Nie wierz mapom! Świat wygląda inaczej
W Sieci znajdziemy wiele różnych map, ale przypuszczam, że patrząc na nie, rzadko zastanawiamy się nad tym, jak bardzo przekłamują rzeczywistość. Tymczasem może się okazać, że znane nam kształty kontynentów i ich wzajemne proporcje nie mają wiele wspólnego z realiami. Od czego to zależy?
08.07.2013 | aktual.: 13.01.2022 11:11
W Sieci znajdziemy wiele różnych map, ale przypuszczam, że patrząc na nie, rzadko zastanawiamy się nad tym, jak bardzo przekłamują rzeczywistość. Tymczasem może się okazać, że znane nam kształty kontynentów i ich wzajemne proporcje nie mają wiele wspólnego z realiami. Od czego to zależy?
Dlaczego nie ufać mapom?
Każdego dnia oglądając np. programy informacyjne, widzimy na ekranie wielką, schematyczną mapę świata. W głowach od lat mamy utrwalony obraz, w którym w okolicach biegunów znajdują się wielkie lądy, z pokaźną Grenlandią i gigantyczną Antarktydą. Zobaczcie sami:
Niestety, nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością, o czym łatwo przekonać się, porównując opisane liczbami powierzchnie różnych wysp i kontynentów. Skąd zatem biorą się te przekłamania?
Wszystko zależy od odwzorowania
Geneza problemu sięga zamierzchłej przeszłości. Starożytni kartografowie mieli ułatwione zadanie – wystarczyło założyć, że Ziemia jest płaską powierzchnią, której odwzorowanie na płaszczyźnie nie nastręczało żadnych trudności.
Z takiego założenia wychodzili m.in. starożytni Chińczycy czy mieszkańcy Mezopotamii, podobnych rozterek uniknęli również mieszkańcy pratchettowskiego Świata Dysku.
Nasz świat ma jednak kształt zbliżony do kuli, co z punktu widzenia kartografii jest chyba najgorszym z możliwych rozwiązań i utrudnia odwzorowanie powierzchni naszej planety na płaszczyźnie. Przez lata wypracowano jednak wiele metod, jak poradzić sobie z tą niedogodnością – uczymy się o tym w szkole na lekcji o odwzorowaniach kartograficznych.
Niestety, każde z nich jest jakimś kompromisem, ma swoje wady i – w różny sposób – przekłamuje to, jak naprawdę wygląda nasz świat. No dobrze, ale co wynika z takiej wiedzy? Jeśli nie jesteśmy kartografami ani na co dzień nie zajmujemy się mapami, to nawet wiedząc o różnicach w odwzorowaniu, możemy mieć trudności z wyobrażeniem sobie rzeczywistego wyglądu różnych krajów czy kontynentów.
Jak porównać wielkość różnych obszarów?
Na szczęście z pomocą przychodzi m.in. korzystający z map Google’a serwis MAPfrappe. Na pierwszy rzut oka nie widać tam niczego specjalnego – są dwie mapy z odwzorowaniem walcowym. Grenlandia, jak przystało na takie odwzorowanie, jest ogromna, a Antarktyda większa od wszystkich innych lądów razem wziętych. To oczywiście nieprawda.
Na szczęście internetowe mapy mają trochę większe możliwości od tych z atlasu. Wystarczy na górnej narysować dowolny kształt – np. obrys granic jakiegoś kraju. Ten sam kształt pojawi się na dolnej mapie.
Przesuwając ją, możemy zauważyć, jak w czasie rzeczywistym zmienia się wielkość tego, co narysowaliśmy – algorytm na bieżąco przelicza właściwe proporcje naszego rysunku, dzięki czemu nie tylko będziemy wiedzieć, ale też naocznie przekonamy się, jak bardzo znane nam mapy zniekształcają rzeczywistość.