Na rower zimą: co należy dokupić zanim spadnie śnieg? [cz. 1]
Im późniejsza jesień, tym jazda na rowerze staje się mniej przyjemna. Niskie temperatury, deszcze, wszechobecne kałuże, skutecznie zniechęcić mogą do poruszania się na dwóch kołach. Wbrew pozorom jednak, zima przynosi w tym względzie sporą poprawę - może więc warto przygotować do niej swój rower i zobaczyć, jak sprawdzi się on na śniegu?
21.10.2011 | aktual.: 14.01.2022 11:43
Im późniejsza jesień, tym jazda na rowerze staje się mniej przyjemna. Niskie temperatury, deszcze, wszechobecne kałuże, skutecznie zniechęcić mogą do poruszania się na dwóch kołach. Wbrew pozorom jednak, zima przynosi w tym względzie sporą poprawę - może więc warto przygotować do niej swój rower i zobaczyć, jak sprawdzi się on na śniegu?
Na początek uwaga ogólna: zima jest dla naszych dwukołowców wyjątkowo męczącą porą roku. Osprzęt szybciej się zużywa, a cały rower narażony jest nie tylko na mróz i śnieg, ale też na sól, którą posypywane są drogi i chodniki. Dodatkowo zaś sam fakt, że jest zimno i wszystko oblepione jest śniegiem, wpływa negatywnie na samo bezpieczeństwo jazdy.
Jeżeli więc chcemy także zimą pojeździć trochę na swoim ulubionym rowerze, warto poświęcić nieco czasu już teraz - i przystosować go do późniejszych, trudnych warunków.
Na co zwrócić uwagę?
Zacznijmy od jednej ważnej kwestii: zimą wszystkie części niszczą się znacznie szybciej, niż latem. Nie warto więc inwestować grubych pieniędzy w nowoczesne, drogie wyposażenie, bo z dużym prawdopodobieństwem wiosną i tak je będziemy zmieniać. Można wręcz zrobić odwrotnie - i na zimę zdjąć swój porządny osprzęt, zastępując go czymś tańszym, czego nie będzie nam tak bardzo szkoda jeśli ulegnie zniszczeniu. A co poza tym?
- Kupujemy i montujemy błotniki - pogódź się z tym, że choćby nie wiem jak ostrożnie i powoli jeździć, tyłek i tak będzie mokry; porządne, pełne, szerokie błotniki pomogą nam ochronić nie tylko siebie, ale i rower, na który będzie chlapać zdecydowanie mniej śniegu i soli z dróg.
- Zmieniamy opony - można oczywiście kupić takie z kolcami, jednak są dość kosztowne, a tak naprawdę w wielu momentach jazdy po prostu się nie sprawdzą (np. na sypkim śniegu); optymalnym wyjściem jest zazwyczaj nowa opona z porządnym, wyraźnym bieżnikiem; warto słabiej niż zwykle napompować dętkę, zwiększy to przyczepność koła.
- Hamulce - jeśli masz tarczowe (ale nie te \marketowe\ za 40 zł), to właściwie powinny działać normalnie i bez problemów; w hamulcach v-break zimą bardzo szybko zużywać się będą klocki, więc trzeba zwracać na nie baczną uwagę, oczyszczać i w odpowiednim momencie wymieniać.
- Łańcuch - w przeciwieństwie do lata, zimą koniecznie trzeba go po każdym użyciu roweru wyczyścić i nasmarować; odpowiedni na zimę smar można zakupić w każdym praktycznie sklepie rowerowym.
- Oświetlenie - lampa z przodu zimą jest koniecznością; wcześnie robi się ciemno, a dzięki niej nie tylko widzimy, gdzie jedziemy, ale również sami jesteśmy dużo lepiej widoczni dla kierowców; nie zwalnia nas to rzecz jasna z odblasków.
To są najważniejsze elementy, jednak nie zapominajmy także o przerzutkach, pancerzach i linkach (błoto i śnieg mogą je blokować!), czy nawet samym siodełku. Zimą obowiązkowo po powrocie do domu czyścimy cały rower, suszymy, a następnie konserwujemy odpowiednim smarem. Przechowujemy go w suchym i ciepłym pomieszczeniu - może to być choćby piwnica. Trzymanie roweru zimą na balkonie absolutnie odpada, jeśli chcemy z niego jeszcze później korzystać.
Pamiętajmy też o przygotowaniu siebie!
Nie trzeba od razu zaopatrywać się w specjalistyczne stroje sportowe przeznaczone na zimę. Zawsze jednak powinniśmy zachować zdrowy rozsądek i ubierać się tak, żeby nie przemarznąć. O tym jednak będę pisać szerzej już w kolejnych częściach.