Odłączony od sieci dom zasilany fotowoltaiką. Niemiecki projekt
Uniwersytet Nauk Stosowanych w Coburgu zrealizował interesujący projekt budynku niezależnego od sieci elektrycznej. Ten eksperymentalny, niewielki dom funkcjonuje dzięki instalacji fotowoltaicznej.
27.11.2022 08:15
Wydział Wzornictwa Uniwersytetu Nauk Stosowanych w Coburgu we współpracy z IBC Solar tworzą projekt Tiny House - niewielkiego domku, który ma stanowić przykład budynku całkowicie niezależnego od sieci elektrycznej. W trakcie roku akademickiego z budynku mogą korzystać studenci i wykładowcy od marca do grudnia,
Budynek ma stanowić przykład takiego projektowania w architekturze, dzięki któremu można się w zasadzie uniezależnić od dostaw energii z zewnątrz. Tiny House jest wyposażony w instalację fotowoltaiczną, którą dostarczyła firma IBC Solar. Składa się na nią 12 modułów fotowoltaicznych o łącznej mocy 4,4 kWp i magazynu energii BYD Battery-Box Premium LVS o pojemności 8 kWh. Ze względu na jego konstrukcję, w przyszłości, zależnie od potrzeb, możliwa jest jego rozbudowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koncepcja Tiny House może spodobać się minimalistom, osobom starszym czy studentom, którzy nie chcą wydawać dużych pieniędzy, na duże lokum do życia. Fakt, że tego typu obiekty są w zasadzie niezależne energetyczne, sprawia, że koszty ich utrzymania są śmiesznie niskie.
Założeniem projektu, prowadzonego przez Rainera Hirtha i Andersa Machta było stworzenie budynku, który nie emituje dwutlenku węgla i w którym będzie można prowadzić monitoring energetyczny przez kilka lat.
Zgodnie z planem uniwersytetu, Tiny House ma być zasilany wyłącznie z systemu fotowoltaicznego, bez podłączania go do sieci. Nadwyżki z produkcji energii elektrycznej są latem wykorzystywane do ładowania rowerów elektrycznych.
- Bardzo cieszymy się ze wsparcia, które otrzymaliśmy od IBC Solar. Bez dostarczonych przez firmę elementów systemu fotowoltaicznego i usług doradczych oraz montażowych my jako uczelnia nie bylibyśmy w stanie zrealizować takiego projektu - komentuje Rainer Hirth.
Karol Kołtowski, dziennikarz Gadżetomanii