Od 2 do 4 mln rejestrowanych rozmów Polaków dziennie. Na taką skalę nas podsłuchują
Wydaje się, że Polaków średnio obchodzi afera z programem PRISM. A powinna. Magazyn "Der Spiegel" ujawnił, jaka jest skala amerykańskiej inwigilacji. Liczby są dość przerażające.
Wydaje się, że Polaków średnio obchodzi afera z programem PRISM. A powinna. Magazyn "Der Spiegel" ujawnił, jaka jest skala amerykańskiej inwigilacji. Liczby są dość przerażające.
Nasi politycy nie wypowiadają się w sprawie podsłuchów NSA, zwykłym Polakom też ani śni się protestować. A powody są, i to chyba większe, niż się spodziewaliśmy.
Permanentna inwigilacja
Zaufana trzecia strona podaje dane zdobyte przez "Der Spiegel" na temat skali amerykańskiej inwigilacji. Tygodnik dysponuje informacjami od Edwarda Snowdena dotyczącymi działania programu NSA pod kryptonimem BOUNDLESS INFORMANT w okresie od grudnia 2012 roku do stycznia 2013 roku. W ramach tego programu Amerykanie zbierają dane o rozmowach telefonicznych i połączeniach internetowych z całego świata.
Jakie dane interesują NSA? Zacytujmy Zaufaną Trzecią Stronę:
W przypadku usług telefonicznych zapewne chodzi o tzw. CDRy (Call Data Records), czyli informacje o tym, między jakimi numerami i kiedy nawiązano lub próbowano nawiązać połączenie lub przesłano wiadomość tekstową. W przypadku internetu mogą to być zarówno informacje o przesyłanych wiadomościach poczty elektronicznej, jak i o połączeniach wykonywanych przez internautów do konkretnych adresów IP.
Podsłuchiwanie na przerażającą skalę
Nie ma bardziej szczegółowych informacji, np. dotyczących tego, skąd NSA może pobierać dane na nasz temat. Wiemy tylko, że problem istnieje i że jest on całkiem namacalny. A my go ignorujemy, zapewne dlatego, że to wszystko wydaje się nieco abstrakcyjne i każdy myśli: "na pewno mnie to nie dotyczy". A to nieprawda, to może dotyczyć każdego.
Na początku najnowszego sezonu serialu "The Good Wife", w odcinku "The Bit Bucket", w nieco humorystyczny sposób pokazano, jak wygląda podsłuchiwanie przez NSA. To właśnie z tego odcinka pochodzi zdjęcie nagłówkowe, na którym widać pracowników NSA siedzących w wielkich halach i słuchających godzinami rozmów obywateli.
Nie potrafię ocenić, ile serial ma wspólnego z rzeczywistością, ale był to widok działający na wyobraźnię, pokazujący, iż na celowniku NSA może znaleźć się każdy, niekoniecznie dlatego, że czymś zawinił. Skoro newsy nie wystarczają, byśmy zaczęli martwić się o swoją prywatność, oglądajmy seriale.