Logitech G710+ - o krok od ideału [test]
Zdawało mi się, że klawiatura Logitech G710+ może być spełnieniem marzeń niemal każdego gracza (w tym moich). Mechaniczne, ale wyciszone przełączniki, dwustrefowe podświetlenie, szereg dodatkowych przycisków i wysoka jakość wykonania oraz niesamowita wytrzymałość – tego oczekiwałem. I w końcu udało mi się zdobyć egzemplarz G710+ do testów. Jak wypadł? Zapraszam do lektury!
08.02.2013 | aktual.: 10.03.2022 12:27
Logitech G710+ - rozpakowanie, dane techniczne, wygląd i jakość wykonaniaLogitech G710+ - co w pudełku?
W środku niezbyt obszernego pudełka znajduje się wyłącznie to, co być powinno, czyli:
- klawiatura mechaniczna Logitech G710+;
- odłączana podpórka pod nadgarstki;
- podręcznik użytkownika;
- książeczka z warunkami gwarancji.
Nie ma mowy o żadnych miłych, nadprogramowych dodatkach, jak np. ściereczka do czyszczenia klawiatury. A klawiatura Logitech G710+ nie jest tania – producent wycenia ją aż na 650 zł. Kosztuje zatem więcej niż lwia część naprawdę wypasionych mechanicznych klawiatur dla graczy. Czy mimo wszystko warto w nią zainwestować? Czy istotnie jest lepsza niż inne i warta swojej niemałej ceny? Czas się przekonać!
Logitech G710+ - dane techniczne
Podstawowe dane:
- typ: klawiatura mechaniczna;
- interfejs: przewodowy (2-metrowy kabel USB 2.0);
- wymiary (przybliżone): 508 x 220 x 38,5 mm;
- waga: 1359 gramów (bez kabla);
- przełączniki: Cherry MX Brown, skok 4 mm, siła aktywacji 45 gramów (zagłębienie 2 mm), żywotność 50 mln. uderzeń;
- deklarowany czas reakcji: 1 ms (próbkowanie z częstotliwością 1000 Hz);
- klawisze dodatkowe: 6 multimedialnych, 6 makro.
Funkcje:
Logitech G710+ - wygląd i jakość wykonania
Strona spodnia i obrzeża klawiatury Logitech G710+ mają praktyczne matowe wykończenie. Wypełnienie wokół przycisków jest już, niestety, błyszczące. W rezultacie po krótszym lub dłuższym czasie pojawiają się na nim odciski palców i inne zabrudzenia, które niekorzystnie wpływają na walory wizualne przyrządu. Zapewne w dalszej kolejności dołączą do nich płytsze lub głębsze rysy, które trwale zepsują estetykę.
Pod względem jakości wykonania klawiatura mechaniczna Logitech G710+ to najwyższa półka. Użyte materiały są wysokiej jakości, a wszystkie elementy obudowy perfekcyjne spasowane. Konstrukcja jest bardzo solidna i wzorowo sztywna. Nie ma mowy o jakichkolwiek punktach wrażliwych na nacisk, trzeszczeniu i podobnych przypadłościach. Przyrząd jest też stosunkowo ciężki - Logitech G710+ waży blisko 1,4 kilograma (nie licząc kabla).
Przewód połączeniowy jest gruby i długi, ale nie grzeszy elastycznością i nie ma złoconych końcówek. Poza tym producent zapomniał o jego należytej ochronie. Kabel nie ma materiałowej plecionki, a jedynie warstwę izolacyjną z dość sztywnego tworzywa sztucznego. W produkcie z tego segmentu cenowego coś takiego nie powinno mieć miejsca. A jednak kosztujący 650 zł Logitech G710+ nie ma porządnie zabezpieczonego przewodu.
Logitech G710+ - ergonomia i oprogramowanieLogitech G710+ - ergonomia
Zmiany przyzwyczajeń wymagał też piętrowy Enter. Na szczęście więcej wad w tym zakresie nie stwierdziłem. Między przyciskami o wysokim profilu zachowano stosowne odstępy, a dostęp do każdego z nich jest komfortowy. Urządzenie zostało zaopatrzone w solidne, składane nóżki, które pozwalają zmienić kąt jego nachylenia. Nie mają one jednak antypoślizgowych końcówek. W rezultacie na wyjątkowo śliskich blatach Logitech G710+ potrafi się przesunąć.
Problem ten nie występuje, gdy klawiatura leży płasko, ponieważ opiera się wówczas na 4 dużych, gumowych stopkach o wysokim współczynniku tarcia. Na górze, tuż obok przewodu sygnałowego, wyprowadzono port USB 2.0, do którego można podłączyć np. myszkę lub pendrive. Niestety, zabrakło huba audio, który pozwalałby na wygodne podłączenie headsetu, a sam port USB nie jest w wersji 3.0, więc o szybkim przesyłaniu danych można zapomnieć.
Klawiatura mechaniczna Logitech G710+ ma odłączaną podpórkę pod nadgarstki. Jest ona zadowalająco duża, miła w dotyku i naprawdę się przydaje podczas długich, nocnych (i nie tylko) sesji. Matowe tworzywo, z którego została wykonana, nie grzeje w ręce, dzięki czemu nie wilgotnieją one zbyt szybko. Użytkownicy, którzy już wcześniej mieli do czynienia z klawiaturami mechanicznymi, będą pozytywnie zaskoczeni kulturą pracy G710+.
Producent zastosował w niej specjalne pierścienie wyciszające pod każdym z klawiszy i różnica jest naprawdę słyszalna. Nie oznacza to, że Logitech G710+ jest równie cichy jak żelkowata membranówka. Jednak z pewnością nie klekocze jak stara maszyna do pisania i można na nim pracować nawet w pokoju ze śpiącym dzieckiem, a po całodziennym klepaniu w klawisze nie boli głowa, nawet jeśli się nie założy na nią dobrze izolującego od otoczenia headsetu.
W klawiaturze Logitech G710+ zastosowano przełączniki mechaniczne Cherry MX Brown. Jako osoba dużo pisząca wolę niebieskie switche, ale muszę przyznać, że brązowe znakomicie nadają się do grania, a i pisanie na nich jest całkiem komfortowe. Na plus zaliczam niewielką siłę aktywacji (45 g) oraz niezłą kulturę pracy (brak donośnego kliku). Odpowiedź dawana przez klawisze jest jednak dość słabo wyczuwalna.
W moim odczuciu przełącznikom Cherry MX Brown jest nieco bliżej do liniowych Cherry MX Red niż do klikających Cherry MX Blue. Podobnie jak pozostałe wisienki brązowe reagują już po wciśnięciu do połowy, czyli po zagłębieniu się klawisza na 2 mm (pełny skok ma 4 mm). W połączeniu z niewielką siłą niezbędną do zainicjowania akcji otrzymujemy mieszankę, która pozwala na błyskawiczną reakcję na poczynania przeciwników.
Do gustu przypadło mi podświetlenie, które nawet mnie, osobie dużo piszącej, przydaje się podczas pracy nocą. W klawiaturze Logitech G710+ zastosowano białe diody LED (oddzielne dla każdego przycisku), które nie męczą wzroku. Intensywność luminacji można regulować w 4-stopniowej skali i niezależnie dla dwóch stref (kursorów i przycisków W, S, A, D oraz całej reszty). Nie mamy wpływu na barwę podświetlenia, nie ma też żadnych efektów (np. pulsowania).
Logitech Gaming Software – oprogramowanie producenta
Do zarządzania klawiaturą niezbędne jest pobranie i zainstalowanie oprogramowania Logitech Gaming Software. Ma ono czytelny i intuicyjny interfejs, pozwala też na zmianę kluczowych ustawień.
Można na przykład:
- przypisać funkcje do klawiszy G;
- stworzyć makro lub skrypt LUA;
- zapisać konfigurację w ramach profilu lub skorzystać z predefiniowanych.
I w zasadzie to by było na tyle. Nie ma opcji regulacji podświetlenia czy aktualizacji oprogramowania wewnętrznego, a profile można zapisywać tylko na dysku komputera. Brak wbudowanej pamięci wewnętrznej w urządzeniu adresowanym do najbardziej wymagających może dziwić. Nie ma też opcji zapisu ustawień w chmurze, jak np. w produktach Razera. Krótko mówiąc, jestem trochę rozczarowany.
Logitech G710+ - testy praktyczne, podsumowanie i ocenaLogitech G710+ w akcjiGry
Logitech G710+ to po prostu świetna klawiatura dla gracza. Jest bardzo wygodna, a przełączniki Cherry MX Brown znakomicie sprawdzają się podczas dynamicznych rozgrywek, umożliwiając szybką i precyzyjną reakcję w każdej sytuacji. Niewielka siła aktywacji ułatwia podjęcie stosownych działań, a lekki, ale wciąż wyczuwalny feedback pozwala instynktownie ocenić, czy dany klawisz został wciśnięty.
W mojej ocenie przełączniki brązowe w tym typie zastosowań spisują się lepiej niż pozostałe Cherry MX, ale to oczywiście moja opinia. Logitech się postarał i zaimplementował porządny anti-ghosting. Co prawda nie byłem w stanie sprawdzić, czy klawiatura poprawnie interpretuje 26-klawiszowe kombinacje, ale z 10-klawiszowymi radzi sobie znakomicie. I nieważne, czy wciskamy klawisze znajdujące się obok siebie, czy rozsiane po całej klawiaturze.
Komendy są interpretowane bezbłędnie i wykonywane bez zbędnych opóźnień. Na plus zaliczam możliwość nagrywania makr w locie. Po pierwsze nie lubię się powtarzać (i dotyczy to też sekwencji klawiszy), po drugie lubię po prostu opcję zapamiętywania użytecznych kombinacji bez ślęczenia nad dedykowanym oprogramowaniem. Cieszy mnie też to, że Logitech G710+ pozwala przypisać do każdego przycisku G po 3 funkcje, skrypty lub makra.
Sześć programowalnych klawiszy to czasami trochę za mało, a tak dostajemy praktycznie 18. Wszystkie są pod ręką, a przełączanie się między mapami jest łatwe i szybkie. Cieszy też dwustrefowe podświetlenie. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wyróżnić klawisze W, S, A, D i kursorów, przyciemniając pozostałe czy odwrotnie. Biała barwa jest też dość przyjazna dla użytkownika, nie męczy tak jak intensywnie niebieska czy jaskrawoczerwona.
W trakcie gry przydaje się tryb Gry, który dezaktywuje klawisze Windows i menu kontekstowego. Nie pozwala on jednak na zablokowanie kombinacji typu Alt + F4 czy Ctrl + Alt + Delete. Działanie trybu Gry jest sygnalizowane zapaleniem się białej diody obok tej sygnalizującej aktywację przycisku Caps Lock. Do pełni szczęścia brakuje chyba tylko pamięci wewnętrznej, w której dałoby się zapisać choć jeden profil ustawień, by móc pomijać uruchamianie dedykowanego oprogramowania.
Praca
Na klawiaturze Logitech G710+ nie tylko grałem, ale też pracowałem. I muszę przyznać, że do pisania wolę jednak klawiatury z przełącznikami Cherry MX Blue. Co prawda opór stawiany przez brązowe przełączniki jest mniejszy (co zaliczam na plus), ale odpowiedź dawana przez nie zdecydowanie gorsza. O ile podczas grania brak klekotu i kliku był dla mnie zaletą, o tyle podczas pisania okazał się wadą, do której w ciągu 2 tygodni nie zdążyłem się przyzwyczaić.
Trochę przeszkadzał mi też mały lewy Shift - zdarzało mi się, że zamiast niego wciskałem ukośnik. Docenić muszę wyciszenie klawiatury - Logitech G710+ jest wyraźnie cichszy od konkurentów z tymi samymi (a także innymi) przełącznikami, a jednocześnie zdecydowanie bardziej trwały niż klawiatury membranowe. Na koniec wypada mi pochwalić odłączaną podpórkę pod nadgarstki - jest naprawdę wygodna, korzystałem z niej przez prawie cały czas.
Przyzwyczajony do programowalnych klawiszy, wykorzystywałem możliwość przypisywania często używanych kombinacji. Ostatecznie przyznaję, że Logitech G710+ nadaje się nie tylko do grania, ale też do pracy. O ile jednak w tym pierwszym zastosowaniu jest to zdecydowanie jedna z najlepszych klawiatur, o tyle w tym drugim G710+ ustępuje pola konkurentom, m.in. Razerowi BlackWidow Ultimate z przełącznikami Cherry MX Blue.
Podsumowanie
Klawiatura mechaniczna Logitech G710+ jest jedną z najdroższych, ale też najlepszych dostępnych na rynku. We wszelkiego rodzaju grach sprawdza się wyśmienicie, zapewnia szybką i bezbłędną reakcję, pozwalając się skupić na rozgrywce. Jeśli coś w trakcie gry zawiedzie, to na pewno nie ona. Na plus zaliczyć mi wypada wysoką jakość wykonania i ergonomię oraz wytrzymałość za sprawą przełączników Cherry MX Brown.
Logitech G710+ charakteryzuje się też niezłą kulturą pracy. Pierścienie wyciszające słyszalnie ujarzmiły mechaniczne przełączniki, które w konkurencyjnych produktach hałasują zdecydowanie bardziej. Nie oznacza to, rzecz jasna, że mamy do czynienia z klawiaturą idealną. Zabrakło mi wbudowanej pamięci wewnętrznej. W produkcie tej klasy przydałby się też bardziej elastyczny kabel z porządną, materiałową plecionką.
Nie zmienia to jednak faktu, że Logitech G710+ jest bez wątpienia jedną z najlepszych i najwygodniejszych klawiatur dla graczy. Jeśli więc komuś odpowiada charakterystyka pracy przełączników Cherry MX Brown, to najnowszy produkt szwajcarskiego producenta można mu z czystym sumieniem polecić. Odstraszyć od klawiatury Logitech G710+ może jedynie cena, ale nie oszukujmy się, produkty dla graczy nigdy nie były i raczej nie będą tanie.
[plus]świetne wykonanie
[plus]solidna konstrukcja
[plus]mechaniczne przełączniki Cherry MX Brown – żywotne i idealne do gier
[plus]dobra kultura pracy
[plus]znakomita responsywność
[plus]2[minus]strefowe podświetlenie
[plus]intuicyjne oprogramowanie
[plus]wygodna, odłączana podpórka pod nadgarstki
[minus]brak wewnętrznej pamięci
[minus]błyszczące (miejscami) wykończenie
[minus]nieco zbyt sztywny kabel bez oplotu
[minus]brak wyprowadzonych gniazd audio
[minus]wysoka cena