Ile kosztuje ebook? To zależy, ile stron przeczytasz. Chcę tak z filmami!

Amazon postanowił płacić autorom za liczbę stron, przeczytanych przez użytkowników. To ciekawy pomysł, który chętnie zobaczyłbym w serwisach VOD. Film okazał się gniotem, którego nie obejrzałeś do końca? Dostaniesz rabat!

Zdjęcie czytnika ebooków pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie czytnika ebooków pochodzi z serwisu Shutterstock
Łukasz Michalik

Amazon płaci za przeczytane strony

Coraz częściej dostęp do różnych treści, jak gry, filmy czy muzyka, oferowany jest w postaci abonamentu. Płacimy ustaloną kwotę i przez jakiś czas mamy dostęp do dużego katalogu różnych tytułów. Nie inaczej jest z książkami, które Amazon udostępnia m.in. w postaci usług Amazon Lending Library i Kindle Unlimited.

Autorzy wypożyczanych przez użytkowników książek dostawali do tej pory wynagrodzenie za sam fakt wypożyczenia książki. Tyle samo zarabiał autor 100-stronicowej broszurki, jak i 800-stronicowej powieści, albo książki czytanej do końca i tej, której czytanie było przerywane już po kilku stronach.

Amazon postanowił to zmienić i wdraża system rozliczeń, dzięki któremu autorzy będą wynagradzani w zależności od tego, ile stron ich dzieł zostało przeczytanych.

Zdjęcie czytnika ebooków pochodzi z serwisu Shutterstock. Autor: SGM
Zdjęcie czytnika ebooków pochodzi z serwisu Shutterstock. Autor: SGM

Uczciwsze rozliczenia czy próba cięcia kosztów?

Co istotne, rozliczenia będą oparte na standaryzowanych stronach (Kindle Edition Normalized Page Count ) dzięki czemu uniknie się problemów z różnymi wielkościami liter czy marginesów.

Rozwiązanie wydaje się uczciwe i byłbym ostrożny z oskarżeniami, że ze strony Amazonu to jakaś sztuczka, mająca radykalnie uderzyć w zarobki autorów.

Według mnie to raczej jakaś próba znalezienia lepszego (choć i tak pewnie nie idealnego) sposobu wynagradzania, w którym autorzy, którzy napracowali się, tworząc długą, a przy tym ciekawą treść, zarobią więcej.

Zdjęcie siedziby Amazonu pochodzi z serwisu Shutterstock. Autor: Ken Wolter
Zdjęcie siedziby Amazonu pochodzi z serwisu Shutterstock. Autor: Ken Wolter

Płać za to, z czego korzystasz

Cała ta sprawa z punktu widzenia użytkownika nie ma – na pozór – znaczenia, bo dotyczy relacji pomiędzy dystrybutorem książek a autorami. Pozory jednak mylą. Może warto byłoby rozważyć wprowadzenie rozwiązań, w których – wybaczcie brzydkie słowa – brak skonsumowania cyfrowych treści oznaczałby jakiś rabat albo zwrot kosztów zakupu?

Kilka tygodni temu Adam chwalił propozycję, by uzależniać cenę gry od jakości dostępnej dla użytkownika grafiki. W połączeniu z pomysłem Amazonu można pójść jeszcze o krok dalej i np. różnicować cenę filmów VOD w zależności od tego, czy zostały obejrzane do końca, czy może wyłączone w połowie.

Przy okazji wytrąciłoby to z ręki argument, którym często posługują się wielbiciele nielegalnych serwisów VOD, którzy twierdzą, że seans kinowy oznacza ryzyko wydania pieniędzy na coś, co nie przypadnie nam do gustu. W tym przypadku taki argument nie miałby racji bytu: nie podoba się film? To nie oglądaj i nie płać. Podoba się? Miłego oglądania, uczciwie zapłacisz za całość.

Zdjęcie oczu pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie oczu pochodzi z serwisu Shutterstock

Cena wygody

To oczywiście tylko luźno rzucona propozycja, ale biorąc pod uwagę skalę danych, zbieranych np. przez Netfliksa czy Amazon, raczej byłoby to wykonalne. Pozostaje jednak pytanie o skalę cyfrowej inwigilacji, które gdy tylko przeczytałem o pomyśle Amazonu nie daje mi spokoju.

Rozumiem, że dane, zbierane przez Amazon i inne firmy nie służą jakimś niecnym celom, tylko zwyczajnemu, skuteczniejszemu wyciąganiu od nas pieniędzy poprzez lepszą personalizację usług. Mimo tego myśl, że jakiś algorytm śledzi, co, jak i w jakim tempie czytam, wcale mi się nie podoba.

Inna sprawa, że korzystając z różnych, działających online usług, trzeba chyba do takiej myśli po prostu przywyknąć. To wysoka cena za wygodę?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (2)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.