Plecak HoverGlide niesie się sam. Zamiast naszych mięśni pracują wbudowane siłowniki
Jak poradzić sobie z ciężkim plecakiem? Wystarczy zaprząc do pracy technologię. Nafaszerowany nowoczesnymi rozwiązaniami plecak HoverGlide wydaje się lżejszy nawet o ponad 80 proc. Wszystko za sprawą bardzo nietypowego, pomysłowego rozwiązania.
20.08.2018 | aktual.: 09.03.2022 09:14
Producenci plecaków robią wiele, by niesiony na plecach ciężar był dla nas jak najmniej uciążliwy. Coraz doskonalsze uprzęże, stosowanie różnych stelaży, pasy piersiowe i biodrowe – wszystko to ma na celu odciążenie naszych barków. W konsekwencji niesiony ładunek wydaje się lżejszy.
Problemem, na który zwrócili uwagę projektanci plecaka HoverGlide, jest środek ciężkości. Podczas marszu czy nawet biegu nasze nogi muszą podnosić nie tylko nasze ciało, ale także niesiony na plecach ciężar. A gdyby tak w czasie marszu nie podnosić plecaka?
Siłowniki stabilizują położenie plecaka
Próbę realizacji tego rewolucyjnego pomysłu podjęli twórcy plecaka HoverGlide, którzy postanowili zmodyfikować uprząż tak, aby plecak nie przemieszczał się w pionie wraz z każdym krokiem użytkownika. Jak sami twierdzą, to największa innowacja w branży plecaków od kilkudziesięciu lat i – sądząc po zapowiedziach – wydaje się, że nie ma w tym wiele przesady.
Sednem wynalazku jest zastąpienie części uprzęży siłownikami, stabilizującymi ramę, do której przymocowany jest plecak. Nasz ładunek pozostaje wówczas mniej więcej w stałym położeniu. Korzyść dla użytkownika jest oczywista – radykalnie mniejszy wysiłek w czasie marszu (nie podnosimy niepotrzebnie ciężaru plecaka), a do tego możliwość np. całkiem szybkiego biegu, w czasie którego zmiana środka ciężkości nie wytrąci nas z równowagi. Co więcej, plecak nie tylko oszczędzi nam wysiłku, ale dzięki swojej stabilności zapewni większe bezpieczeństwo, ratując przed niektórymi upadkami.
The Hoverglide Floating Backpack
Plecak idealny: mniej wysiłku, więcej ładunku
Zaproponowane rozwiązanie jest efektem długich, 12-letnich prac badawczych, zapoczątkowanych przed laty teoretycznym artykułem, opublikowanym w czasopiśmie Nature. Wynikało z nich, że zawieszony w ten sposób plecak o wadze 27 kilogramów wymaga od użytkownika wysiłku porównywalnego z plecakiem niespełna 22-kilogramowym. Choć do efektownie brzmiącej, przytaczanej przez producentów 86-procentowej różnicy sporo brakuje, zmiana i tak wydaje się warta uwagi. Zwłaszcza, jeśli w przyszłości uda się dołączyć takie technologie, jak opisywany niegdyś przez nas pasywny egzoszkielet.
O tym, jak plecak z siłownikami działa w praktyce, będziemy mieli okazję przekonać się już niebawem. Wynalazek jest właśnie komercjalizowany – pomysł trafi niebawem na Kickstartera, a twórcy plecaka chcą zaoferować go w kilku wersjach, różniących się pojemnością i przeznaczeniem – od plecaka dla wspinaczy, turystów czy uczniów po „taktyczny” wariant z Cordury, wykonany z myślą o wojsku. Niestety, na razie nie są znane ceny.