Internet Rzeczy w praktyce, czyli inteligentny dom według Amazonu i LG
Internet Rzeczy i inteligentne domy to już nie przyszłość – to nasza rzeczywistość. Co wyniknie z połączenia możliwości Amazon Echo i LG SmartThinQ?
09.09.2016 | aktual.: 10.03.2022 09:23
Syndrom gotowanej żaby
Słyszeliście opowieść o syndromie gotowanej żaby? Chodzi w niej o to, że gdybyśmy wrzucili żabę do gotującej się wody (brr, kto chciałby być tak okrutny?), to poparzone zwierzę natychmiast by z niej wyskoczyło. Jeśli jednak umieścimy żabę w garnku z zimną wodą i będziemy ją powoli podgrzewać, biedny płaz da się ugotować nie próbując ucieczki.
Dlaczego o tym wspominam?
Niezależnie od tego, że opowieść – jak wiele innych, popularnych w Sieci historii – jest zupełnie nieprawdziwa, to mam czasem wrażenie, że podobnie jest z Internetem Rzeczy To rzeczywistość, w której otaczające nas przedmioty w sposób automatyczny, bez naszego udziału wymieniają między sobą różne dane, radykalnie podnosząc komfort naszego życia.
Zmiany, na które czekamy
Nadejście Internetu Rzeczy, nazywanego również Internetem Przedmiotów lub angielskim akronimem IoT (od Internet of Things), różni futurolodzy wieszczą od lat 90. Czy już nadszedł? Na pozór jeszcze nie, ale mam wrażenie, że jest z nim podobnie, jak z opowieścią o gotowaniu żaby: IoT nie pojawia się nagle, zmieniając nasz świat nie do poznania z dnia na dzień.
To raczej proces, związany z rozwojem technologii i zmianą naszych przyzwyczajeń. Co jakiś czas pojawia się nowe udogodnienie, nowa technologia, rozwiązanie jakiegoś problemu, które – małymi krokami, ale systematycznie, wprowadza nasz świat w epokę Internetu Rzeczy.
Przykładem takiego kroku są zmiany, związane z asystentami głosowymi. Te początkowo niezbyt wyszukane aplikacje mogły co najwyżej aspirować do roli mało rozgarniętych asystentów. Wystarczyło kilka lat i nie dość, że wśród asystentów głosowych możemy przebierać, jak w warzywniaku przy pęczkach pietruszki, to aplikacje tego typu oferują naprawdę wiele.
Internet Rzeczy według LG i Amazonu
Nie tak dawno opisywaliśmy nowe wówczas urządzenie Amazonu – Echo, czyli inteligentny głośnik, stanowiący dom dla głosowej asystentki, Alexy. Nieco później pisaliśmy o pomyśle LG na inteligentny dom, czyli platformie SmartThinQ, która – wraz z urządzeniem SmartThinQ Hub – oferowała wygodne zarządzanie różnymi funkcjami i urządzeniami z poziomu smartfonowej appki, a do tego była w stanie nauczyć się zachowań i przyzwyczajeń domowników.
Wygląda na to, że Internet Rzeczy zrobił kolejny krok w naszym kierunku – Echo Amazonu i SmartThinQ od LG potrafią już dogadać się ze sobą. Co to dla nas oznacza? Przede wszystkim większą wygodę. Zamiast skupiać się na aplikacji w smartfonie, wystarczy wydać głosowe polecenie, a Alexa i SmartThinQ zrobią resztę.
W połączeniu z rozwiązaniami takimi, jak SmartThinQ Lightbulb, Plug czy Motion Sensor daje to możliwość łatwego sterowania różnymi urządzeniami w naszym domu, łącznie ze sprzętem AGD. Tym bardziej, że dzięki współpracy SmartThinQ z Amazon Dash mamy z głowy również dbanie o uzupełnianie zapasów – zamówienie np. proszku do prania może obywać się automatycznie, podobnie jak uzupełnianie zapasów w lodówce.
Żyjemy w przyszłości
Patrząc na te rozwiązania nie ma sensu kryć zachwytu. Głosowe asystentki czy rozwiązania takie, jak SmartThinQ, integrujące dzięki otwartym standardom urządzenia różnych producentów w jeden spójny ekosystem to mocny przyczółek Internetu Rzeczy. Ta idea już dawno przestała być domeną przyszłości: świat, który przed laty opisywali różni futurolodzy to przecież nasza rzeczywistość.