Muzea zabraniają kijków do selfie. Potrzebujemy technologicznego savoir-vivre!
Ludzie uczą się jak zachowywać się przy stole, jak witać gości, co robić będąc u kogoś. Savoir vivre to przeważnie stare nauki. Czas je trochę odświeżyć, dodając takie terminy jak “selfie”, “selfie stick” czy po prostu “robienie zdjęć w miejscach publicznych”.
10.03.2015 | aktual.: 10.03.2022 10:29
Coraz więcej muzeów zakazuje kijów do selfie - hit 2014 roku. Mowa tutaj o muzeach w Waszyngtonie, Nowym Jorku, Chicago czy Los Angeles.
Tym samym muzea dołączają do angielskich i polskich stadionów, gdzie selfie-stick jest przedmiotem zakazanym. I słusznie. Nie tylko można uszkodzić obraz lub rzeźbę, ale też zrobić krzywdę innym odwiedzającym.
Selfie w muzeum
Właściwie można byłoby być zaskoczonym, że ktoś wpadł na tak “genialny” pomysł, jakim jest zabranie kija do selfie do muzeum. Tyle że wcale mnie to dziwi: jednym z najbardziej przykrych obrazów, na jakie natknąć można się w muzeach czy galeriach, są osoby ze smartfonami.
To podobna plaga do tej na koncertach. Tam też nie ma szans, by uchwycić smartfonem atmosferę występu, jakość dźwięku, zachowanie publiczności. A mimo to ludzie stoją i przegapiają najlepsze momenty.
Ich strata. Ale też nasza, bo wystawiony tablet przez osobę stojącą przed nami przeszkadza i nam.
Nie ma szans, żeby smartfonowym aparatem porządnie sfotografować dzieło. Tak, żeby wyglądało jak w rzeczywistości - nie da się. To profanacja. Ludzie jednak uparcie robią zdjęcia, zamiast skorzystać z Google Grafika albo Wikipedii.
Chcesz mieć tapetę na pulpicie? Pobierz ją z Internetu! W muzeum smartfon niech będzie w kieszeni. Wyciszony.
Rozumiem, że bywanie na wystawach może być modne, że warto się tym pochwalić. Wystarczy jednak zaznaczyć swoją obecność na Facebooku i cieszyć się z liczby lajków.
Selfie przy dziele sztuki to zwykły brak kultury, który należy piętnować. Tymczasem pracownicy muzeów nic z tym nie robią!
A to przeszkadza w odbiorze. Czasami i tak jest głośno, tłoczno, a do tego dochodzą “pstrykania” aparatem. Nie możesz obejrzeć obrazu, bo grupa postanowiła się przy nim sfotografować. To absurd!
Tak jakby mając w ręku smartfona, e-papierosa albo inne elektroniczne urządzenie kultura przestała obowiązywać.
Zastanawiające jest to, że robią tak niemal wszyscy. Ludzie, dla których oburzające byłoby jedzenie w muzeum albo palenie papierosa. Ale selfie? Zdjęcia w muzeum? E-papieros na przystanku? Proszę bardzo, to jest dozwolone!
Technologiczny savoir-vivre
Marzy mi się technologiczny savoir-vivre. Żeby każdy wiedział co wolno, a czego nie. Skoro poradniki “jak się ubierać” i “jak się zachowywać” odnosiły komercyjne sukcesy, to może ktoś pokusi się o podobny dla gadżetomaniaków. Oby - bo jak widać wciąż wielu popełnia proste gafy.
To ja zacznę:
*- NIE ROZMAWIAĆ GŁOŚNO W MIEJSCACH PUBLICZNYCH
- NIE PUSZCZAĆ MUZYKI W MIEJSCACH PUBLICZNYCH
- NIE PALIĆ E-PAPIEROSÓW W MIEJSCACH PUBLICZNYCH
- SELFIE W MUZEACH, GALERIACH I INNYCH MIEJSCACH KULTURY - ZAKAZANE
- NA KONCERTACH NIE ROBIMY ZDJĘĆ, NIE NAGRYWAMY*
Na początek powinno wystarczyć.