Fotowoltaika na twoim dachu? "Boom może się skończyć"
Choć obecnie oferta na panele fotowoltaiczne stale się rozrasta, opłacalność technologii wkrótce może zmaleć. Mało tego - jej efektywność także.
03.03.2021 | aktual.: 08.03.2022 14:16
Popularność fotowoltaiki w Polsce widać gołym okiem. Umowę podpiszemy u telewizyjnego operatora, liczbami chwali się rząd, sukcesem chwalą się firmy z branży, które wprowadzają nowinki, wyprzedzając przy tym technologicznych gigantów.
Jacek Krzemiński, dziennikarz ekonomiczny, na łamach Obserwatora Finansowego zauważa, że "już dziś zakłady energetyczne często odmawiają podłączenia do sieci planowanych elektrowni fotowoltaicznych". W 2019 odmów było 400, siedem razy więcej niż w 2018 - wynika z danych Urzędu Regulacji Energetyki.
Problemem w tym przypadku jest niedostosowanie infrastruktury elektroenergetycznej do przyłączania instalacji fotowoltaicznych. Słowem: chętnych jest więcej, niż możliwości na to pozwalają.
Duże zainteresowanie fotowoltaiką - jesienią 2020 roku w Polsce było ponad 350 tys. mikroinstalacji fotowoltaicznych; na początku 2018… niecałe 30 tys. - może doprowadzić do przeciążenia sieci w niektórych miejscach. A dokładnie tam, gdzie wyrastały niczym grzyby po deszczu.
Inną konsekwencją może być zbyt duże napięcie, przez które urządzenia elektroniczne - Krzemiński jako przykład podaje żarówki - będą wyczerpywać się szybciej.
Na problem już zwracają uwagę zarządzający sieciami, a ich uwagi musiały dotrzeć do rządu. Stąd szykowana zmiana w dotacjach - program "Mój Prąd" ma premiować większymi dotacjami tych, którzy będą częściej korzystać z prądu, np. poprzez ładowanie własnego samochodu elektrycznego. Obecne zużycie wytworzonej energii wynosi ok. 30 proc.
Dziennikarz dostrzega jeszcze inną problematyczną kwestię:
Oczywiście modernizacja to olbrzymie wydatki, często też czasochłonne. Ale to pieniądz jest główną barierą. Zarządzający sieciami muszą sięgnąć do kieszeni, a tymczasem ich zyski się kurczą. Im więcej osób samodzielnie wytwarza własny prąd, tym mniej osób go kupuje. Spadek zainteresowania przekłada się na większe rachunki tych, którzy korzystają z tradycyjnych rozwiązań.
Wpada się więc w błędne koło, na dodatek pojawia się grupa, która dostaje po kieszeni - użytkownicy niezainteresowani fotowoltaiką lub niemający możliwości jej instalacji.
Póki infrastruktura elektroenergetyczna w Polsce nie zostanie pod tym kątem zmodernizowana i rozbudowana - przewiduje dziennikarz na łamach Obserwatora Finansowego - boom na fotowoltaikę jest "poważnie zagrożony".
Mimo że w branży słychać ponoć głosy wątpliwości i sugestii, jak wyeliminować ewentualne przeszkody, niektórzy patrzą w przyszłość optymistyczniej. Planujemy rozwinąć się 10-krotnie na obecnych rynkach, czyli w Szwecji, Norwegii, Niemczech i Polsce - zapowiada firma SunRoof.