Niezatapialny lotniskowiec Habbakuk. Pływający gigant zbudowany z trocin i lodu
HMS Habbakuk to prawdopodobnie najbardziej niezwykły lotniskowiec, jaki kiedykolwiek zaprojektowano. Wyróżniał się nie tylko gigantycznymi rozmiarami, ale także – przede wszystkim – nowatorską technologią, dzięki której jego kadłub miał być niemal niezniszczalny.
17.01.2022 20:05
"Brytanio, władaj nad falami!"– brzmią słowa nieformalnego hymnu Wielkiej Brytanii. Podczas II wojny światowej brytyjskie panowanie na morzach zostało brutalnie podważone, a Bitwa o Atlantyk, prowadzona przez Niemców za pomocą dziesiątek okrętów podwodnych, groziła odcięciem Wysp od zaopatrzenia.
W takich okolicznościach Admiralicja rozpaczliwie poszukiwała rozwiązania, które pozwoliłoby ponownie zapewnić bezpieczeństwo konwojom, płynącym ze Stanów Zjednoczonych. Ryzykowny był zwłaszcza środkowy etap rejsu, gdy konwój wypływał spod ochronnego parasola, tworzonego przez samoloty startujące z Ameryki, ciągle znajdując się poza zasięgiem maszyn, startujących z Wielkiej Brytanii.
Rozwiązaniem problemu miał być "niezatapialny lotniskowiec" – HMS Habbakuk. Okręt dzięki swojej wielkości miał stanowić bazę dla licznych samolotów, zdolnych ochraniać konwoje z powietrza, a dzięki nietypowej konstrukcji miał być niemal niewrażliwy na uszkodzenia.
HMS Habbakuk - okręt z wiórów i lodu
HMS Habbakuk miał być okrętem zbudowanym z lodu. Pomysł takiego rozwiązania podsunął pracownik brytyjskiego Ministerstwa Wojny, Geoffrey Pyke. Opracował on innowacyjny sposób wzmocnienia zamrożonej wody: o ile zwykły lód był wrażliwy na uszkodzenia, to zamrożona mieszanina wody i drewnianych wiórów była zwarta, odporna na uszkodzenia i co najważniejsze, wolno się topiła.
Seria testów nowej substancji, nazwanej od nazwiska wynalazcy pykretem (niesłusznie, bo podobne doświadczenia prowadzili Niemcy w latach 30.), wykazała optymalny skład: idealna lodowa struktura powinna zawierać 84 proc. wody i 16 proc. drewnianej pulpy.
Testy pykretu wypadły nader obiecująco – podczas jednego z pokazów, prowadzonych przez szefa Dowództwa Operacji Połączonych, lorda Louisa Mountbattena, ostrzelany z pistoletu blok lodu rozpadł się na kawałki, co obserwowali m.in. Winston Churchill i Franklin Delano Roosevelt.
Potraktowany w taki sam sposób blok pykretu pozostał nienaruszony, a rykoszetujący pocisk przedziurawił spodnie admirała Ernesta Kinga, szczęśliwym trafem nie wyrządzając mu jednak żadnej krzywdy.
Lodowy gigant
Wstępny plan budowy Habbakuka zakładał, że okręt będzie miał około 600 metrów długości i ponad 2 mln ton wyporności (dla porównania – największe, współczesne lotniskowce mają 333 metry długości i 100 tys. ton wyporności). Okręt miał transportować około 300 samolotów, w tym również duże maszyny, jak bombowce Wellington.
Wszelkie instalacje – łącznie z hangarami, magazynami czy mieszkaniami dla 4-tys. załogi, miały zostać umieszczone w lodzie. Przed roztopieniem miały go chronić agregaty chłodnicze, broniące całą konstrukcję przed roztopieniem. Napęd okrętu, będącego w gruncie rzeczy odpowiednio ukształtowaną, lodową górą, miały stanowić silniki elektryczne, umieszczone wzdłuż lodowych "burt" w specjalnych kapsułach.
HMS Habbakuk – wielki i niepotrzebny
HMS Habbakuk, choć rozpoczęto wstępne prace projektowe, pozostał jedynie ciekawym pomysłem – gdy dopracowano technologię produkcji i łączenia pykretu, pod koniec 1943 roku okazało się, że ogromny okręt nie ma już większego sensu.
Rozpędzony, amerykański przemysł zaczął masowo produkować zarówno statki transportowe, jak i lotniskowce eskortowe zapewniające konwojom odpowiednią ochronę z powietrza, a coraz bardziej słabnące Niemcy nie były w stanie ponownie odzyskać inicjatywy. Bitwa o Atlantyk została wygrana przez zachodnich aliantów i nietypowy, niezatapialny lotniskowiec przestał być potrzebny.