Największa katastrofa budowlana starożytnego Rzymu? Zginęły w niej dziesiątki tysięcy ludzi
Zmiażdżone ciała. Urwane kończyny. Nieludzkie zawodzenie ofiar oraz kilkadziesiąt tysięcy zabitych i rannych. Właśnie tak opłakane skutki pociągnęła za sobą pazerność człowieka, który postanowił zorganizować walki gladiatorów we własnym amfiteatrze.
16.05.2023 | aktual.: 17.05.2023 12:44
Zmagania gladiatorów były jedną z ulubionych rozrywek starożytnych rzymian. Amfiteatry, w których się rozgrywały potrafiły pomieścić dziesiątki tysięcy widzów.
Wystarczy wspomnieć, że na widowni amfiteatru Flawiuszów czyli słynnego Koloseum mogło zasiąść jednocześnie nawet 50 000 złaknionych krwawego spektaklu gapiów.
O ile do naszych czasów dotrwały jedynie pozostałości budzących podziw kamiennych budowli, to dwa tysiące lat temu w wielu miastach wnoszono również mniej trwałe… amfiteatry z drewna. Właśnie tak było w oddalonej o osiem kilometrów na północ od Rzymu Fidenie, gdzie w 27 roku naszej ery doszło do bodaj najtragiczniejszej katastrofy budowlanej w dziejach Imperium Romanum.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak nie budować amfiteatru
O jej przyczynach możemy przeczytać w Rocznikach słynnego rzymskiego historyka Tacyta. Pisał on, że:
(…) niejaki Atyliusz, pochodzący z rodziny wyzwoleńców, podjął się budowy amfiteatru, w celu wydania igrzysk gladiatorskich. Jednak ani fundamentów na trwałym gruncie nie założył, ani drewnianej nadbudowy mocnymi krokwiami nie spoił, gdyż nie z nadmiaru pieniędzy czy z małomieszczańskiej ambicji, lecz dla brudnego zysku przedsiębiorstwa tego się chwycił.
Oszczędzanie na materiałach najwidoczniej nie zaniepokoiło mieszkańców, bo gdy wreszcie budowa została zakończona i zorganizowano walki gladiatorów, trybuny zapełniły się do ostatniego miejsca. Atyliusz zapewne już liczył ogromne zyski, gdy nagle wszystko zaczęło się rozpadać niczym domek z kart. Oddajmy znów głos Tacytowi:
Natłoczony już budynek zwalił się; runął on częścią do wnętrza, częścią na zewnątrz się rozsypał i niezmierną moc ludzi, zaciekawionych widowiskiem albo stojących wokoło, w gruzy swe porwał i pogrzebał.
Otóż ci, których waląca się budowla od razu zabiła, wyszli na tym lepiej – o ile to w takim nieszczęściu możliwe – gdyż przynajmniej uniknęli katuszy.
Bardziej pożałowania godni byli ci, którzy mając część ciała urwaną – życia jeszcze nie utracili; którzy we dnie z twarzy, a w nocy po zawodzeniach i jękach usiłowali swe żony lub dzieci rozpoznać. Już i innych wieść o nieszczęściu przygnała: ten opłakuje brata, ów krewnego, inny rodziców.
50 000 rannych i zabitych
Rzymski historyk twierdził, że "pięćdziesiąt tysięcy ludzi w tej katastrofie okaleczało lub zostało zmiażdżonych". Z kolei jego kolega po fachu Swetoniusz w Żywotach cezarów podawał, że samych ofiar śmiertelnych było "ponad dwadzieścia tysięcy".
Dla porównaniu w słynnej, niesamowicie krwawej bitwie w Lesie Teutoburskim poległo od 25 do 30 000 legionistów.
Po wszystkim Senat rzymski zdecydował, że organizacją igrzysk z udziałem gladiatorów mogą zajmować się wyłącznie ludzie, których majątek wynosi co najmniej 400 000 sesterców. Jeżeli zastanawiacie się jak duże to były pieniądze to litr zwykłego wina kosztował wtedy jednego sesterca, a niewolnik od 1200 do 2500 sesterców (przeczytaj o tym więcej w innym naszym artykule). Rzymscy włodarze uchwalili również, że "amfiteatr można wznosić tylko na takim gruncie, którego stałość została stwierdzona".
Co się tyczy sprawcy całej tragedii, to Tacyt zapisał jedynie, że "Atyliusza wygnano". Jak potoczyły się jego dalsze losy nie wiadomo. Wiadomo za to, że podobne katastrofy – chociaż na znacznie mniejszą skalę – powtarzały się w kolejnych latach.
Jak możemy przeczytać w Historii sportu Wojciecha Lipińskiego "do jednej z większych doszło za panowania Antoninusa Piusa (138–161). Śmierć poniosło wówczas 1112 osób, ale dalszych kilka tysięcy zostało rannych". Ogółem problemy budowlane należały do największych bolączek starożytnego Rzymu.
Bibliografia
- Wojciech Lipiński, Historia sportu, Wydawnictwo PWN 2012.
- Gajus Swetoniusz Trankwillus, Żywoty cezarów, przekład i wstęp Janina Niemirska-Pliszczyńska, Ossolineum 1987.
- Tacyt, Dzieła, przekład i wstęp Seweryn. Hammer, Czytelnik 1957.
Autor: Rafał Kuzak