F‑15 zderzył się w powietrzu z innym samolotem. Pilot wylądował tylko z jednym skrzydłem
Czy samolot bez skrzydła może latać? Może – dowiódł tego izraelski pilot, który bezpiecznie wylądował uszkodzonym po powietrznej kolizji z inną maszyną samolotem F-15.
09.01.2019 | aktual.: 09.03.2022 10:30
Niedawno pisaliśmy o wyjątkowym opanowaniu pilota, który wylądował samolotem F-15 mimo utraty owiewki kokpitu. To nie pierwszy tego typu przypadek, bo w historii awiacji zdarzyło się kilka nieźle udokumentowanych wypadków, w których piloci potrafili uratować siebie i cenny samolot w sytuacji – na pozór – beznadziejnej.
Warte wspomnienia jest choćby udane lądowanie wielkim bombowcem B-52, który powrócił na ziemię mimo utraty części ogona. Najbardziej spektakularnym przypadkiem wydaje się jednak historia pewnego F-15, którego pilot szczęśliwie wylądował mimo utraty jednego skrzydła.
Powietrzna kolizja podczas ćwiczeń
Ta niezwykła historia wydarzyła się podczas ćwiczeń, prowadzonych przez izraelskie lotnictwo w maju 1983 roku. Ich scenariusz zakładał, że para samolotów F-15D stoczy walkę powietrzną z czterema maszynami szturmowymi A-4 Skyhawk.
Podczas manewrów maszyna, pilotowana przez Zivi Nediviego przypadkowo zderzyła się z jednym ze Skyhawków. Jego pilot błyskawicznie się katapultował, a A-4 po chwili eksplodował, natomiast załoga F-15 ze zdziwieniem zobaczyła, że… No właśnie – zobaczyła niewiele, bo widok zasłaniał potężny strumień paliwa i jego oparów.
F-15 leci bez skrzydła
Choć samolot utracił skrzydło, pilot nie był świadomy rozmiarów uszkodzeń, a po chwili udało mu się ustabilizować lot maszyny, którą utrzymywała w powietrzu siła nośna, generowana nie tylko przez ocalałe skrzydło, ale także przez szeroki, odpowiednio ukształtowany kadłub. Wbrew sugestiom nadzorującego ćwiczenia instruktora, który proponował załodze katapultowanie się, Zivi Nedivi postanowił uratować warty dziesiątki milionów dolarów ówczesny cud techniki lotniczej i podjął próbę lądowania.
Nie było to proste zadanie, bo samolot pozostawał sterowny tylko podczas szybkiego lotu. W rezultacie podejście do lądowania odbyło się z prędkością dwukrotnie przekraczającą standardową. Przed dotknięciem pasa startowego samolot cały czas pędził około 480 km/h.
Bezpieczne lądowanie
Świadomy problemu pilot polecił obsłudze lotniska przygotowanie sieci, które miały przechwycić lądujący samolot, jednak ten środek bezpieczeństwa okazał się niepotrzebny – uszkodzona maszyna zatrzymała się przed nimi, około 6 metrów przed końcem pasa startowego.
AMAZING: This pilot landed his F-15 with only one wing
O tym, że w wyniku zderzenia samolot stracił praktycznie całe skrzydło, a z kadłuba wystaje tylko 60-centymetrowy kikut, pilot i nawigator przekonali się dopiero na ziemi. W późniejszych wywiadach Zivi Nedivi wspominał, że gdyby zobaczył w powietrzu skalę uszkodzeń, nie zwlekałby z decyzją o katapultowaniu.
Kunszt pilota i konstruktorów
Historia ta wystawia przy okazji dwa doskonałe świadectwa. Pierwsze – inżynierom odpowiedzialnym za zaprojektowanie F-15, który przetrwał mimo tak poważnego uszkodzenia. Największe wyrazy uznania należą się jednak pilotowi, którego kunszt i wyszkolenie pozwoliły na bezpieczne lądowanie w sytuacji, gdy samolot wydawał się skazany na straty.
Po wylądowaniu F-15 o nazwie własnej "Markia Shchakim" został wyremontowany i pozostaje w służbie do dnia dzisiejszego, mając na koncie w sumie 5 zestrzelonych maszyn wroga.