PGS: kieszonkowa konsola, na której zagramy w Wiedźmina 3

Kieszonkowe konsole do gier mają długą historię. Pierwsze egzemplarze pojawiły się jeszcze w latach 70., a dekadę później zyskały większą popularność za sprawą kolejnych modeli, wypuszczanych m.in. przez firmy Mattel, Atari czy Nintendo.

To właśnie z tamtej epoki pochodzą takie kamienie milowe mobilnej rozrywki, jak Atari Lynx, czyli konsola z kolorowym ekranem i możliwością grania w trybie multi czy superhit Nintendo, jakim okazał się pierwszy GameBoy z 1989 roku i jego kolejne wersje.

Nie można również nie wspomnieć o wiekopomnym osiągnięciu radzieckich inżynierów, kopiujących bez zahamowań japońskie konsole starszej generacji. Dzięki nieco dziś zapomnianym, radzieckim konsolom tysiące polskich dzieci dokonywały cudów zręczności, sterując zającem łapiącym spadające jajka albo nurkiem, ryzykującym życie dla skarbu, pilnowanego przez ośmiornicę.

Współcześni gracze również nie mają powodów do narzekań – aktualna generacja przenośnych konsol to przecież modele o niezłych możliwościach, jak PlayStation Vita czy Nintendo 3DS. Warto jednak zauważyć, że – w porównaniu z poprzednim dziesięcioleciem – dostępnego na rynku sprzętu jest wyraźnie mniej. Przestaliśmy grać? Ależ skąd! Zamiast po wyspecjalizowane konsole sięgamy po prostu po bardziej uniwersalne smartfony.

Mimo tego nie brakuje entuzjastów, którzy – niezależnie od działań gigantów branży – usiłują wzbudzić zainteresowanie swoimi, nieraz całkiem intrygującymi pomysłami, szukając zazwyczaj finansowania za pomocą crowdfundingu. Przykładów jest wiele:

• GCW Zero - linuksowa konsola z emulatorami popularnych ,starszych modeli
• Smach Z – zaawansowana konsola korzystająca z platformy SteamOS
• GameKid – sprzęt wykorzystujący mikrokomputer RaspberryPi
• ArduBoy(http://gadzetomania.pl/860,arduboy-wizytowka-na-ktorej-mozna-grac) – konsola o wielkości wizytówki
• Pixel Vision – kolekcjonerska, ręcznie robiona konsola dla wielbicieli retro

Powyższe konstrukcje – choć niewątpliwie ciekawe – to jednak bardzo głęboka nisza. Czy jest szansa, by było inaczej? Wierzą w to konstruktorzy kolejnej, mobilnej konsoli o nazwie PGS (Portable Gaming System). Czym chcą przekonać do siebie graczy?

PGS nawiązuje do pomysłu, pokazanego przy okazji prezentacji konsoli Smach Z. Twórcy tego sprzętu chcą zerwać z ograniczeniami, narzucanymi przez mobilny sprzęt i zaoferować graczom nie uproszczone i uboższe pod względem grafiki gry, ale możliwość grania w tytuły, znane z peceta.

Sama konsola to w gruncie rzeczy miniaturowy pecet wyposażony w dwa ekrany – główny i pomocniczy, czterordzeniowy procesor Intel Atom 2,4 GHz, grafię Intel HD Graphics 600 MHz, 8 GB RAM-u i komplet złącz. Co więcej, poza Windowsem 10, konsola ma umożliwić również pracę pod kontrolą Androida 6.0.

Według twórców na konsoli z powodzeniem przetestowano na niej takie tytuły, jak Wiedźmin 3, GTA V czy Fallout 4, które po wybraniu niskich detali były w pełni grywalne.

Poza wersją Hardcore dla mniej wymagających użytkowników przewidziano również tańszą, zubożoną wersję Lite. W przedsprzedaży wersję Hardcore wyceniono na 280, Lite na 230 dolarów, a po rynkowym debiucie cena PGS ma nie przekraczać 350 dolarów.

Ambicje twórców tego sprzętu sięgają jednak znacznie dalej – konstruktorzy PGS sprawdzają m.in. ewentualne zapotrzebowanie na konsolę z miniaturowym projektorem czy większym ekranem, jednak trudno na tej podstawie zgadywać, czy takie warianty sprzętu trafią kiedykolwiek do sprzedaży.

Pierwsze egzemplarze mają trafić do użytkowników na wiosnę 2017 roku i dopiero wówczas będzie można zweryfikować obietnice twórców sprzętu. Na razie – biorąc pod uwagę możliwości i prognozowaną cenę – konsola PGS zapowiada się bardzo obiecująco.