Prawie jak magia! Ten wynalazek pozwala na czytanie zamkniętych książek
Zamiast pracowitego wertowania księgi wystarczy włożyć ją do czytnika, aby poznać jej zawartość. Brzmi to jak science fiction, ale technologia, pozwalająca na czytanie zamkniętych książek, właśnie powstaje!
18.09.2016 | aktual.: 10.03.2022 09:21
Zamknięta księga: symbol tajemnicy
Apokalipsa św. Jana wspomina o zapieczętowanej księdze, której treść jest chroniona przez siedem pieczęci. W starożytności było to zapewne równoznaczne z tajemnicą niemożliwą do poznania, jednak współczesna technologia sprawia, że zamknięta książka przestaje być zagadką.
Zespół badaczy z MIT i Georgia Institute of Technology stworzył bowiem technologię, dzięki której możliwe staje się przeczytanie książki bez otwierania jej. Jak to możliwe?
Od czego nastąpiło odbicie?
Pomysłowe rozwiązanie polega na potraktowaniu zadrukowanych kartek falami terahercowymi. Wynika to z faktu, że można emitować je w bardzo krótkich odstępach czasu, a różne ich częstotliwości są w różny sposób pochłaniane przez związki chemiczne. Pozwala to na określenie, czy zostały odbite od czystej kartki, czy od miejsca pokrytego tuszem.
W praktyce oznacza to, że badacze mogą z dużą precyzją ustalić, od czego i w jakiej odległości od emitera została odbita fala. Precyzja pomiaru odległości pozwala na lokalizowanie poszczególnych kartek, co jest ułatwione przez fakt, że nawet w dużych tomach nie leżą one bezpośrednio na sobie – rozdziela je 20-mikrometrowa warstewka powietrza.
Stos 9 kartek
Przedstawiona na początku wizja czytania zamkniętych ksiąg jest jednak wciąż jeszcze przed nami – na razie wynalazek radzi sobie z odczytywaniem wydrukowanych na kartkach, pojedynczych liter, „widząc” treść na głębokość 9 położonych jedna na drugiej kartek.
Powyżej tej wartości zakłócenia są na razie zbyt duże, ale – co podkreślają badacze – ich wynalazek znajduje się w bardzo wczesnej fazie rozwoju i dopracowanie go jest zapewne jedynie kwestią czasu.
Reading through closed books
Technologia nie tylko dla muzeum
Do czego, poza budzeniem zachwytu, może się przydać taka technologia? Zainteresowanie nią wyraziło już m.in. Metropolitan Museum of New York. Nic dziwnego – znajdujące się w muzealnych zbiorach stare księgi są nieraz w bardzo złym stanie i opiekujący się nimi muzealnicy najchętniej w ogóle by ich nie dotykali, aby nie zniszczyć cennych eksponatów.
Być może już niebawem nie będzie takiego ryzyka – wystarczy włożyć książkę do czytnika, by po chwili bez otwierania jej otrzymać całą, zeskanowaną zwartość. Zastanawia mnie przy tym jeszcze jeden sposób wykorzystania wynalazku: jeśli nowa technologia ma radzić sobie z książkami, to zamknięta koperta również nie powinna stanowić żadnego problemu. Zwycięzca starcia „technologia kontra tajemnica korespondencji” może być tylko jeden.