Odpuścili sobie farmy wiatrowe na morzu. Absurdalna wpadka wyspiarzy
Restrukturyzacja polskiej energetyki miewa swoje słabsze momenty, ale w Wielkiej Brytanii doszło do absurdu. Tamtejszemu rządowi nie udało się zainwestować w budowę morskich farm wiatrowych. Poważna inwestycja okazała się ponurym żartem dla branży offshore.
25.09.2023 | aktual.: 19.01.2024 07:50
Warunki geograficzne oraz topografia Wielkiej Brytanii powodują, że farmy wiatrowe na morzu są tam jednym z najistotniejszych źródeł energii odnawialnej. Nie zastąpią ich farmy słoneczne, źródła geotermalne ani lądowe farmy wiatrowe. Tymczasem brytyjscy politycy dali prawdziwy popis i zapomnieli, że żyją na wyspie.
Fiasko brytyjskich farm wiatrowych na morzu
Jak co roku brytyjski rząd rozdzielał środki na inwestycje w odnawialne źródła energii. Proponowane kontrakty na budowę farm wiatrowych nie spotkały się z zainteresowaniem wykonawców. Okazuje się, politycy zignorowali rzeczywistość. Ten "drobny" błąd spowodował potężny kryzys na polu transformacji energetycznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według potencjalnych wykonawców problemem jest niefrasobliwość brytyjskiego rządu. Organizując przetarg politycy zaproponowali nierealne stawki. Zupełnie jakby nie zdawali sobie sprawy, dlaczego w lipcu tego roku budowa wartej wiele miliardów funtów farmy Norfolk Boreas przerosła wykonawcę i została wstrzymana.
Tymczasem chodzi o koszty. Inflacja oraz problemy z płynnością łańcuchów dostaw spowodowały, że koszty inwestycji w morskie farmy wiatrowe ogromnie wzrosły. Są one wyższe o około 40% niż przewiduje rządowa oferta. Skorzystanie z niej oznaczałoby dla wykonawcy finansowe samobójstwo.
Konsekwencje braku inwestycji w farmy wiatrowe
Problem z brakiem wykonawców dla nowych projektów ma też istotne konsekwencje. Farmy wiatrowe, których nikt nie jest w stanie zbudować miały dysponować mocą 5 gigawatów. Pokrywałyby zapotrzebowanie energetyczne około 8 milionów gospodarstw domowych i pozwoliłby zaoszczędzić niemal 2 miliardy funtów rocznie.
Fiasko przetargu nie jest więc tylko wypadkiem przy pracy, a realną stratą. Oznacza też, że brytyjska strategia zerowej emisji dwutlenku węgla do 2050 roku, sypie się jak domek z kart. Jej zrealizowanie wymaga sprawnie realizowanych inwestycji w morskie elektrownie wiatrowe. Tymczasem nawet rozpoczęte już projekty przestają być realizowane.