Philips Hue: inteligentne światła z zupełnie nową aplikacją. Zmiany to strzał w dziesiątkę
System inteligentnego oświetlenia Philips Hue doczekał się przebudowanej od podstaw, nowej wersji aplikacji. Dominują duże ikony, jest prościej, ale i szybciej. Oto moje wrażenia z tygodnia, jaki spędziłem z apką oraz zestawem świateł Hue.
13.06.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:23
Philips Hue to jeden z najpopularniejszych systemów inteligentnego oświetlenia. Nie należy on do najtańszych, ale posiada jedne z najlepszych możliwości. Wyróżniają się one wysoką jasnością, dużą ilością kolorystycznych opcji, wbudowanym modułem ściemniającym oraz niezwykle szybkim czasem reakcji na polecenia z aplikacji.
Osobiście uważam, że światła Hue to rewolucja w oświetleniu i szczegółowo w tym tekście wyjaśniłem, dlaczego.
Ostatnia wersja aplikacji Philips Hue została wydana w maju 2018 roku, a więc spory czas temu. 3 lata później, firma Signify (która odpowiada za markę Philips Hue) wprowadziła nową wersję apki.
Wyróżnia się ona w dwojaki sposób. Przede wszystkim – wszystkie ikony są zdecydowanie większe, a więc łatwiej możemy nawigować po rozmaitych opcjach oświetlenia. Wizualnie po prostu możemy więcej ogarnąć wzrokiem, gdy rzucamy okiem na ekran. Rozmieszczenie elementów sprawia, że w przejrzystszy sposób możemy także przełączać się pomiędzy rozmaitymi funkcjami.
Największą zmianą w praktyce jest inny widok świateł w danym pokoju. Od teraz Philips Hue 4.0 pokazuje nam w domyślnym widoku listę wszystkich dostępnych w danym pomieszczeniu źródeł światła. Nie musimy już skakać po dodatkowych kartach.
Dodawanie nowych świateł jest także prostsze. Nie dość, że możemy dodać kilka świateł po kolei korzystając z opcji wpisywania numeru seryjnego, to również możemy dodać nowe elementy oświetlenia z widoku danego pokoju (co było wcześniej niemożliwe).
Podoba mi się sposób, w jaki teraz łatwiej zrozumieć, że wybierając “scenę” (czyli kompozycję graficzną rozbitą na kilka świateł) można ją modyfikować, aby poszczególne kolory były rozdzielone na poszczególne światła.
Usprawniono także zautomatyzowane zachowanie świateł. Na przykład jeśli ustawiliśmy automatyczne włączanie oświetlenia przy przyjściu do domu (poprzez zczytanie lokacji przez GPS) aplikacja weźmie teraz pod uwagę, czy ktoś z naszych domowników już nie jest na miejscu – i nie włączy świateł w takim przypadku.
Nowa aplikacja Philips Hue to głównie zmiany na lepsze, chociaż jest kilka braków – m.in. usunięto gotową opcję wyłączania/włączania świateł (i inteligentnych gniazdek) po uprzednio zdefiniowanym czasie.
Niektórym osobom może też nie przypaść do gustu to, że ustawianie jasności poszczególnych lamp jest nieco wolniejsze niż wcześniej (mimo, że mamy je wszystkie w widoku od razu, a grupowe przyciemnianie i rozjaśnianie jest bardzo szybkie).
Ktoś może również przyczepić się, że aplikacja na Androida jest bezpośrednim portem z iPhone’a i nie wykorzystuje w pełni odświeżania powyżej 60 Hz.
Pewne funkcje zostaną dodane w późniejszym czasie, więc jest szansa na to, że te drobne uniedogodnienia zostaną wyeliminowane.