Razer Adaro Wireless – wygoda, mobilność i jakość, które uzależniają [test]
Specjalizujący się w high-endowym sprzęcie dla graczy Razer tym razem postanowił stworzyć linię lifestyle’owych produktów audio. I tak oto do sklepów trafiły 4 modele słuchawek z serii Adaro, stworzonych z myślą o codziennym użytkowaniu i szeroko pojętej domowej rozrywce. Postanowiliśmy przyjrzeć się słuchawkom Razer Adaro Wireless, które przeznaczone są dla osób aktywnych, ceniących wysoką jakość dźwięku i swobodę. Czy rzeczywiście spełnią oczekiwania tych, którzy z grami mają niewiele wspólnego i sprawdzą się na co dzień?
18.05.2014 | aktual.: 10.03.2022 11:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
TL;DR
Debiut Razera w segmencie sprzętu audio do użytku na co dzień bez wątpienia można zaliczyć do udanych. Słuchawki Razer Adaro Wireless są tego najlepszym przykładem. Świetnie wykonane i bardzo wygodne, nie tylko są praktyczne i stylowe, lecz także dobrze brzmią. W przypadku tej konstrukcji sugerowana cena detaliczna na poziomie 150 euro nie wydaje się wygórowana, co w kontekście Razera bezapelacyjnie należy uznać za pochwałę i rekomendację zarazem.
Już od pierwszych chwil czuć, że mamy do czynienia ze sprzętem stworzonym do codziennego użytku, który ma być przede wszystkim praktyczny i wygodny. I rzeczywiście jest. Bezprzewodowe słuchawki Razera są lekkie (niecałe 200 gram) i mają matowe wykończenie, które się nie brudzi. Przez cały okres testów nie musiałem ich ani razu przecierać szmatką. Kurz i odciski palców się ich nie imają, co bardzo mi się spodobało. Konstrukcja słuchawek mimo swej lekkości sprawia wrażenie solidnej i rzeczywiście taka jest. Bez problemu znosi noszenie w plecaku bez jakiegokolwiek pokrowca czy wyginanie, gdy nie chcemy zdejmować słuchawek, a jedynie odsłonić jedną z małżowin (by np. wysłuchać biadolenia szefa).
Jakość wykonania bezprzewodowych słuchawek Razer Adaro Wireless jest pierwszorzędna. Zastosowane tworzywa sztuczne są bardzo dobre gatunkowo i miłe w dotyku. Do syntetycznej skóry, którą pokryto pałąk i nauszniki, też nie mam żadnych zastrzeżeń. Kontakt z nią bezapelacyjnie należy do przyjemnych i na pewno jest to jedna z tych skór, które chce się dotykać. Utrzymana w czarnej tonacji całość bardzo dobrze się prezentuje i w zasadzie jedynie logo, którym ozdobiono każdą czaszę, zdradza, że mamy do czynienia ze sprzętem stworzonym przez producenta akcesoriów dla graczy, a nie uznaną markę audio.
Słuchawki Razer Adaro Wireless mają znakomicie przemyślaną konstrukcję. Świetnie leżą zarówno na małych, dziecięcych główkach jak i na tak wielkich baniakach jak mój. Nie ma mowy o zbyt słabym lub zbyt mocnym docisku czy też przesuwaniu się. Biegać w nich mogą zarówno mali, jak i duzi. Ponadto żadnym wyzwaniem nie jest spędzenie w nich kilku godzin z rzędu. Owszem, skórzane pady po jakimś czasie nieco grzeją w twarz, ale to jedyna i to drobna w tym przypadku niedogodność. Razer Adaro Wireless nie powodują uczucia zmęczenia, zapuszkowania czy podobnych, które sprawiają, że chce się zdjąć słuchawki, by odetchnąć.
Do tego, rzecz jasna, dochodzi brak jakichkolwiek kabli, które mogłyby zawadzać. Słuchawki łączą się ze sprzętem korzystając z technologii Bluetooth 4.0 i kodeka AptX. Sterować, zarówno głośnością, jak i odtwarzaniem (start/pauza, kolejny/poprzedni utwór) możemy poprzez zintegrowaną w lewej muszli konsolę. Dzięki temu możemy bez problemu poruszać się w obrębie niewielkiego mieszkania (60-70 m2) czy pomieszczenia biurowego bez konieczności targania ze sobą źródła dźwięku. Dźwięku o jakości na poziomie audio CD. Takie przynajmniej obietnice składa producent. A ja z przyjemnością mogę je potwierdzić.
Jakość dźwięku, która cieszy
Ostatnimi słuchawkami na Bluetooth, z którymi miałem styczność, były Sennheisery MM 450-X Travel, wyceniane na ok. 1000-1100 zł. Okazały się one, niestety, kiepskie. Nie dość, że z wygodą nie miały za wiele wspólnego, to jeszcze jakość reprodukowanego przez nie dźwięku skutecznie zniechęciła mnie do niebieskozębnych słuchawek. Na szczęście dzięki Razer Adaro Wireless odzyskałem wiarę w to, że słuchawki na Bluetooth mogą grać dobrze, a nawet bardzo dobrze. Na pewno nikt, kto będzie ich używał w komplecie ze sprzętem z Bluetooth 4.0 i AptX, nie podniesie argumentu, że brak kabla negatywnie wpływa na jakość.
Bo nawet jeśli wpływa, to w stopniu raczej niezauważalnym. I mówię to z perspektywy kogoś, kto na co dzień korzysta ze sprzętu z wyższej półki i jest znany z tego, że narzeka na wszystko, a na parszywą jakość dźwięku i ergonomię w pierwszej kolejności. Tutaj, przyznaję bez bicia, nie mogę się przyczepić. Owszem, jakość dźwięku może nie jest tak dobra jak w AKG K550 czy Beyerdynamic DT770 PRO, ale i tak nikt nie powinien być rozczarowany. W klasie słuchawek bezprzewodowych na Bluetooth w przedziale do 650 zł raczej nic lepiej brzmiącego nie znajdziecie. Porównując je z przewodowymi za 400-450 zł też nie wpadniecie w kompleksy.
Wyłączyć świat – testujemy słuchawki z aktywnym tłumieniem hałasu
Hałasujące radośnie dzieciaki, trzaskające drzwi, szczekające psy, ujadające teściowe czy ciągle nadający współpracownicy – czynników, które potrafią zamienić dzień w piekło jest wiele. Niektórzy sięgają wówczas po zatyczki do uszu lub po „słuchawki” używane m.in. przez koszących trawniki. Inni zaś zagłuszają odgłosy otoczenia głośną muzyką ze zwykłych słuchawek. Dla tych, którzy cenią sobie wygodę i własne zdrowie, i nie zamierzają zastępować hałasu innym hałasem jest jeszcze jedno rozwiązanie – słuchawki z aktywnym tłumieniem hałasu. Jak ono działa? Czy jest skuteczne? Jakie słuchawki z aktywną redukcją szumów wybrać?
Dźwięk wydobywający się z Razer Adaro Wireless jest czysty i dość szczegółowy. Może w najbardziej wymagających kompozycjach (np. ViolMachine Jelonka) gubią się niektóre dźwięki, ale w większości przypadków na pewno na brak detali nie da się narzekać. Podczas odsłuchu da się zauważyć nieco wyraźniej zarysowany bas. Nie jest on nachalny i przytłaczający, ale bez wątpienia nieco mocniejszy niż zrównoważonych, audiofilskich konstrukcjach. Na jakość oddania pasma średniego i wysokiego jednak nie można powiedzieć złego słowa, niczego bowiem nie brakuje. Mimo lekko podbitego, dobrze kontrolowanego dołu dźwięki z tych partii pasma są dobrze słyszalne.
Zadowolonym można być również ze sceny, która jest dość szeroka i złożona. Nie jest to może poziom redakcyjnych Bose, ale i pułap cenowy jest zgoła inny. Krótko mówiąc, podczas wielu godzin odsłuchu najróżniejszych kawałków nie udało mi się znaleźć na Razer Adaro Wireless żadnego haka. Są to po prostu słuchawki, które brzmią dobrze i sprawdzają się podczas odsłuchu muzyki. A podczas grania? Paradoksalnie, słuchawki wiodącego producenta akcesoriów dla graczy średnio nadają się do takich zastosowań. Przede wszystkim dlatego, że dźwięk nieco laguje. Nie wszędzie to przeszkadza, ale w Counter Strike’a w Adaro Wireless lepiej nie grać, chyba, że jest się samobójcą.
Ogólne wrażenia z użytkowania i podsumowanie
Razer Adaro Wireless to słuchawki, które mnie bardzo pozytywnie zaskoczyły. Są one bardzo wygodne, świetnie wykonane i dobrze grają. Do swobody, jaką dają, podobnie jak do jakości dźwięku i komfortu użytkowania można się łatwo przyzwyczaić. Czy czegoś im brakuje? Malkontenci zwrócą uwagę na brak trybu przewodowego. Ja jednak nigdy nie odczułem niedogodności związanych z niemożnością podłączenia kabla. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że na jednym ładowaniu Adaro Wireless bez problemu wytrzymują deklarowane 20 godzin, a nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek je wyłączał.
Nie ma więc mowy, że obudzimy się z rozładowanymi słuchawkami, bo nie wyłączyliśmy ich. Ponadto na upartego można z nich korzystać podczas ładowania. Co prawda lepiej mieć wówczas pod ręką powerbank i dość długi kabel micro USB (dołączony ma zaledwie 80 cm), ale nie można powiedzieć, że się nie da (zwłaszcza w biurze). W zasadzie jeśli mam na coś narzekać, to na brak ładowarki i pokrowca lub etui w zestawie. Co prawda jakiś port USB zawsze się znajdzie, a Adaro Wireless są stworzone głównie do noszenia, a nie przenoszenia, ale nie byłbym niezadowolony, gdyby te dodatki znalazły się w pudełku razem ze słuchawkami.
Nie zmienia to jednak faktu, że Razer Adaro Wireless można polecić każdemu, kto szuka porządnych, bezprzewodowych słuchawek, które będą mu wszędzie towarzyszyć i przy tym cieszyć ucho dźwiękiem w dobrej jakości. To po prostu kawał dobrze wykonanej roboty ze strony inżynierów amerykańskiego producenta, za który warto zapłacić te 150 euro. Razer Adaro Wireless to solidna, bardzo dobrze wykonana konstrukcja, zapewniająca wygodę, swobodę i dobre brzmienie. Naprawdę trudno się z nią rozstać co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że do dobrego z łatwością się przyzwyczaja.