Sterowany smartfonem śmigłowiec Helo TC Assault. Czas na biurową Apokalipsę!
Piątkowe popołudnie to w wielu biurach czas, gdy wskazówki zegarka zdają się kręcić wyjątkowo opornie. Gdy wszystkie serwisy plotkarskie zostały już przeczytane, kawa wypita, a kubki lśnią nieskazitelną czystością, minuty dzielące od upragnionego weekendu można znacząco skrócić. Jak? To proste, trzeba zrobić nalot na współpracowników.
23.03.2012 | aktual.: 10.03.2022 15:55
Piątkowe popołudnie to w wielu biurach czas, gdy wskazówki zegarka zdają się kręcić wyjątkowo opornie. Gdy wszystkie serwisy plotkarskie zostały już przeczytane, kawa wypita, a kubki lśnią nieskazitelną czystością, minuty dzielące od upragnionego weekendu można znacząco skrócić. Jak? To proste, trzeba zrobić nalot na współpracowników.
W filmie „Czas Apokalipsy” podpułkownik William Kilgore w pamiętnej scenie stwierdził, że uwielbia zapach napalmu o poranku. Choć zapach napalmu mogę sobie tylko wyobrazić, to emocje, jakie towarzyszą nalotowi śmigłowców, można odtworzyć również w nieco mniej niebezpiecznych warunkach.
Idealnym polem walki wydaje się duże biuro, najlepiej open space z wysokimi boksami. Narzędziem zniszczenia będzie w tym przypadku Helo TC Assault – zdalnie sterowany model śmigłowca. Do sterowania zabawką konieczny będzie również smartfon (może być zarówno iPhone, jak i Android). Po podłączeniu go do modułu odpowiedzialnego za komunikację dotykowy ekran i akcelerometr gadżetu posłużą do sterowania lotem śmigłowca.
Samo latanie pod sufitem i brzęczenie współpracownikom nad głowami to tylko jedna z możliwości. Dla wszystkich spragnionych biurowego Armagedonu gadżet oferuje coś ekstra – możliwość odpalania rakiet, którymi można niespodziewanie zaatakować nieświadomych zagrożenia współpracowników.
Śmigłowiec Helo TC Assault, kosztujący 60 dolarów, można kupić m.in. na stronie producenta.
Źródło: Engadget