Nevermind – rewolucyjna gra z biofeedbackiem. Opanuj strach, bo przegrasz!

Nevermind – rewolucyjna gra z biofeedbackiem. Opanuj strach, bo przegrasz!

Nevermind – rewolucyjna gra z biofeedbackiem
Nevermind – rewolucyjna gra z biofeedbackiem
Łukasz Michalik
18.11.2013 18:00

Do tej pory istniała wyraźna granica pomiędzy światem gry a rzeczywistością. Samopoczucie gracza czy jego poziom stresu nie miały bezpośredniego przełożenia na rozgrywkę. Niedługo się to zmieni – powstaje interaktywny horror, odczytująca poziom emocji. Boisz się za bardzo? Przegrasz!

Do tej pory istniała wyraźna granica pomiędzy światem gry a rzeczywistością. Samopoczucie gracza czy jego poziom stresu nie miały bezpośredniego przełożenia na rozgrywkę. Niedługo się to zmieni – powstaje interaktywny horror, odczytująca poziom emocji. Boisz się za bardzo? Przegrasz!

Lubimy się bać. Sądząc po ilości gier i filmowych horrorów my – gracze i widzowie – uwielbiamy być straszeni. A może raczej lubimy oglądać straszne historie siedząc sobie wygodnie w domowym zaciszu ze słusznym przekonaniem, że zło - choćby bardzo chciało - nie da rady wyskoczyć na nas z ekranu.

Gramy, oglądamy, przeżywamy emocje, ale w gruncie rzeczy cały czas istnieje wyraźna granica pomiędzy oglądaną przez nas historią, a naszym samopoczuciem. Możemy być spoceni ze strachu, ale nie ma to żadnego wpływu na naszego bohatera w grze.

Grupa amerykańskich studentów postanowiła to zmienić. Od ponad roku pracuje nad grą Nevermind. Co w niej wyjątkowego? Gra ma być utrzymana w konwencji horroru, jednak zamiast hord nacierających zombiaków będzie nas straszyć w znacznie subtelniejszy sposób – klimatem i atmosferą grozy.

Fabuła gry rzuci nas do Instytutu Neurostalgia, gdzie jako etatowy pracownik będziemy z perspektywy pierwszej osoby eksplorować wirtualny świat. Nie będzie to jednak typowe kręcenie się po jakiejś mniej więcej realnej okolicy.

Zadaniem Neurostalgii jest bowiem odkrywanie wspomnień schowanych głęboko w pamięci pacjentów, którzy doświadczyli w swoim życiu traumatycznych przeżyć. Gracz wcieli się w związku z tym w Neuroprobera – pracownika zajmującego się buszowaniem w cudzych wspomnieniach.

Sądząc po opisie, gra zapowiada się ciekawie, jednak jej największym atutem ma być biofeedback. Gracz podczas rozgrywki będzie podłączony do czujników, monitorujących m.in. pracę serca. Dzięki temu gra będzie mogła określić poziom stresu grającego. Im bardziej będzie wystraszony, tym trudniejsza stanie się rozgrywka.

Co istotne, gra będzie rozpoznawała, co i w jaki sposób stresuje gracza. Chodzi o to, że dla jednych czynnikiem stresogennym może być np. dźwięk klaksonu podczas jazdy samochodem, dla innych ciasny, pełen zakamarków korytarz, a dla jeszcze innych lodówka pełna krwi i wnętrzności.

Sposób na przejście Nevermind będzie zatem dość nietypowy – gracz będzie musiał nauczyć się panować nad własnym strachem i trzymać nerwy na wodzy. Zasada jest prosta: zaczniesz się bać – przegrasz.

Warto w tym miejscu wspomnieć, ze Nevermind jest projektem badawczym grupy studentów z Uniwersytetu Południowej Kalifornii, kierowanej przez Erin Reynolds. Gra będzie służyła nie tylko rozrywce, ale będzie zarazem narzędziem terapeutycznym, pomagającym w opracowywaniu metod radzenia sobie ze stresem.

Nevermind Game part 1 (HOLY HELL THIS IS CREEPY)

Pomysł, by stan emocji gracza wpływał na rozgrywkę wydaje mi się w tym wypadku wyśmienity. I nie chodzi tu nawet o terapeutyczny wymiar Nevermind. Wyobraźcie sobie jak podobna technologia mogłaby zrewolucjonizować inne gatunki gier, gdy np. w FPS-ach zdekoncentrowany snajper będzie paskudnie pudłował, a w grze samochodowej zbyt zestresowany kierowca będzie miał problem z płynną zmianą biegów. Czy Nevermind rozpocznie nową epokę w dziejach elektronicznej rozrywki?

Choć sam pomysł bardzo mi się podoba i zapewne doskonale sprawdzi się w różnych gatunkach gier, to nie sądzę, by Nevermind oznaczał jakiś przełom. Bo przecież gramy z różnych powodów - dla wyładowania złości, odprężenia czy zwykłej zabawy. Sprzęganie naszego ciała z grą w wielu przypadkach byłoby zatem raczej niepotrzebną komplikacją, niż uatrakcyjnieniem rozgrywki.

Mimo wszystko czekam na Nevermind niecierpliwie - finalna wersja ma pojawić się w drugiej połowie 2014 roku. Chętnie przekonam się, czy potrafię zapanować nad stresem. A jeśli nie potrafię, to być może dzięki tej grze uda mi się tego nauczyć.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)