 09:09
Nowe elementy interfejsu
Ostatnie dni obfitują w nowe, ciekawe rozwiązania, dotyczące komunikacji użytkowników z komputerami. Zaledwie kilkanaście godzin temu Microsoft pokazał nie tylko zjawiskowy komputer all-in-one, Surface Studio, ale również Surface Dial – inteligentne pokrętło, integrujące się ze sprzętem i oprogramowaniem Microsoftu i dostarczające użytkownikom nowych możliwości komunikowania się z komputerami.
Nie minęło wiele czasu, a własne, bardzo interesujące rozwiązanie zaprezentował Apple. Jest nim dodatkowy, dotykowy ekran, umieszczony nad klawiaturą nowego MacBooka Pro. Na pozór nie ma w tym niczego sensacyjnego – wszak plotki na ten temat krążyły w Sieci od dawna.
Okazuje się jednak, że choć mniej więcej wiedzieliśmy, czego się spodziewać, to Apple wprowadził to rozwiązanie w swoim starym, dobrym stylu: czyli wziął znaną technologię (bo od strony technicznej nie ma tu przecież niczego nowego) i wdrożył ją po swojemu w mistrzowski sposób.
Ekrany dotykowe w laptopach? Robicie to źle!
Bez obaw: nie spadło mi dzisiaj jabłko na głowę ani nie unietrzeźwiłem się cydrem. Mimo tego – choć nieraz zdarza mi się krytykować Apple’a – tym razem, sądząc po prezentacji, jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłowości pokazanego rozwiązania.
Choć na potwierdzenie wczesnego wrażenia trzeba będzie poczekać do pierwszych testów, to już teraz zaryzykuję stwierdzenie, że pokazany przez Apple’a Touch Bar – bo tak nazywa się ten dotykowy pasek – to w przypadku laptopa znacznie lepszy pomysł od ekranu dotykowego. I że po latach, spędzonych przez różnych producentów na poszukiwaniu wygodnego interfejsu dotykowego, to właśnie Apple znalazł sposób, by zrobić go porządnie.
Touch Bar to dotykowy ekran Retina, umieszczony na miejscu dotychczasowych klawiszy funkcyjnych. Nie znaczy to, że je wyeliminowano – one nadal mogą być na swoim miejscu w postaci ikon, wyświetlanych na ekranie. Postać ikony ma również klawisz Esc, którego możliwe zniknięcie było niedawno szeroko komentowane.
Adaptacyjny interfejs i Touch ID
Tym, co najważniejsze, jest jednak możliwość adaptacji Touch Bara do tego, co widać na ekranie głównym – zestaw klawiszy zmienia się dynamicznie w zależności od tego, jaką aplikację mamy w danym momencie uruchomioną i z jakiej funkcji w danej chwili korzystamy. Uruchamiamy Safari? W zasięgu palca mamy pasek zakładek. Czytamy maila? Pod palcem mamy ikonę szybkiej odpowiedzi.
To nadal nie wszystko. Touch Bar służy nie tylko do wyświetlania adaptacyjnego interfejsu ale obsługuje również gesty. Gdyby użytkownikowi nowego MacBooka Pro nie wystarczał dwukrotnie powiększony trackpad, zawsze może skorzystać z Touch Bara i gestami np. przeglądać galerię zdjęć.
Co więcej, Touch Bar w pełni integruje się z elementami interfejsu aplikacji. Oznacza to, że użytkownik może nie tylko dobrać sobie zestaw wyświetlanych ikon, ale również przeciągnąć na Touch Bar np. jakiś element pulpitu. Wisienką na torcie jest w przypadku tego rozwiązania umieszczenie w rogu ekranu czytnika linii papilarnych, wprowadzającego do MacBooków Pro Touch ID.
Czy dotykowy pasek może być lepszy od dotykowego ekranu?
Całe to rozwiązanie wydaje się nad wyraz przemyślaną zmianą, odpowiadającą na rzeczywiste potrzeby użytkowników, a nie te, które wymyślają producenci sprzętu. To wnioski z własnego doświadczenia – przez moje ręce przewinęło się wiele laptopów z dotykowym ekranem i były to sprzęty bardzo różnej klasy. Wszystkie miały jednak jedną, wspólną cechę – z dotykowego ekranu korzystałem w ich przypadku bardzo, bardzo rzadko.
Nie twierdzę, że wcale, ale takie sytuacje należały do wyjątków – ekran znajduje się zawsze o ten – dosłownie – centymetr czy dwa za daleko, by można było wygodnie do niego sięgnąć, nie unosząc ręki nad klawiaturą. Zresztą to żadna tajemnica - jeszcze w 2010 roku Apple zleciło badania użyteczności, które podsumował krótko Steve Jobs:
Przeniesienie elementów interfejsu na miejsce klawiszy funkcyjnych wydaje się skutecznie rozwiązywać ten problem. Być może inni użytkownicy mają odmienne doświadczenia, ale – pisząc z własnej, subiektywnej perspektywy – Touch Bar zapowiada się na rozwiązanie arcywygodne, które przy okazji odsyła do lamusa wszelkie pomysły z dodatkowymi (niekiedy całkiem przydatnymi) klawiszami, zapewniającymi bezpośredni dostęp do różnych funkcji sprzętu.
Wygląda zatem na to, że historia lubi się powtarzać – wielu próbowało, ale w końcu Apple wziął i pokazał, jak trzeba to zrobić.