Poczta pneumatyczna - wiktoriański prekursor e‑maila i projektu Hyperloop
Jak szybko przekazać oryginał listu lub dokumentu? Gdy nie wystarczy faks lub skan, rozwiązaniem okazują się gońcy i kurierzy. Jednak już w XIX wieku wymyślono sposób na błyskawiczne przesyłanie wiadomości. Była nim poczta pneumatyczna, które – choć wymyślona jeszcze w XIX wieku – bywa stosowana również współcześnie.
21.08.2013 | aktual.: 10.03.2022 11:57
Jak szybko przekazać oryginał listu lub dokumentu? Gdy nie wystarczy faks lub skan, rozwiązaniem okazują się gońcy i kurierzy. Jednak już w XIX wieku wymyślono sposób na błyskawiczne przesyłanie wiadomości. Była nim poczta pneumatyczna, które – choć wymyślona jeszcze w XIX wieku – bywa stosowana również współcześnie.
Jak rozwiązać problem ostatniej mili?
Mogłoby się wydawać, że słynny problem ostatniej mili to utrapienie wyłącznie współczesnych czasów. Mówi się o nim zazwyczaj w kontekście telekomunikacji. Pomimo szybkich połączeń pomiędzy odległymi centralami częstym problemem staje się dostarczenie usług do abonentów mieszkających w ich pobliżu.
Podobny problem dotyczy transportu: co z tego, że szybką koleją pokonamy 300 kilometrów w godzinę, jeśli na kilkukilometrową drogę z dworca do domu stracimy kolejne półtorej.
Z podobnymi wyzwaniami borykano się już w XIX wieku. Szybki rozwój łączności telegraficznej sprawił, że Europa (a później cały świat) została opleciona pajęczyną przewodów (o rozwoju telegrafu przeczytacie w artykule „Telegraf – Internet epoki wiktoriańskiej”).
Choć wiadomości mogły być szybko przekazywane choćby z drugiego końca kontynentu, to sprawna komunikacja odbywała się tylko pomiędzy centralami. Z centrali wiadomość musiała być dostarczona do adresata w tradycyjny, czaso- i pracochłonny sposób, czyli np. przez gońca albo listonosza.
Setki kilometrów rur ze sprężonym powietrzem
Szukając rozwiązania tego problemu, sięgnięto po genialne w swojej prostocie rozwiązanie – rury, w których sprężone powietrze bardzo szybko przepychałoby kapsułki z wiadomościami w fizycznej, zapisanej na kartce papieru postaci. Choć pomysł pojawił się już na początku XIX wieku, to w praktyce po raz pierwszy zastosowano go dopiero 50 lat później.
Mówi się, że najcenniejszym towarem jest informacja. Nic zatem dziwnego, że pierwszą instytucją, która zapewniła sobie błyskawiczny dostęp do informacji ze świata, była londyńska giełda. W połowie XIX wieku połączono ją za pomocą poczty pneumatycznej z miejską stacją telegraficzną, odległą o około 200 metrów.
Niedługo później zalety poczty pneumatycznej doceniono również w innych miastach – dość wspomnieć, że w Berlinie, Paryżu czy Pradze powstały systemy rur liczące po więcej niż 400 kilometrów! Co istotne, rozwój poczty pneumatycznej, nazywanej wówczas pocztą atmosferyczną, w wielu miastach przebiegał równolegle z budową pneumatycznego transportu.
Prekursorzy Hyperloop
Tak – to nie pomyłka. Opisywany niedawno Hyperloop (więcej na jego temat znajdziecie w artykule „Hyperloop bez tajemnic – Elon Musk opublikował szczegóły systemu transportu”) miał swojego prekursora w postaci linii tramwajów pneumatycznych, które pod wieloma względami górowały nad swoimi parowymi czy elektrycznymi konkurentami. Były ciche, nie generowały zanieczyszczeń i poruszały się płynnie, bez szarpnięć.
Apogeum popularności poczty pneumatycznej przypada na lata 30. XX wieku – a zatem na czas, gdy elektryfikacja i łączność telefoniczna czy radiowa były już powszechne. Poczta pneumatyczna miała jednak istotną zaletę – szybko przekazywała nie tylko samą informacje, ale również jej nośnik, czyli np. list albo dokumenty z oryginalnym podpisem.
O zaletach takiego rozwiązania dobitnie świadczy fakt, że systemy poczty pneumatycznej przetrwały w niektórych miastach aż do końca XX wieku. Paryska była używana do 1984 roku, a pneumatyczna poczta w Pradze działała aż do roku 2002 (przesyłała tygodniowo około 9 tys. kapsuł z wiadomościami).
Każda z nich miała 5 centymetrów średnicy (i szersze, elastyczne zakończenie, wypełniające szczelnie rurę), 30 centymetrów długości i mogła ważyć aż do 3 kilogramów! Sposobem na radzenie sobie z zaklinowanymi kapsułami – co czasem się zdarzało – były liczne otwory inspekcyjne oraz wysłanie specjalnej, ciężkiej kapsuły pod zwiększonym ciśnieniem, która przepychała zatkaną rurę.
Co ciekawe, praska poczta pneumatyczna przestała działać nie na skutek decyzji o jej wyłączeniu, ale w wyniku powodzi, która w 2002 roku zniszczyła część infrastruktury.
Od Orwella do współczesnych szpitali
Podstawowym narzędziem pracy były dla niego „rury pneumatyczne”, z których wypadały polecenia służbowe i którymi transportowano gazety wymagające naniesienia poprawek. Orwellowskie instalacje rzeczywiście istnieją – dość powszechne jest stosowanie poczty pneumatycznej w szpitalach, w tym również w Polsce. Jaki jest sens takiego rozwiązania?
Choć odległości w linii prostej pomiędzy różnymi pomieszczaniami czy oddziałami nie są zazwyczaj bardzo duże, to po uwzględnieniu układu korytarzy, schodów i wind czas przejścia pomiędzy nimi i przyniesienia np. próbek lub lekarstw byłby nieakceptowalnie długi. Poczta pneumatyczna rozwiązuje ten problem.
Skuteczność takiego rozwiązania widać choćby na przykładzie szpitala na Uniwersytecie Stanforda, w którym komputerowo sterowana poczta pneumatyczna liczy 124 stacje nadawania przesyłek i 141 pneumatycznych magistrali.
Dzięki łącznikom możliwe jest niemal dowolne przekazywanie przesyłek pomiędzy terminalami, a precyzyjne sterowanie ciśnieniem pozwala na przesyłanie nawet bardzo delikatnych przedmiotów bez obaw, że zostaną zniszczone w wyniku wstrząsów lub nagłego hamowania.
Choć kapsuły poruszają się z prędkością nawet 7,5 metra na sekundę, to w praktyce przesłanie ich na odległość pół kilometra zajmuje 3 minuty. Nie jest to może oszałamiający wynik, ale pamiętajmy, że wszystko dzieje się automatycznie – człowiek wkłada tylko kapsułę w terminalu i wybiera miejsce, do którego powinna zostać dostarczona.
NASA i supermarkety
Z poczty pneumatycznej nadal korzystają również różne instytucje i firmy. Przykłady to choćby NASA czy np. port lotniczy w Denver, gdzie poczta pneumatyczna wykorzystuje rury o średnicy aż 25 centymetrów i jest stosowana do przesyłania drobnych części zamiennych do samolotów.
Do niedawna poczta pneumatyczna była również stosowana w jednym z McDonaldów w Minnesocie, gdzie wykorzystywano ją do przesyłania zamówień między miejscem przyrządzania posiłków a punktem ich wydawania pośrodku dużego parkingu.
Obecnie poczty pneumatycznej używają także supermarkety. Terminale można zobaczyć np. przy kasach w niektórych sklepach Tesco. Zamiast przenosić gotówkę, kasjerzy wkładają ją do kapsuł i prosto ze swojego stanowiska pracy wysyłają do sklepowego skarbca.
Taki sposób przesyłania gotówki zainspirował kilka lat temu we Francji szajkę złodziei. Przestępcy zamiast włamywać się do skarbca, podłączyli się do systemu poczty pneumatycznej, dzięki czemu udało się im odessać przesyłaną gotówkę.
Obecnie, poza nielicznymi, specjalistycznymi zastosowaniami, poczta pneumatyczna nie ma już jednak prawie żadnego znaczenia. Widząc zachwyt towarzyszący projektowi Hyperloop czy różne sposoby rozwiązania problemu ostatniej mili, warto pamiętać, że nasi przodkowie z podobnymi wyzwaniami zmierzyli się już ponad wiek temu. I mimo technologicznej prostoty z powodzeniem sobie z nimi poradzili.