Nowocześni technoemeryci? Trafimy do technologicznego lamusa szybciej, niż się nam wydaje!
Starsze pokolenia z reguły nie nadążają za zmieniającą się technologią. Nie widzę powodu, dla którego z nami miałoby być inaczej.
16.04.2014 | aktual.: 10.03.2022 11:23
Stabilny żywot Rzymianina
Zupełnie nie zgadzam się z postawioną przez Adama tezą, że będziemy pierwszym pokoleniem nowoczesnych emerytów. Fakt, nasza młodość przypadła na czasy komputerów i Internetu i mieliśmy to szczęście, że wraz z naszą uwagą, entuzjazmem i ciekawością świata załapaliśmy się na mobilną rewolucję. Tylko co z tego wynika?
Zupełnie nic.
Całe swoje życie starożytny Rzymianin mógł spędzić, nie doświadczywszy żadnych istotnych zmian technologicznych. Podróżował tak jak jego ojciec, wielkie budowle za jego życia wznoszono podobnie jak za życia jego dziadka, a czas podróży mógł się skrócić nie dlatego, że wynaleziono odpowiednik rzymskiego Hyperloopa, ale dlatego, że zarządca prowincji kazał wybudować nową drogę. Budowaną podobnie jak pięćdziesiąt lat wcześniej. Zauważalną zmianą była tylko inna narodowość budujących drogę niewolników, pojmanych tym razem podczas kampanii w Galii, a nie jak dawniej w Tracji.
Owszem, rozwój technologiczny miał miejsce. Co pewien czas wynajdywano lepszy stop żelaza, cement, sklepienie kopułowe, a gdyby barbarzyńcy nie byli szybsi, to Rzymianie wynaleźliby pewnie nawet strzemię ułatwiające jazdę konną. Ale w porównaniu z czasami współczesnymi tamten rozwój miał tempo żółwia.
Dziadek z epoki Internetu i smartfonów
Co z tego, że znamy Internet, konsole, smartwatche, a nawet sekswideoczaty, za które potrafimy zapłacić kryptowalutą? Patrząc na tempo, w jakim zmienia się świat, za pół wieku będą to relikty technologicznej prehistorii. A nasze wnuki będą patrzyły na nas z politowaniem. Zachwycasz się tabletem, dziadku? Popatrz lepiej, jaką fajną neurowszczepkę dostałem od pani w przedszkolu za dobre zachowanie.
Tablet dla niektórych z nas jest tym, czym dawniej bywała gazeta. Zabawnie ogląda się film, na którym dla dziecka gazeta to po prostu zepsuty tablet. Czym będą tablety dla potomków tego dzieciaka? Muzealnym zabytkiem? Odpowiednikiem glinianej tabliczki, tylko trochę nowszej?
A Magazine Is an iPad That Does Not Work.m4v
Naiwnością wydaje się przekonanie, że rozwój technologiczny zatrzyma się albo przynajmniej wyhamuje i że nasza wiedza wraz z technologicznym obyciem z początku XXI wieku do czegokolwiek się przyda.
Nasze prababcie też były za młodu zaznajomione z nowymi technologiami. Potrafiły obsługiwać samowar, patefon i żelazko z duszą. I regulować knot w lampie naftowej, tak aby nie kopciła. One też były młode, zapewne lepiej wykształcone od swoich rodziców, z szerszymi horyzontami, a przy tym przekonane o własnej znajomości świata i pewne, że zawsze będą ze wszystkim na bieżąco. Udało się?
My 90 year old grandmother tries the Oculus Rift.
Jako anegdotę powtarza się dzisiaj rzekome słowa pana Charlesa Hollanda Duella, który na przełomie XIX i XX wieku szefował amerykańskiej komisji patentowej, a zatem był zapewne człowiekiem wykształconym i roztropnym. Pan Duell miał stwierdzić, że komisję patentową można będzie niebawem zamknąć, bo wszystko, co miało zostać wynalezione, już wynalezione zostało. I nie ma tu znaczenia, że w rzeczywistości nigdy tych słów nie powiedział. Z perspektywy wieku wyraźnie widać, jak bardzo absurdalne może być takie przekonanie.
Stałe jest to, że świat się zmienia
Druga rewolucja przemysłowa ze swoją elektrycznością, silnikiem spalinowym i karabinem maszynowym wywróciła świat do góry nogami szybciej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Rozpędziła przy tym karuzelę zmian do prędkości, jakiej nasza cywilizacja nie zaznała przez tysiąclecia. A prędkość ta stale rośnie, czego dobitnym, choć niejedynym przykładem może być wykładniczy wzrost ilości produkowanych przez ludzkość danych.
Tymczasem my, dumne dzieci internetowych i mobilnych rewolucji, z każdą sekundą stajemy się coraz starsi. Jasne, że interesujemy się technologiami, że wielu z nas najnowsze zdobycze techniki wykorzystuje w codziennej pracy i że w wielu kwestiach jesteśmy i pewnie przez lata będziemy na bieżąco.
Problem w tym, że to, co dla nas oznacza “na bieżąco”, niekoniecznie musi oznaczać to samo dla ludzi młodszych od nas choćby o dekadę. Gdy my siedzimy na Facebooku, oni patrzą z politowaniem na zgredów bez pojęcia, czym są prawdziwe serwisy społecznościowe. Z każdym przeżytym przez nas rokiem odstęp między tym, co ważne dla nastolatków, a tym, co ważne dla starzejących się nas, będzie się powiększał. Nawet jeśli zachowamy ciekawość świata i otwarty umysł, jak bohater poniższego filmu.
The World's Oldest Battlefield Player
Zupełnie mimochodem, może nawet nie zdając sobie z tego sprawy, trafimy na technologiczny boczny tor. Świadomi upływającego czasu zaczniemy (a przynajmniej większość z nas, bo wyjątki zdarzają się zawsze) skupiać na tym, co będzie dla nas naprawdę ważne. Przypuszczam, że nie będzie to wówczas najnowszy model smartfona (w ogóle będą wtedy jakieś smartfony?), nowa usługa do streamowania gier czy zmiana kształtu wtyczki USB. Czego w gruncie rzeczy sobie i Wam wszystkim życzę.