Telegraf - Internet epoki wiktoriańskiej
Sądzicie, że komunikacyjna rewolucja, jaka dokonuje się na naszych oczach za sprawą Internetu, nie ma sobie równych? Być może, jednak w rankingu najbardziej przełomowych wynalazków Internet ma godnego konkurenta. Jest nim XIX-wieczny telegraf, który po raz pierwszy w dziejach skutecznie pokonał barierę, jaką była szybka komunikacja na odległość. Jak działał ten Internet epoki wiktoriańskiej?
08.11.2012 | aktual.: 13.01.2022 13:22
Sądzicie, że komunikacyjna rewolucja, jaka dokonuje się na naszych oczach za sprawą Internetu, nie ma sobie równych? Być może, jednak w rankingu najbardziej przełomowych wynalazków Internet ma godnego konkurenta. Jest nim XIX-wieczny telegraf, który po raz pierwszy w dziejach skutecznie pokonał barierę, jaką była szybka komunikacja na odległość. Jak działał ten Internet epoki wiktoriańskiej?
Jak przekazać informację na odległość?
Jak przekazać informację na znaczną odległość? Przez tysiąclecia ludzie stosowali różne rozwiązania. Poza donośnym krzykiem najbardziej oczywistym i zapewne najstarszym sposobem byli posłańcy, osobiście dostarczający wiadomości. Niestety, dostarczanie wieści przez najszybszych nawet posłańców zabierało dużo czasu, sami gońcy również nie mieli lekkiego życia. Wymownie świadczy o tym los Filippidesa, który po obwieszczeniu nowiny o zwycięstwie pod Maratonem wyzionął ducha, zostawiając po sobie piękną legendę i coraz liczniejsze rzesze naśladowców.
Wyjątkowo starą metodą przekazywania informacji są również gołębie pocztowe, których rolę w uniwersum „Gry o tron” dzielnie przejęły kruki. Historyczne wzmianki o stosowaniu skrzydlatych posłańców sięgają jeszcze starożytnej Mezopotamii, jednak gołębie, choć skuteczne i stosowane przez tysiąclecia aż do czasów współczesnych, były mało uniwersalne i zapewniały komunikację jednokierunkową.
Liczne wady miały również inne metody komunikacji, opracowane niezależnie od siebie przez mieszkańców różnych kontynentów. Sygnały w postaci ogni rozpalanych na wzgórzach, znaki dymne czy tam-tamy były skuteczne tylko w określonych warunkach. Co więcej, przekazywana treść często sprowadzała się jedynie do zasygnalizowania ustalonego wcześniej komunikatu. Na przykład rozpalenie ognia mogło potwierdzić śmierć władcy czy ostrzegać o pojawieniu się nieproszonych gości.
Mimo tych ograniczeń dało się przekazać wiadomość na znaczną odległość, czego przykładem może być np. informacja o zwycięstwie przesłana przez cesarza Klaudiusza dzięki łańcuchowi ogni z Brytanii do Rzymu w 43 roku.
Eneasz Taktyk wymyśla telegraf optyczno-hydrauliczny
Zapalenie i gaszenie ognia było sygnałem, by otwierać lub zamykać odpływ wody, która miała przelewać się do innego naczynia. Poziom wody w naczyniu miał wskazywać na określoną informację, a dzięki takiemu rozwiązaniu dało się przekazać więcej niż tylko jeden komunikat.
Starożytni Grecy wpadli również na pomysł, by za pomocą kombinacji do 10 pochodni przekazywać poszczególne litery alfabetu. Rozwiązanie w teorii wydawało się niezwykle obiecujące, jednak w praktyce jego użyteczność była dyskusyjna. Przy obserwacji z większej odległości lub pod niewłaściwym kątem światła się zlewały, uniemożliwiając odczytanie wiadomości.
Mimo wad tego rozwiązania można je uznać za pełnoprawnego praprzodka telegrafu. Dzięki przekazywaniu na odległość poszczególnych liter możliwe stało się przesłanie dowolnego komunikatu.
Telegraf optyczny Chappe’a
Belki wraz z wysięgnikiem mogły być ustawiane w sumie w 196 pozycjach, odpowiadających różnym symbolom i literom alfabetu.
Użyteczność całego rozwiązania zwiększała się za sprawą rozwoju optyki. Zamiast wytężać wzrok, można było z dużej odległości obserwować wysięgnik z belkami przez lunetę. Dzięki temu 200-kilometrowa, pierwsza linia z Lille do Paryża, była obsługiwana przez zaledwie 15 wież. Rozwiązanie takie okazało się bardzo praktyczne. W 1794 roku wiadomość o wygranej bitwie została przesłana do stolicy Francji w ciągu zaledwie godziny. Takiego tempa nie gwarantował żaden goniec ani gołąb pocztowy! Doceniając znaczenie szybkiej komunikacji, nową metodę łączności popierał Napoleon. Zarządził budowę linii telegrafu optycznego łączącego Paryż z Mediolanem i Strasburg z Wiedniem.
Warto pamiętać, że to właśnie z Napoleonem i szybką komunikacją związana jest niewyobrażalna fortuna rodu Rotschildów. Londyński bankier Nathan Rotschild dzięki własnej sieci komunikacyjnej opartej na gołębiach pocztowych poznał w 1815 roku wynik bitwy pod Waterloo prawie 3 doby wcześniej, niż oficjalna informacja dotarła do Londynu. Dzięki temu miał czas, by wykorzystując niewiedzę innych graczy giełdowych, doprowadzić do krachu, a następnie za bezcen skupić przecenione papiery wartościowe.
Odsuńmy jednak gołębie pocztowe na bok i wróćmy do telegrafu. W pierwszej połowie XIX wieku Francja pokryła się siecią wież telegrafu optycznego. W 1849 roku Paryż dzięki 534 stacjom przekaźnikowym był połączony z 39 francuskimi miastami, a tempo przekazywania wiadomości pomiędzy wieżami sięgało dwóch słów na minutę. Pojawiły się wówczas pierwsze próby wykorzystania telegrafu do przekazywania wiadomości handlowych, co wywołało zdecydowany opór kupców. Udostępnienie klientom wiedzy o cenach w różnych rejonach kraju godziło w ich interesy. Na poniższym filmie można zobaczyć wnętrze jednej z zachowanych stacji przekaźnikowych i działanie mechanizmu:
chappe telegraphe.wmv
Telegraf optyczny rozwijał się również na ziemiach polskich. W 1830 roku uruchomiono pierwszą linię pomiędzy Warszawą i Modlinem, a kilka lat później łańcuch stacji przekaźnikowych połączył Warszawę z Petersburgiem. W 1838 roku Warszawa uzyskała bezpośrednie połączenie z Moskwą. Łączność zapewniało 220 stacji przekaźnikowych obsługiwanych przez ponad 1300 osób. Mimo swojej skuteczności telegraf optyczny nie był pozbawiony wad. Aby mógł działać, obserwatorzy z kolejnych wież musieli widzieć sygnały nadawane przez poprzedników, co nie zawsze było możliwe, a całość przypominała zabawę w głuchy telefon.
Informacja płynie kablem
Pierwsze próby przekazania informacji za pomocą długiego kabla i elektryczności podejmowano jeszcze w XVIII wieku. Z taką metodą komunikacji eksperymentowali m.in. Szwajcar Georges-Louis Le Sage, któremu w 1774 roku udało się przekazywać informacje pomiędzy dwoma pokojami swojego domu, a w 1795 roku hiszpański fizyk, Francisco Salva Campillo, przedstawił obszerną, teoretyczną pracę przedstawiającą perspektywy komunikacji przewodowej, przewidując m.in. położenie podmorskich kabli.
Pierwszy przewodowy telegraf, który nadawał się do praktycznego zastosowania, jest dziełem urodzonego w Toruniu Samuela von Sömmeringa, który w 1809 roku w Bawarii wymyślił sposób przewodowego przesyłania informacji. Telegraf von Sömmeringa składał się z wiązki 35 przewodów podłączonych do pojemników z elektrolitem, odpowiadającym poszczególnym znakom i literom. Nadawanie polegało na podłączaniu do prądu odpowiednich przewodów, a odczyt na obserwacji, w którym z pojemników zaczął wydzielać się gaz.
Kilkanaście lat po von Sömmeringu na inny pomysł wpadł rosyjski dyplomata, Paweł Szyling. Bazując na wcześniejszych pracach André Marie Ampère'a, w 1822 roku Szyling opracował telegraf igiełkowy, w którym na końcach wieloprzewodowej wiązki znalazły się nie pojemniki z elektrolitem, ale wskazówki wychylające się po podłączeniu prądu. Linia telegrafu igiełkowego połączyła wówczas Pałac Zimowy z Ministerstwem Komunikacji w Petersburgu. Po Szylingu podobne rozwiązania badali m.in. Carl Friedrich Gauss i Wilhelm Weber.
Samuel Morse i David Hughes - prekursorzy nowej epoki
Choć wcześniejsze rozwiązania działały, to były dość skomplikowane, co nie sprzyjało popularyzacji któregokolwiek z nich. Przełom nastąpił dopiero za sprawą propagatora niewolnictwa, Amerykanina Samuela Morse’a. Choć pierwszeństwo w opracowaniu telegrafu elektromagnetycznego przypisywane jest wielu różnym wynalazcom, a sam Morse nazywany jest często złodziejem pomysłu i patentu, to przyjmuje się, że to właśnie jemu zawdzięczamy opracowanie metody pozwalającej na praktyczne wykorzystanie łączności przewodowej.
Opracowany przez Morse’a sposób komunikacji, oparty na przypisaniu literom ciągów kropek i kresek, idealnie nadawał się do przesyłania przewodami. Poza tym nie wymagał całej ich wiązki. Opatentowany w 1837 roku wynalazek okazał się strzałem w dziesiątkę, jednak na szeroką skalę został zastosowany nieco później.
Prawdziwym przełomem, który w połączeniu z alfabetem Morse’a pokazał w pełni możliwości telegrafu, był wynalazek sir Charlesa Wheatstone’a. Wymyślił on urządzenie z automatycznie przesuwającą się taśmą i pisakiem nanoszącym na niej przesyłane sygnały. Dzięki takiemu rozwiązaniu wiadomości mogły być nie tylko odczytywane, ale również automatycznie zapisywane i przechowywane, a szybkość transmisji przekraczała 100 znaków na minutę.
The Hughes Telegraph
Rozwiązanie jeszcze wygodniejsze zaproponował w 1855 roku Edward Hughes, który skonstruował telegraf nazwany później jego nazwiskiem. Telegrafy Hughesa dzięki identycznym obrotowym tarczom ze znakami alfanumerycznymi pozwalały na przesyłanie nie ciągów kropek i kresek, ale liter, odbijanych przez urządzenie odbiorcze na papierowej taśmie. Rozwiązanie to w niemal niezmienionej formie było stosowane aż do drugiej połowy XX wieku.
Telegraf sprawia, że świat zaczyna się kurczyć
Mimo to Europa szybko nadrabiała zaległości. Już w 1851 roku położono pierwszy podmorski kabel telegraficzny łączący Anglię z Francją, a 7 lat później przewód położony na dnie Atlantyku połączył Europę z Ameryką, jednak łączność została zerwana już po 26 dniach.
Sukcesem zakończyło się za to połączenie w 1865 roku Londynu z indyjskim Bombajem. Przesłanie wiadomości z serca imperium do, jak nazywano Indie, perły brytyjskiej korony zajmowało zaledwie 4 minuty. W 1866 roku położono na dnie Atlantyku kolejny kabel, za pomocą którego przesyłano informacje przez kolejne 100 lat. Do 1871 roku Europa zyskała przewodowe połączenie ze wszystkimi kontynentami, a linie telegraficzne sięgnęły Japonii i Australii. Świat, dotychczas niewyobrażalnie wielki, zaczął się błyskawicznie kurczyć.