Przytulne wnętrza chińskiego lotniskowca
Trudno o lepsze zabezpieczenie globalnych interesów niż lotniskowcowe grupy uderzeniowe – jeden z symboli dominacji Stanów Zjednoczonych. Do miana światowego mocarstwa aspirują również Chiny, jednak chińska wariacja na temat lotniskowca wydaje się mało przekonującym argumentem w przypadku wojny. Dlaczego?
28.02.2012 | aktual.: 10.03.2022 16:14
Trudno o lepsze zabezpieczenie globalnych interesów niż lotniskowcowe grupy uderzeniowe – jeden z symboli dominacji Stanów Zjednoczonych. Do miana światowego mocarstwa aspirują również Chiny, jednak chińska wariacja na temat lotniskowca wydaje się mało przekonującym argumentem w przypadku wojny. Dlaczego?
Kupiony pod koniec lat 90. od Rosjan krążownik lotniczy „Kijew” nawet w czasach swojej świetności nie miał wiele wspólnego z nowoczesnymi lotniskowcami – jego wyposażenie stanowiły niezbyt groźne samoloty pionowego startu Jak-38, a okręt był raczej odpowiednikiem śmigłowcowca niż godnym przeciwnikiem dla brytyjskich czy amerykańskich rywali.
Kupiony przez Chiny na przełomie wieków został wyremontowany, jednak pragmatyczni nowi właściciele postanowili wykorzystać go w roli, do której nadaje się znacznie lepiej. „Kijew” został przemianowany na The Tianjin Aircraft Carrier Hotel i zgodnie ze swoją nazwą służy obecnie jako pływająca, luksusowa noclegownia. Pierwsze doniesienia na jego temat opublikowaliśmy jeszcze w sierpniu 2011 roku, jednak tym razem udostępniono znacznie więcej zdjęć.
Okręt z serii, która w przypadku wojny jeszcze w latach 80. miała osłaniać atak i desant na amerykańską bazę Pearl Harbor, został kosztem około 15 mln dolarów przebudowany na całkiem przytulne miejsce. Niestety, mimo poniesionych kosztów na pokładzie nie wygospodarowano miejsca na basen.
Źródło: Gizmag