Nuda jest naszym wrogiem, a powinna być sojusznikiem. Jest sposób, żeby to zmienić
Kiedy ostatni raz się nudziliście? Niektórzy na tak zadane pytanie mogliby zareagować złością - w końcu nuda oznacza, że nie robi się nic wartościowego. I właśnie o to chodzi: o takiej formie relaksu już dawno zapomniano. Niekoniecznie z własnej woli.
09.08.2020 10:07
"Nuda, nuda, nuda - tak przez cały dzień. Nuda, nuda, nuda - nic nie dzieje się" - grał zespół Komety. Tymczasem uczucie, o którym śpiewał wokalista, jest nam dziś coraz bardziej obce.
Dla niektórych to plus, wszak niby "ludzie inteligentni się nie nudzą". Niewykluczone jednak, że wywyższające hasło powstało wyłącznie po to, aby przykryć przykry fakt - od dawna nie mamy gdzie się nudzić. A bezczynność stała się ekskluzywnym zajęciem.
Właśnie na ten problem zwraca uwagę architektka Aleksandra Gordowy w swojej książce "Codzienność nudy. Dom jako przestrzeń produktywna i nieproduktywna".
KOMETY - Nuda nuda nuda
Dom jest tak naprawdę jedynym i właściwym miejscem dla beztroskiego nicnierobienia. Tymczasem nie z taką myślą je projektowano. Mieszkania powstające wraz z rozwojem miast miały jeden cel - zapewnić dach nad głową napływającej ludności.
Współczesny podział mieszkań na kuchnię, sypialnię, salon i łazienkę to właśnie echa dostosowania mieszkalnictwa do pracy. W okresie, kiedy niektórzy musieli pracować nawet na dwie lub trzy zmiany, czas wolny był abstrakcją.
Mieszkania miały być jak najbardziej wydajne, ułatwiając wykonywanie kluczowych czynności - stąd niewielkie łazienki (bo i tak spędza się w nich mało czasu) i kuchnie, bo obowiązywał patriarchalny podział, który właśnie to miejsce umacniało. Wąskie pomieszczenia, ułatwiające sięgnięcia po przedmioty, zaprojektowano z myślą o jednej osobie, którą zwykle była "pani domu". Jedyną wspólną przestrzenią był salon, który szybko stał się miejscem służącym do oglądania telewizji. I tak pozostało do dziś.
Praca wyparła nudę
"Zarówno praca zarobkowa, jak i praca reprodukcyjna [prace na rzecz podtrzymywania zdrowia i życia ludzi - dop. red.] zostały udomowione, na stałe wpisane w ekosystemy naszych domostw" - twierdzi Gordowy. Architektka zauważa jeszcze, że "czas wolny, czas po pracy, [został] zaanektowany niczym towar, został przejęty przez korporacje jako potencjalne źródło zysku".
Przykładem mogą być reklamy laptopów czy telefonów, które przedstawia się na łóżku. Miejsce kojarzone z relaksem, komfortem, a także prywatnością staje się zawłaszczone przez gadżety. Oczywiście możemy założyć, że komputer czy smartfon w łóżku zapewniają rozrywkę (ale to i tak ma swoje negatywne konsekwencje), ale nie wolno przymknąć oczu na niepokojące badania.
Z analizy Harvard Business School wynikało, że dzięki nowoczesnym rozwiązaniom technicznym kadra kierownicza i specjaliści w Europie, Azji oraz w Ameryce Północnej spędzają obecnie od 80 do 90 godzin tygodniowo pracując albo monitorując pracę innych i pozostając dyspozycyjnymi. Z kolei według innych badań, smartfon wydłużył pracę dziennie nawet o dwie godziny.
Dodajmy do tego przerażające statystyki na temat urlopowych nawyków Polaków, z których wynika, że aż 59 proc. polskich pracowników podczas wakacji jest w ciągłym kontakcie ze wszystkimi pracownikami lub przełożonym. Nie będziemy mieć wątpliwości, w jaki sposób technologie zawłaszczają czas wolny, wypracowując w ten sposób zysk pracodawcom.
Brak nudy to olbrzymi problem. Nicnierobienie nie tylko pozwala odpocząć, zapomnieć o trudach codziennego życia, ale jest też kreatywnym czasem, w trakcie którego wpadamy na interesujące, intrygujące pomysły. Możemy już tego nie pamiętać, bowiem, jak pisał cytowany przez Gordowy Heidegger, człowiek boi się wolnego czasu. Nadmiar czasu staje się pustką, z którą nie wiadomo, co zrobić. Do tego przyzwyczaiła nas nowoczesność.
Prokrastynacja - szansa na zarobek
Nie chodzi tylko o wymogi współczesnego świata - pracuj więcej, pracuj ciężej - ale też politykę technologicznych firm. W książce "Prokrastynacja. Kto zarabia na twojej przerwie?" Ethan Tussey zauważa powstanie ekonomii prokrastynacji.
Chwila wolnego czasu, kiedy teoretycznie nic się nie robi, wyparta została przez aplikacje do grania, oglądania filmów czy słuchania muzyki.
To niekoniecznie musi być zarzut. Ethan Tussey twierdzi, że technologie wbrew temu, co się uważa, wcale nas nie izolują. Wręcz przeciwnie. Filmiki oglądane w pracy sprawiają, że szybciej znajdziemy nić porozumienia z innymi - możemy coś od razu pokazać i wytłumaczyć, z czego się śmiejemy. Dawniej nie było to możliwe. Gdy rozmawiano o odcinku serialu, ktoś, kto go przegapił, był wykluczony. Dziś wystarczy przewinąć w aplikacji.
Podobnie jest w komunikacji miejskiej. Widok pasażerów zapatrzonych w ekrany jest dla wielu przykry, ale Ethan Tussey raduje się z trwającej w tym czasie towarzyskości. Ludzie rozmawiają na czacie, a więc budują relację ze znajomymi i bliskimi.
Można dyskutować o zaletach i wadach mobilnych technologii, ale ich sukces i popularność bierze się właśnie z potrzeby zabicia pustki, którą wywołuje chwilowe nicnierobienie. Ekonomia prokrastynacji bazuje na momentach w pracy, kiedy odrywamy się od
obowiązków, albo dojazdach, gdy nie ma co ze sobą zrobić.
Nauczono nas, że takie momenty są złe, więc trzeba się ich jak najszybciej pozbyć. W dzisiejszym świecie to jednak kosztuje. Stąd pojęcie ekonomii prokrastynacji. Serwisy streamingowe czy popularne mobilne produkcje wymagają uiszczania opłat. Płacimy abonament albo za mikrotransakcje. Tak stworzył się system, który potępia nicnierobienie, by za zajęcie nam czasu pobierać pieniądze.
Czy przestrzeń na nudę jest możliwa? Aleksandra Gordowy twierdzi, że tak. Tylko mieszkania i domy muszą być projektowane inaczej. Architekci powinni brać pod uwagę miejsca, które spełniałyby dodatkowe funkcje - dając miejsce i możliwość bezstroskiemu nicnierobieniu. Może to być wanna na środku pustej łazienki, gdzie można byłoby w komfortowych warunkach kontemplować, albo chociaż parapet pełniący również funkcję krzesła czy nawet mini-łóżka. Aby nuda była możliwa, niezbędna jest intymność. Nie osiągnie się jednak tego bez zmiany myślenia o własnym domu i czasie.