Recenzja Sony VAIO P!
Portal Slashgear nareszcie zdecydował się na recenzję jednego z najbardziej elektryzujących gadżetów ostatniego czasu - netbooka Sony VAIO P. Jedni mogą twierdzić, że to zwykły netbook ze zbyt dużą rozdzielczością i wygórowaną ceną (jak ja), a inni nie mogą się doczekać tego, co wynikło z tego testu. Obie grupy (i nie tylko) zapraszam do dalszej części tekstu.
22.01.2009 | aktual.: 15.03.2022 09:00
Portal* Slashgear* nareszcie zdecydował się na recenzję jednego z najbardziej elektryzujących gadżetów ostatniego czasu - netbooka Sony VAIO P. Jedni mogą twierdzić, że to zwykły netbook ze zbyt dużą rozdzielczością i wygórowaną ceną (jak ja), a inni nie mogą się doczekać tego, co wynikło z tego testu. Obie grupy (i nie tylko) zapraszam do dalszej części tekstu.
Na samym początku warto zaznaczyć, że recenzowany model najprawdopodobniej nie jest wersją finalną i kilka szczegółów może się jeszcze zmienić.
Zacznijmy od wyglądu. Laptop prezentuje się podobno bardzo ładnie pomimo kilka plastikowych elementów. Błyszcząca część rzeczywiście taka jest, ale jak można było się domyśleć, bardzo lubi odciski palców. Słabo spisywały się zawiasy od otwierania ekranu, ale zapewne zostanie to poprawione.
Netbook ma też całkiem niezłą ilość portów. Znajdziemy w nim dwa USB 2.0, VGA, jacka 3.5mm, ethernet oraz czytnik kart pamięci SD i MS. Sporym plusem jest też klawiatura, ale niestety zawodzi trackpad, który schodzi na lewo, kiedy VAIO P jest ustawiony pod kątem.
Jak można było się spodziewać, głośniki są tragicznej wręcz jakości, ale na szczęście jest wspomniany już jack 3.5mm, a Bluetooth obsługuje A2DP, więc możemy też używać bezprzewodowych słuchawek. Kamera internetowa i GPS są ok i działają bez zarzutu.
Jeśli jesteśmy już przy wydajności, to VAIO P w benchmarkach wypada gorzej niż Asus Eee PC 1000H, który jest dwa razy tańszy. Poza tym, nie da się w nim nic poprawić, czy dołożyć (np. pamięci RAM). Atom, jak to Atom, radzi sobie z internetem, officem i wszystkim mało skomplikowanymi aplikacjami.
Bateria, która miała trzymać 4 godziny, tak naprawdę wytrzymuje tylko 2:45 z włączonym WiFi oraz 3:15, kiedy bezprzewodowa sieć jest wyłączona. Nie mały w tym udział ma to, że laptop nie wchodzi w stan czuwania, kiedy się go zamknie.
Od początku nie byłem zwolennikiem VAIO P i niestety moje zdanie zdaje się potwierdzać. Miejmy nadzieję, że Sony poprawi co nieco w finalnej wersji, ale póki co, skomentowałbym to tak: "z wielkiej chmury, mały deszcz".
Źródło: Slashgear