Polacy szykują się do wyprawy w kosmos?
Naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej odtworzyli w swoich laboratoriach pył księżycowy. W dobie komputerów, robotów i skomplikowanych technologicznie urządzeń, dwójka uczonych z Krakowa własnoręcznie odtworzyła strukturę materiału pobranego na Księżycu. "Do prac wykorzystano takie sprzęty jak wstrząsarka, łopatka czy miednica", mówił nam dziś rzecznik prasowy AGH, pan Bartosz Dembiński. Pył księżycowy jest jednak jedynie częścią rozpoczętych prac. Po co nam 400 kilogramów pyłu w Krakowie?
05.02.2010 | aktual.: 11.03.2022 16:14
Naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej odtworzyli w swoich laboratoriach pył księżycowy. W dobie komputerów, robotów i skomplikowanych technologicznie urządzeń, dwójka uczonych z Krakowa własnoręcznie odtworzyła strukturę materiału pobranego na Księżycu. "Do prac wykorzystano takie sprzęty jak wstrząsarka, łopatka czy miednica", mówił nam dziś rzecznik prasowy AGH, pan Bartosz Dembiński. Pył księżycowy jest jednak jedynie częścią rozpoczętych prac. Po co nam 400 kilogramów pyłu w Krakowie?
Odtworzenie struktury pyłu księżycowego jest dopiero początkiem prac nad wspólnym projektem Wydziału Wiertnictwa, Nafty i Gazu AGH oraz Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk. "Nasza uczelnia odpowiedzialna była za analog materiału księżycowego", mówił Dembiński. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem penetrometr opracowany przez warszawskich naukowców będzie miał duże szansę na podróż na Srebrny Glob.
"Technologia nie była niczym skomplikowanym, trudne były prace nad samym pyłem", powiedział przedstawiciel uczelni. Poszukiwania materiałów wchodzących w skład księżycowego gruntu trwały ponad rok. Naukowcy wzorowali się na składzie próbki dostarczonej przez NASA. Poszukiwali składników w kopalniach odkrywkowych, odpadach z elektrociepłowni czy huty stali. Najtrudniejsza była obróbka składników, jednak to co wchodzi w skład samego pyłu jest ścisłą tajemnicą. Wie to tylko zespół z AGH oraz badacze ze Stanów Zjednoczonych, którym podobna sztuka udała sią już wcześniej.
"Już w połowie lutego rozpoczniemy w Krakowie pierwsze testy urządzenia opracowanego przez PAN", zapewnia Dembiński. W magazynach AGH znajduje się już prawie pół tony pyłu, jednak do przeprowadzenia wiarygodnych testów warszawskiego Penetratora potrzebne jest ponad sześć ton. Opracowane w Polsce urządzenie musi udowodnić, że bez problemu poradzi sobie z wwierceniem się w powierzchnię naszego satelity. Miejmy nadzieję, że wspólna praca krakowskich i warszawskich uczonych nie pójdzie na marne. Całość może stać się częścią Europejskiej Misji Kosmicznej, która przeprowadzi dalsze badania na powierzchni Księżyca.
Jeśli interesują Was prace nad budową księżycowego penetratora, możemy przyjrzeć się sprawie z bliska i relacjonować dalsze postępy prac prowadzonych na AGH i Polskiej Akademii Nauk. Trzymamy kciuki za polski sukces!
Źródło: agh.edu.pl