Odpuścili sobie farmy wiatrowe na morzu. Absurdalna wpadka wyspiarzy
Restrukturyzacja polskiej energetyki miewa swoje słabsze momenty, ale w Wielkiej Brytanii doszło do absurdu. Tamtejszemu rządowi nie udało się zainwestować w budowę morskich farm wiatrowych. Poważna inwestycja okazała się ponurym żartem dla branży offshore.
Warunki geograficzne oraz topografia Wielkiej Brytanii powodują, że farmy wiatrowe na morzu są tam jednym z najistotniejszych źródeł energii odnawialnej. Nie zastąpią ich farmy słoneczne, źródła geotermalne ani lądowe farmy wiatrowe. Tymczasem brytyjscy politycy dali prawdziwy popis i zapomnieli, że żyją na wyspie.
Fiasko brytyjskich farm wiatrowych na morzu
Jak co roku brytyjski rząd rozdzielał środki na inwestycje w odnawialne źródła energii. Proponowane kontrakty na budowę farm wiatrowych nie spotkały się z zainteresowaniem wykonawców. Okazuje się, politycy zignorowali rzeczywistość. Ten "drobny" błąd spowodował potężny kryzys na polu transformacji energetycznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Test piekarnika Amica Piekarnik do zabudowy ED975398BA+ X-TYPE STEAM P Amica
Według potencjalnych wykonawców problemem jest niefrasobliwość brytyjskiego rządu. Organizując przetarg politycy zaproponowali nierealne stawki. Zupełnie jakby nie zdawali sobie sprawy, dlaczego w lipcu tego roku budowa wartej wiele miliardów funtów farmy Norfolk Boreas przerosła wykonawcę i została wstrzymana.
Tymczasem chodzi o koszty. Inflacja oraz problemy z płynnością łańcuchów dostaw spowodowały, że koszty inwestycji w morskie farmy wiatrowe ogromnie wzrosły. Są one wyższe o około 40% niż przewiduje rządowa oferta. Skorzystanie z niej oznaczałoby dla wykonawcy finansowe samobójstwo.
Konsekwencje braku inwestycji w farmy wiatrowe
Problem z brakiem wykonawców dla nowych projektów ma też istotne konsekwencje. Farmy wiatrowe, których nikt nie jest w stanie zbudować miały dysponować mocą 5 gigawatów. Pokrywałyby zapotrzebowanie energetyczne około 8 milionów gospodarstw domowych i pozwoliłby zaoszczędzić niemal 2 miliardy funtów rocznie.
"To wielomiliardowa, stracona szansa na dostarczenie konsumentom taniej energii i sygnał alarmowy dla rządu"
Fiasko przetargu nie jest więc tylko wypadkiem przy pracy, a realną stratą. Oznacza też, że brytyjska strategia zerowej emisji dwutlenku węgla do 2050 roku, sypie się jak domek z kart. Jej zrealizowanie wymaga sprawnie realizowanych inwestycji w morskie elektrownie wiatrowe. Tymczasem nawet rozpoczęte już projekty przestają być realizowane.