Kinect i PlayStation Move do szafy – zbliża się koniec kontrolerów ruchu. Szkoda!
Eksperyment wykonany, niestety nieudany – tak może powiedzieć i Sony, i Microsoft. Choć większość osób ta wpadka pewnie ucieszy, ja mimo wszystko żałuję.
18.06.2014 | aktual.: 10.03.2022 11:11
Era Kinecta i PlayStation Move powoli dobiega końca, o ile uznamy, że w ogóle się zaczęła. Odchodzi powoli, bo pewnie od czasu do czasu jakaś gra dla dzieci lub też taneczna produkcja się ukaże. Poza tym niczego więcej nie dostaniemy.
Gry wykorzystujące kontrolery ruchu nie pojawiają się od dawna, jednak prawdziwym dowodem na klęskę tej ruchowej idei są minione targi E3. Podczas tej imprezy dla graczy najwięksi wydawcy nawet słowem nie wspomnieli o grach na Kinecta czy PlayStation Move. Raczej wygląda na to, że wszyscy chcą o tych sprzętach zapomnieć.
Owszem, trudno zaliczyć te kontrolery do wpadek Microsoftu czy Sony. Kinect i PlayStation Move miały całkiem niezłą sprzedaż, wyszło też kilka imprezowych produkcji, które również nie mogły narzekać na popularność i dały zarobić wydawcom.
Lepiej, choć miało być gorzej
Na nowej generacji już tak dobrze nie będzie. Sony o PlayStation Move nie wspomina, Microsoft rozdziela Kinecta od Xboxa One. I przy tym pokrętnie się tłumaczy. Jeszcze przed premierą sprzętu gigant przekonywał, że bez kontrolera ruchu konsola sporo traci.
Dziś już mówi, że tak naprawdę rozstanie wyjdzie Kinectowi na dobre. Trudno jednak w te słowa uwierzyć; skoro Microsoft nie zapowiedział ciekawych gier na kontroler ruchu, gdy ten sprzedawany był w zestawie z Xboxem One, to po co ma robić to teraz, gdy Kinecta trzeba będzie kupić osobno?
Niby można doszukać się w tym sensu. Microsoft wciąż ma przecież powód, żeby zachęcać graczy do Kinecta, bo ciągle na tym urządzeniu może zarobić. Xbox One jest tańszy, baza klientów się zwiększy, więc później można pokazać im kilka dobrych gier, żeby zachęcić do kupna kontrolera ruchu.
Wątpię jednak, żeby tak się stało
Skoro Xbox 360 i PlayStation 3 przez te kilka lat nie dostały dobrych gier na kontroler ruchu, to dlaczego miałoby się to zmienić teraz? Nie widzę żadnego sensownego argumentu, który przemawiałby za tą tezą.
Microsoft i Sony musiałby zachęcić inne ekipy do tworzenia gier na Kinecta i PlayStation Move. Problem w tym, że nikt tego robić nie chce. Dowodem jest właśnie E3. Spójrzmy na nadchodzące gry Microsoftu:
- Fable Legends – o Kinekcie cisza. Mimo że seria doczekała się odsłony, która robiła użytek z kontrolera ruchu. W nowej części kilka ruchowych zagrań mogłoby się pojawić jako dodatek, ale... nic z tego. Cisza.
- Forza Horizon 2 – Forza Motorsport 5, tytuł startowy na Xboxa One, pozwalał za pomocą Kinecta przeglądać menu. Nie wiemy jeszcze, czy w nowej odsłonie coś takiego się pojawi. Na razie twórcy milczą na ten temat, więc nie zdziwiłbym się, gdyby z tego zrezygnowali.
Po tych grach mogliśmy spodziewać się współpracy z Kinectem, tymczasem nic nie ogłoszono. Podobnie jest zresztą z Halo 5 – niby jakieś funkcje mają zostać dodane, ale na razie konkretów brakuje. Być może dlatego, że ogólnie wiemy o grze mało, a może... twórcy jednak z tych opcji zrezygnują? Tak może być.
Nie chodzi już nawet o fakt, że trudno zgrać to z jakąś ciekawą ideą. Po prostu to robota na marne.
Bo kontrolery ruchu to gadżety dla graczy niedzielnych. Przydają się w Wonderbooku czy Dance Central, ale nie w Killzonie, Gears of War czy właśnie Halo. Można coś tam dodać, ale będzie robione to na siłę. Skoro twórcy nie muszą, to wolą tego uniknąć.
I właśnie dlatego szkoda mi kontrolerów ruchu. A właściwie to samej idei i tego, jak wyobrażaliśmy sobie granie za ich pomocą. Miało być chowanie się za kanapą czy imitowanie broni. Dostaliśmy co najwyżej sterowanie rękami w Forza Motorsport 4.
Nawet dobrze, że tych funkcji nie ma, bo przecież tak naprawdę byłoby to męczące i przy dłuższych posiedzeniach niewygodne. A skoro takie logiczne rozwiązania się nie sprawdzają, to jak wykorzystać kontrolery ruchu?
Chciałbym czegoś oryginalnego, niebanalnego, angażującego moje ciało, ale sensownie, nie na siłę. Tyle że to idea niemożliwa do zrealizowania. Dlatego szkoda mi Kinecta i PlayStation Move. To mogły być naprawdę fajne sprzęty.