Stany odcinają się od ataków na rosyjską sondę
Krótko po klęsce marsjańskiej sony Phobos-Grunt przedstawiciel rosyjskiej agencji kosmicznej zasugerował, że sprzęt został zniszczony przez siły z zewnątrz. Później Rosja otwarcie oświadczyła, że stoją za tym Stany Zjednoczone. Jaka jest ich odpowiedź?
Krótko po klęsce marsjańskiej sony Phobos-Grunt przedstawiciel rosyjskiej agencji kosmicznej zasugerował, że sprzęt został zniszczony przez siły z zewnątrz. Później Rosja otwarcie oświadczyła, że stoją za tym Stany Zjednoczone. Jaka jest ich odpowiedź?
Pierwszy był Vladimir Popovkin. Szef agencji kosmicznej stwierdził, że na świecie są dostępne technologie, dzięki którym uszkodzenie rakiety jest bezproblemowe. Później rosyjski minister obrony powiedział, że można podejrzewać, że za zakłóceniem misji stoją Stany Zjednoczone. Amerykanie mieli skorzystać z aparatury na Wyspach Marshalla lub na Alasce.
Rzecznik amerykańskiego departamentu stanu Jamie Mannida zabrała dziś głos w sprawie:
Widzieliśmy spekulacje w rosyjskich mediach, według których to ingerencja z zewnątrz miała spowodować problemy misji kosmicznej. Nie wierzymy, że pogłoski te mogą być prawdą.
Przedstawiciele Rosji zapewniają, że szukają również innych możliwych przyczyn awarii. W tym także problemów konstrukcyjnych. Może od tego właśnie powinni zacząć?
Źródło: slashgear